GN 21/2012 |
To najważniejszy film, jaki zrobiliśmy – nie mają wątpliwości Maciej Bodasiński i Lech Dokowicz, twórcy dokumentu „Ja Jestem”.
Jezus chce
być Bogiem z nami, a nie zamkniętym więźniem tabernakulum. Wystarczy –
odczuliśmy to bardzo mocno w czasie realizacji filmu – otworzyć Mu drzwi
kościoła. Wszędzie tam, gdzie wypuścimy Go na ulice, dokonuje się
rewolucja. W dzisiejszym numerze znajdą Państwo premierowy film twórców
„Egzorcyzmów Anneliese Michel”, „Ducha” czy „Syndromu”. Nasze
wydawnictwo jest producentem tego przejmującego dokumentu.
–
Bohaterowie filmu opowiadają o swych najgłębszych, niezwykle osobistych
doświadczeniach – tłumaczy nam znakomity kompozytor Michał Lorenc, autor
muzyki do filmu „Ja Jestem”. – Opowiadają o spotkaniu żywego Boga
w Eucharystii. To doświadczenie tajemnicze, indywidualne, kruche. I robi
niezwykłe wrażenie – dodaje kompozytor.
Jedną
z bohaterek filmu jest Catalina Rivas – boliwijska współczesna
mistyczka. Opowiada o Eucharystii jako o cudzie, który dokonuje się za
każdym razem, kiedy jest ona odprawiana. Fragmenty orędzia, które,
zgodnie z orzeczeniem Kościoła, są słowami Jezusa, stanowią narrację
filmu.
Ten kręcony na pięciu kontynentach dokument naprawdę rzuca na kolana. Przed Najświętszym Sakramentem.
– To była
dla mnie góra Tabor, Przemienienie – wyznaje wprost Maciej Bodasiński. –
Zrozumiałem, że to, co po ludzku jest absurdalne, jest możliwe u Boga.
Istnieje idealne połączenie między naszym światem a światem duchowym.
Tym mostem jest Eucharystia.
Powiedział: Jestem żebrakiem
Catalina: Jezus
podszedł do mnie i westchnął: „Potrzebuję, byście Mi powiedzieli,
że mnie kochacie”. Biskup Apaza: „Jestem pewny, że te słowa pochodzą
od Boga”.
Maciej Bodasiński:
Nakręciliśmy film o obecności Jezusa w świecie. Byliśmy w Boliwii
u Cataliny Rivas, uznanej przez Kościół, prowadzonej przez biskupa
mistyczki. Ukazuje się jej Pan Jezus i przekazuje przesłanie dla świata.
Jedno z nich dotyczy cudu Eucharystii… Jej opowieść – fragmenty
przejmującego orędzia, które, jak orzekł Kościół, są słowami samego
Jezusa – są warstwą narracyjną filmu.
Lekcja pierwsza
Catalina Rivas:
To był dzień Zwiastowania Pańskiego, 25 marca. W katedrze odprawiano
uroczystą Mszę świętą. Tego dnia już się przygotowałam, ale było późno,
aby iść na Mszę. W przeddzień wyspowiadałam się. Gdy wychodziłam z domu,
dziewczyna, która mi pomaga, zapytała z kuchni, co ma gotować.
Odburknęłam: „Rób co chcesz. Jest późno, nie mam czasu”. I wyszłam.
Przyszłam na Mszę św., gdy wszyscy już byli w kościele. Weszłam z biegu.
I w tym momencie przemówiła do mnie Matka Boska. Powiedziała: „Uważaj,
dzisiaj jest dzień nauki. Wszystko, co dzisiaj zobaczysz i usłyszysz,
opowiesz światu”.
Biskup René Fernández Apaza: Poznałem
Catalinę niedługo po moim przybyciu do Cochabamby. To był maj roku
1988, gdy Jan Paweł II przyleciał do Boliwii, w tym również tu,
do Cochabamby. Pomagała przy organizacji tej wizyty. I wtedy właśnie
Catalina powiedziała, że otrzymała pewne natchnienia Boże, przez które
poczuła się jeszcze bardziej przynaglona do kontynuowania pracy
w Kościele. To był czas, gdy organizowaliśmy Apostolat Nowej
Ewangelizacji.
Catalina
Rivas mieszka w boliwijskim mieście Cochabamba. Ukończyła jedynie szkołę
podstawową, więc gdy zaczęła ze szczegółami godnymi doktora teologii
opisywać tajemnice Eucharystii, wiele osób wprawiła w zdumienie.
