„Seks, aborcja, rozwód, okultyzm: oto jak
udaje mi się prowadzić ludzi do piekła..”.
NIETYPOWY ,WYWIAD PRZEPROWADZONY PRZEZ, KS. GIUSEPPE TOMASELLI’EGO WŁOSKIEGO EGZORCYSTY, Z JEGO DOŚWIADCZENIA BYCIA EGZORCYSTĄ.
Ojciec Święty Paweł VI, w swoim
wystąpieniu z 15.11.1972, mówił o
demonie i o tym jak wiele zła tworzy on w świecie. Przeciwko Papieżowi
podniosły się krytyczne głosy, oczywiście ze strony ignorantów oraz
niewierzących: Kościół ciągle mówi o
diable? Ciągle daje się wiarę wierzeniom z odległych wieków? W obiegu jest
książeczka pod tytułem „Wywiady ze złym”. Pomyślałem, że ja
także mógłbym napisać coś na ten delikatny temat, ponieważ od 50 lat jestem
egzorcystą (1934-1984) i wielokrotnie widziałem demona w ludzkiej postaci. Nie
jeden raz musiałem z nim bezpośrednio walczyć, wiele razy byłem przez niego
bity. Mogłem się mu przypatrzyć w różnych sytuacjach i przestudiować go, czego
owocem jest to co napisałem poniżej. Ponadto byłem kierownikiem duchowym dusz
mistycznych, które są bezpośrednim celem zaciekłych ataków samego demona. Jako
kierownik duchowy byłem świadkiem wydarzeń, w które trudno byłoby mi uwierzyć,
gdybym nie widział ich osobiście dziesiątki razy.
Poniższe wydarzenia,
które przedstawiam w formie wywiadu, miały miejsce w rzeczywistości. Sam byłem
ich świadkiem, jako osoba bezpośrednio w nie zaangażowana.
- Melid (imię szatana), chcę z tobą przeprowadzić rozmowę i nadać jej charakter
wywiadu. Wiem ze studiów i z mojego doświadczenia, że ty zawsze czynisz zło, bo
jesteś w nim utwierdzony i że nie pragniesz niczego innego poza złem. Ale wiem
też, że chociaż zawsze dążysz do zła, wbrew twojej woli, dzięki Bożemu
zarządzeniu, możesz też przyczynić się do dobra. Tak jest za każdym razem,
kiedy kusisz kogoś, a on zwycięża pokusy i w ten sposób wzbogaca się w zasługi
na wieczność. Wywiad ten może uczynić wiele dobrego, a ja proszę Boga, aby cię
zmusił do odpowiedzi na moje pytania.
- „No więc, klecho, o co ci chodzi? Nie
zapominaj, że mówisz z Melidem! Mów mi tu skąd wiesz, że nazywam się Melid?”. -
Sam mi to powiedziałeś, podczas naszego pierwszego spotkania. Wiele lat temu.
Co więcej, byliście wtedy we dwóch, ty i twój pomocnik Ofiar. Zapytałem cię
wówczas: Dlaczego jest was dwóch? Zazwyczaj krążycie po świecie pojedynczo, we
trzech lub w siedmiu, a ty mi odburknąłeś podrażniony: Co ty możesz wiedzieć o
tych liczbach? – Zanim przejdę do dalszej części wywiadu zadam ci pytanie na
pozór bezużyteczne, a może nawet naiwne: Ty Melid, jako demon, istniejesz
czy nie?
- „Ignorancie! Jak mógłbym nie istnieć?”.
- Kiedy jest ci to na rękę mówisz, że istniejesz, innym razem bezczelnie
twierdzisz że cię nie ma. Powiedz mi jednak Melid, kim byłeś zanim stałeś się
demonem?
- „Byłem oficerem na Dworze Anielskim, byłem Cherubinem. Teraz jestem
urzędnikiem szatana”.
2) - Dlaczego opuściłeś Raj i spadłeś do
piekła? Nie wiedziałeś o istnieniu piekła? Dlaczego zbuntowałeś się przeciw
Bogu?
- „On, Najwyższy, powiedział mi i moim towarzyszom, że podda nas próbie.
Nie powiedział, że ukarze nas piekłem, ogniem wiecznym; a tam jest ogień,
ogień!”.
- Na czym polegała ta próba, której zostaliście poddani, wy wszyscy
Aniołowie?.
- „Mieliśmy pogodzić się z tym, że Syn Najwyższego przyjmie ludzką
naturę, a my posiadający naturę anielską, która jest o wiele szlachetniejsza od
ludzkiej, mielibyśmy oddać Mu pokłon i czcić Go. Lucyfer, który lśnił jak
słońce na niebie, zbuntował się: „Jeśli stanie się człowiekiem, nie będę Mu
służył, będę ważniejszy od Niego!”. Podczas tej próby pojawiła się ludzka
postać”.
