2.03.2012r
Kraków, Reformacka 4
Msza św. o uzdrowienie i uwolnienie.
Podczas Mszy Świętej, której przewodniczył Ojciec Witko, oczami
duszy ujrzałam piękny, żywy obraz. Wszystko to miało miejsce, w
Kościele na ul. Reformackiej w Krakowie. Jak zwykle na takich
Mszach Świętych Uzdrowieniowych kościół jest zawsze „wypełniony”
po brzegi wiernymi i tym razem też tak było.
Mówiąc szczerze, nie było możliwości poruszyć ręką,
ani zrobić kroku. Wszyscy, którzy stali włącznie ze mną,
opieraliśmy się o osoby obok. Ja stałam na końcu i ledwo, co
widziałam Ołtarz Święty. Najpierw zaraz po Baranku Bożym, jeden z Ojców sprawujących
Najświętszą Ofiarę doniosłym głosem powiedział
„ Komunię Świętą przyjmujemy na stojąco, NIE WOLNO klękać, z uwagi na
ścisk w Kościele, może zdążyć się wypadek i ktoś z osób klęczących
może wytrącić kielich – nie daj Boże”.
Stanęłam jak wryta, pomyślałam – Boże mój, Panie Jezu to ja
dzisiaj Ciebie nie przyjmę, co robić Królu?
Całe moje ciało przeszył strach, jak mam przyjąć Pana Jezusa na
stojąco do serca? Co to za Msza Uzdrowieniowa, na której nie
przyjmę do serca samego Boga?
Myśli biły się na przemian.
Jeden z Ojców wyraźnie powiedział:
NIE WOLNO KLĘKAĆ !
No, ale ja na stojąco BOGA nie przyjmę!
Podczas rozdawania Komunii Świętej nie byłam w stanie zobaczyć
Ojców, którzy rozdawali Ciało Chrystusa, ale za chwilkę patrzę
idzie Ojciec z Ciałem Jezusa, mimo ogromnego ścisku, zakazu
wydanego z ust jednego z prowadzących, zimnego wzroku ludzi obok
mnie, moje nogi same się ugięły i przyjęłam Ciało Chrystusa na KLĘCZĄCO – widać sam Król zdecydował, że uklękłam a Ojciec dał mi Hostię
bez problemu, ale za to bardzo szybko. Chwała Panu za to!
Po Mszy Świętej nastał czas Wystawienia Pana Jezusa w Najświętszym
Sakramencie i modlitwy o "uzdrowienie i uwolnienie".
Ojciec Witko, zaczął mówić, że Pan Jezus rozwiązuje pęta na rękach,
które mają założone ludzie a i Matka Boża chodzi i również
rozwiązuje. Powiedział, iż Matka Boża rozwiązuje pęta osobom,
których ktoś uprosił przez modlitwę właśnie Matusię o pomoc.
W tym momencie, podczas słuchania tych słów, ujrzałam, ( mimo iż
fizycznie nie było to możliwe), jak przez cały Kościół to znaczy
przez jego środek biegnie wąska dróżka – taka z piasku, a na tej
dróżce widziałam Pana Jezusa – nie widziałam Jego Boskiej Twarzy,
widziałam natomiast Pana odwróconego plecami do mnie, ponieważ
szedł tą dróżką. Miał piękne, rozpuszczone włosy do ramion. Nie
pamiętam, jakiego koloru były szaty, ale chyba koloru biało - brązowego. Widziałam
jednak jak rozwiązuje coś ludziom przy rękach – widziałam Króla
żywego i poruszającego się, to nie był obraz STATYCZNY. Po drugiej
stronie wąskiej ścieżki ujrzałam przykucającą Prześliczną Matusię,
widziałam cały Jej Boski profil, dokładnie pamiętam też kolor jej
szat. Prześliczna Panienka była, jako Niepokalana, piękne szaty
niebiesko – białe – ( nie jestem w stanie opisać perfekcyjnie
kolorów ten niebieski kolor był nieziemski) - Jej Boska Twarz
subtelna, delikatna, perłowa – perfekcyjna. Widziałam jak przykuca
przy ludziach i tak jak by im coś u stóp rozwiązywała ( OJCIEC
WITKO MÓWIŁ ZE ROZWIĄZUJĄ PĘTA U RĄK I NÓG). Prześliczna
Niepokalana Panienka, nie była smutna ani też wesoła, ale Jej
profil Boskiej Cudownej twarzy był pogodny. Widziałam też, jak
spojrzała w moją stronę i wydawało mi się, że patrzy prosto na mnie
i subtelnie się uśmiecha.
Podczas tego widzenia nie byłam obecna w Kościele, czułam jakbym
była gdzieś na pięknej łące pełnej kwiatów, czułam również taki
delikatny powiew letniego wiaterku.
Chwała Panu ! I Matusi Przecudownej za tę ogromną ŁASKĘ!