W 1994 r., modląc się pod krzyżem, odczuła pragnienie całkowitego
oddania się Jezusowi…
Przestań mówić. Wystarczy
Catalina Rivas:
Gdy biskup rozpoczął akt pokutny, Matka Boska powiedziała: „Proś Pana
o przebaczenie za wszystkie Twoje przewinienia, braki, grzechy”.
Pomyślałam: „Wczoraj wieczorem się wyspowiadałam, nie wierzę, że mam
jakieś grzechy”. I wtedy Maryja powiedziała: „Przypomnę ci pewne rzeczy…
Dziewczyna, która ci pomaga w kuchni, poprosiła cię o pomoc, a ty
jej odpowiedziałaś w złym stylu, w którym brakowało miłości. Gdy szłaś
tutaj zdenerwowana, przejechał tuż przed tobą autobus. Straciłaś
cierpliwość i panowanie nad sobą. Przychodzisz na Mszę w ostatnim
momencie. Powinniście przychodzić wcześniej, by się przygotować i prosić
Ducha Świętego, by na ten moment przeniknął was, abyście mogli zostawić
na zewnątrz wszystkie myśli, roztargnienia. By pomógł wam przeżyć ten
cud cudów”. Powiedziałam: „Nie mów mi nic więcej. Już wystarczy”.
Biskup Apaza: Catalina
napisała wiele dzieł, wiele projektów pracy apostolskiej.
Jest natchniona od Pana i z tym natchnieniem Bożym mogła napisać
to o wiele łatwiej. Czytałem jej książki i zapiski i nie znalazłem
żadnej rzeczy przeciwnej wierze, dlatego byłem pewny, że to wszystko
przychodziło od Boga. Pewność rodzi się ze znajomości doktryny
chrześcijańskiej. A jako że nie było żadnej sprzeczności z nauką
Chrystusa i z doktryną Kościoła, mieliśmy pewność, że te zapiski posłużą
innym.
W 1994 r.
Catalina, modląc się pod krzyżem, odczuła pragnienie całkowitego
oddania się Jezusowi. Ujrzała wówczas światło, które przeszyło
jej dłonie i stopy, pozostawiając krwawiące rany. Usłyszała: „Raduj się
z powodu daru, jakim cię obdarzyłem”.
Nie dotykali ziemi
Catalina Rivas: W chwili
Ofiarowania Matka Boska powiedziała: „Obserwuj”. Ujrzałam, że z boku
każdej osoby… wychodziła jakby inna osoba. Odseparowywały się, jakby
rozdwoiły. Były to byty piękne, młode, z obliczami lśniącymi. Wszyscy
ubrani w białe tuniki bardzo lśniące, owinięte pasem. Mieli... twarze
piękne, jakby kobiece, jakby bardzo pięknej młodzieży. Konstrukcja
ich ciał, barki, ręce, nogi, wysokość, pierś były męskie. Nie byli ni
kobietami, ni mężczyznami. Zaczęli podchodzić do ołtarza. Stopy
nie dotykały podłogi, tylko jakby się ślizgały. Matka Boska powiedziała:
„To Aniołowie Stróżowie tych wszystkich osób, które są tu obecne.
W momencie ofiarowania oni się zbliżają do ołtarza Bożego, by przynieść
ofiary ludzi”.
Biskup Apaza:
Catalina napisała książkę o Mszy świętej. Przeczytałem ją całą i wtedy
daliśmy jej imprimatur. Podobnie było, gdy napisała książkę o Męce
Pańskiej. Czytając te książki widzieliśmy, że są rzeczywiście natchnione
przez Boga. Po ich przeczytaniu wiele ludzi powróciło do wiary,
do Kościoła.
Usłyszała:
„Raduj się z powodu daru, jakim cię obdarzyłem”. Odtąd pojawiają się
na jej ciele stygmaty, a kobieta przeżywa cierpienia agonii Chrystusa.
Świadkiem tego zjawiska był w 1996 r. lekarz, dr Ricardo Castanion,
którego świadectwo przyczyniło się do uznania za prawdziwe doświadczeń
Cataliny. Przyznała, że słyszy głos Chrystusa.
Normalnie, mistyczka!