- Człowiek ten miał na głowie cierniową koronę, czy był na Krzyżu?
- „Nie, była to
postać normalnego człowieka. Wiele zastępów anielskich podzielało opinię
Lucyfera. Wywiązała się straszna walka pomiędzy Michałem i Lucyferem i nagle, wśród
ognia i siarki spadliśmy do piekielnej otchłani”.
- Niemało narozrabiałeś owego dnia zbuntowany aniele! Żałujesz teraz zła,
które uczyniłeś?
- „Skruszyć się?
Przenigdy! On, Najwyższy nie powinien się tak uniżyć! Nienawidzę i zawsze będę
nienawidził Chrystusa, bo z Jego winy jestem w piekle. Ten Bóg jest
niesprawiedliwy. Tylko jeden grzech popełniłem i jestem potępiony w wiecznym
ogniu, podczas gdy wy z wieloma grzechami i to bardzo ciężkimi macie tą Kobietę
(.., Maryja...). Gdybyśmy mieli ją także my!”.
- Jak jesteście
zorganizowani w piekle?
- „Chrystus dał
wam wskazówkę. Kiedy oskarżano Go że wypędzał demony przy pomocy Belzebuba,
powiedział: „Jak może szatan przeciwstawić się szatanowi. królestwo podzielone
upada, podczas gdy królestwo szatana trwa”. W piekle jest prawdziwe królestwo
szatana. Lucyfer jest jego władcą, despotą. My, którzy byliśmy oficerami na
Dworze Anielskim, teraz jesteśmy oficerami w zastępach piekielnych. Ja byłem
cherubinem, a teraz jestem wysokim oficerem w królestwie szatana. Moje zadanie
jest interesujące i przynosi największe owoce. Popycham ludzi do aktów
nieczystych”.
- Wy, demony nie czujecie potrzeby spania, codziennego odżywiania się, a
poza tym nie odczuwacie zmęczenia. Jak wykonujecie swoje zadania?
- „Nienawidząc Boga i gryząc się ze złości i zazdrości
wobec ludzi. Wylewając nienawiść na Boga, powinniśmy odczuwać przyjemność, a
tymczasem to potęguje tylko nasze cierpienie”.
- Domagam się kolejnej informacji. Wy demony
przebywacie zawsze w gorejącej otchłani czy też możecie z niej wychodzić?
- „Tylko dzięki przyzwoleniu Najwyższego Lucyfer może
wysyłać demony na świat. Ty jako ksiądz wiesz, że wyroki Boskie są niezbadane.
Demony krążące po świecie nadal cierpią, ponieważ zawsze znajdują się pod
karzącą ręką Boga, jednakże na świecie mogą znaleźć jakąś ulgę”.
- Rozumiem w pewnym stopniu tę rzeczywistość,
ponieważ Jezus powiedział: „Kiedy demon wychodzi z człowieka, idzie w
poszukiwaniu odpoczynku”. Poza tym, ty sam Melid dałeś mi to do zrozumienia,
kiedy podczas egzorcyzmu pytałeś mnie: „Powiedz mi gdzie mam pójść a pójdę
sobie!” Powiedziałem ci wtedy: „Odejdź na pełne morze i wejdź w jakąś rybę”. A
ty na to: „Ja szukam ludzi”. Dodałem więc: „Dlaczego nie chcesz wejść w rybę?”.
Odpowiedziałeś: „Dlaczego ty nie chcesz odpoczywać w ciele zwierzęcia?”. A
zatem wy, demony krążące po świecie, chociaż cierpicie nieustannie ze względu
na wasze potępienie, to jednak to cierpienie może być czasami większe, czasami
mniejsze. Błąkając się po tym świecie możecie czasami, o ile Bóg pozwoli na to,
zapanować nad ludzkim ciałem. Dowodem na to są opętani; o tych nieszczęśnikach
często jest mowa w Ewangeliach. Kiedy jednak nie możecie zapanować nad ludzkim
ciałem, wchodzicie w zwierzęta, jak w Gerazie za czasów Jezusa, wchodząc w
ciała pasących się świń. Możecie także zapanować nad pewnymi miejscami,
szczególnie tam gdzie odbywają się seanse spirytystyczne, powodując tam
zaistnienie zjawisk niewytłumaczalnych i przerażających, dla których ustąpienia
są potrzebne specjalne błogosławieństwa kapłańskie...
- „Masz inne pytania?”
- Dopiero zacząłem. Podzielę się z tobą
obserwacją wynikającą z mojego doświadczenia jako egzorcysty. Ponieważ w ciele
ludzkim doświadczasz w jakimś stopniu odpoczynku, kiedy więc możesz kogoś
posiąść, uciekasz się do różnych sztuczek, aby w nim jak najdłużej pozostać. Po
pierwsze robisz wszystko, aby nie rozpoznano cię i nie egzorcyzmowano z tej
osoby. Wybierasz ciała ludzkie, które cierpią na jakąś dolegliwość. W ten
sposób zamiast zająć się opętaniem wszyscy koncentrują się na chorobie. Tak
więc w ciele niektórych opętanych może występować jednocześnie i choroba i samo
opętanie. Aby nie dać się wypędzić często mówisz: „Jestem dobrym duchem.