Catalina Rivas:
Ludzie zaczęli śpiewać „Święty, Święty, Święty”, gdy nagle zniknęła
ściana, która była za celebrującym, za księdzem biskupem. Cały ołtarz,
wszystko zniknęło. Widziałam tylko światło, tam, gdzie było
tabernakulum. Mocne światło. Aż do tyłu wszystko było pełne jakichś
osób. To byli wszyscy święci. Stali tam w tunikach. Było wiele tunik
białych, ale też wiele w kolorach stonowanych, pastelowych. Wszyscy
wydawali się mieć ten sam wiek. Mieli bardzo jaśniejące twarze. Z tyłu,
po lewej stronie biskupa, stały miliony aniołów. W momencie, w którym
śpiewaliśmy wszyscy „Święty, Święty, Święty” upadli na ziemię,
uklęknęli. Gdy wszyscy aniołowie byli powaleni na ziemi, mogłam dopiero
zobaczyć Matkę Boską. „Nigdy nie jestem tak obecna jak na Mszy św. –
powiedziała. – Zawsze Mnie tu spotkacie. Jedziecie do sanktuariów,
do miejsc objawień i to nie jest złe, bo tam znajduje się wiele łask,
lecz miejsce, w którym zawsze Mnie znajdziecie, jest tu – na Mszy
świętej. To miejsce, w którym jestem najdłużej. Stoję przy boku
tabernakulum Jezusa”.
Biskup Apaza:
Jaka jest Catalina? To osoba bardzo normalna, a jednocześnie mistyczna.
Ale przecież każdy chrześcijanin, który wchodzi w głąb misteriów wiary,
musi próbować rozmawiać z Bogiem. W jaki sposób jest możliwe, by taka
osoba mogła otrzymywać ten rodzaj przesłań dotyczących rzeczy
mistycznych? Wierzę, że jest możliwe, bo wszyscy otrzymujemy natchnienia
Boże. Święci też wiedli normalne życie i otrzymali natchnienia Boże,
byli prowadzeni przez Pana.
Rivas
przyznała, że słyszy głos Chrystusa. Władze Kościoła, zbadawszy
jej świadectwa, uznały, że są one prawdziwe i istotne w ewangelizacji
dzisiejszego świata. Powołały w Boliwii organizację pod nazwą Apostolat
Nowej Ewangelizacji, która zajmuje się rozpowszechnianiem Bożego orędzia
podyktowanego Catalinie.
Kochaj mnie!
Catalina Rivas:
Trwało Podniesienie: Jezus był bardzo pobity, cały w krwi. Krew
spływała, gdy biskup podtrzymywał kielich. Pomyślałam... „Ach, wypłynie
cała Krew Pana na obrus! Wszystko się poplami”, ale nie spadla ani
kropla. Wszystko wpłynęło do kielicha. Po znaku pokoju przyszedł moment
przygotowania do Komunii. Wyszłam z ławki. Gdy się zatrzymałam,
usłyszałam głos Jezusa. Powiedział: „Poczekaj chwilę. Chcę, byś
to obserwowała. To jest moment, w którym powinniście prosić za kapłanów.
Kiedy oni przyjmują Komunię, wy proście za nich”. Matka Boska zaczęła
mówić: „Powtarzaj: Jezu, Panie, daj mu Twój pokój, daj mu Twą miłość,
pomóż mu, ulecz go, towarzysz mu. Zbaw go od wszelkiego zła. Kapłani
bardzo potrzebują modlitwy ludu”. Po Komunii wróciłam na miejsce, gdy
Jezus powiedział: „Słuchaj”. I nagle kobieta, która siedziała przede
mną, zaczęła się modlić. Nie modliła się na głos, ale Pan pozwolił
mi słyszeć jej modlitwę. Mówiła: „Panie, pomóż, bo jest koniec miesiąca,
a nie mam pieniędzy, muszę zapłacić za szkoły moich dzieci, opłacić
czynsz, nie mam czym zapłacić za samochód. Pomóż, bo mój mąż
jest pijakiem. Spraw, by sąsiadka, która tyle mi dokucza, wyniosła się
z domu”. Tak to wyglądało. Prośby, prośby, prośby... Nagle biskup
zaśpiewał: „Módlmy się” i wtedy Jezus powiedział: „Widzisz? Ani razu
nie powiedziała, że Mnie kocha. Ani razu nie podziękowała,
że zniżyłem się do niej, by ją wywyższyć, aby uczynić z nas jedno.
A Ja jestem żebrakiem miłości. Żebrzę o miłość, potrzebuję, byście
Mi powiedzieli, że mnie kochacie, potrzebuję waszej miłości!”.
Biskup Apaza:
Dlaczego Bóg ją wybrał? Myślę, że w taki sam sposób, w jaki wybiera
inne osoby: na przykład nas, kapłanów. Natchnął nas, dał nam powołanie
i chce, byśmy byli sługami w Kościele.
Zacytowałem fragmenty wywiadów, jakie z Cataliną Rivas i bp. Apaza przeprowadzili Maciej Bodasiński i Lech Dokowicz.
_________________
echochrystusakrola.info