Przybyłem aby pomóc całej rodzinie”. Ty boisz się egzorcyzmów i kiedy jesteś
zidentyfikowany, próbujesz wprowadzić w błąd kapłanów egzorcystów, starając się
przekonać ich o
3)nieskuteczności
egzorcyzmów. W ten sposób niektórzy z nich widząc brak owoców egzorcyzmu
zniechęcają się i przestają je odprawiać. Także i ze mną usiłowałeś zastosować
tę taktykę, ale ja starałem się nie zniechęcać i nie wpaść w twoją sieć.
Pamiętasz Melid tego mężczyznę, którego trzymałeś w swojej niewoli przez ponad
dwadzieścia lat? Ja jednak każdego dnia odprawiałem egzorcyzm; ty opierałeś się
modlitwom; zacząłem więc egzorcyzmować dwa razy dziennie; wtedy podrażniony
powiedziałeś: „Basta! Już więcej nie wytrzymam! Wolę wrócić do otchłani
piekielnej”. Wśród sztuczek które stosujesz jest jeszcze inna, kiedy zostajesz
odkryty często mówisz: „Jestem duszą takiej a takiej zabitej osoby”. Pamiętasz
Melid, kiedy podczas pewnego egzorcyzmu zapytałem: „Kim jesteś?”
Odpowiedziałeś: „Jestem sierżantem Bluetti z Palermo, zabitym 16 lat temu”.
Jednak kiedy stopniowo nasilałem modlitwy, w końcu wyjawiłeś: „Jestem demonem!
Dlaczego chcesz mnie wypędzić? Co złego czynię tej osobie?”. Chciałbym wiedzieć
Melid dlaczego wy demony wolicie wrócić do piekła niż znosić egzorcyzmy...
- „Kiedy jesteśmy w piekle nasze cierpienie jest
ogromne, ale podczas egzorcyzmów jest ono jeszcze większe. W piekle jesteśmy,
że tak powiem, daleko od Boga. Podczas egzorcyzmów jesteśmy bliżej Niego i stąd
nasze cierpienie powiększa się. Podobnie jak w przypadku pieca ognistego: im
bardziej zbliżasz się do niego, tym bardziej odczuwasz żar z niego bijący”.
- Kto by przypuszczał Melid, że pomiędzy nami
powstanie taki związek, oczywiście nie przyjaźni, ale nieprzerwanej walki. I to
jakiej walki. Niejednokrotnie pytam samego siebie z przekąsem: co takiego
przyciąga Melida do mnie? Nie odstępuje ode mnie ani w dzień ani w nocy i
ciągle męczy mnie duchowo i cieleśnie. Ty, demonie jesteś bardzo pracowity w
znęcaniu się nade mną, ale zauważyłem że będąc aniołem ciemności w sposób
szczególny upodobałeś sobie noc do pojawiania się i męczenia mnie.
- „Klecho, nie potrzeba dużej wiedzy żeby zrozumieć
moje postępowanie wobec ciebie. Moim zadaniem jest zabieranie dusz Bogu, a ty
przeciwstawiasz się temu i zabierasz je mnie. Ciągle piszesz i rozdajesz różne
książeczki religijne, a ci którzy je czytają wierzą w to co piszesz”.
- Dobrze, ale skoro jesteś potężny, a ja piszę
książki przeciw tobie, a w czterech z nich bezpośrednio cię demaskuję, to
dlaczego nie sparaliżujesz mi ręki?
- „Nie mogę, ten tam (Bóg), nie pozwala mi na to”.
- Pamiętasz Melid co zrobiłeś kilka miesięcy temu?
Było to o godzinie szóstej rano, wstawałem z łóżka, wpadłeś do mojego pokoju
rozwścieczony i złapałeś mnie za gardło. Chciałeś mnie wtedy udusić. Czułem
twoje łapska na szyi i na innych częściach ciała. Walka była zaciekła...
- „Tak. Wygrałeś ty, ponieważ
Chrystus dał ci broń, która jest silniejsza ode mnie. Jest to wezwanie do Krwi
Chrystusa, wezwanie,
które nieprzerwanie powtarzasz podczas walki ze mną. Tego poranka miałeś gotowe
do wysłania dwa tysiące książek i dlatego zaatakowałem cię”.
- Skoro mówimy o twoich widzialnych
pojawieniach się, wyjaśnij mi jedną niezrozumiałą rzecz. W nocy 24 maja 1963
roku wszedłeś do mojego pokoju. Przybrałeś wtedy postać potężnie zbudowanej
kobiety. Rzuciłeś się na mnie. Jak zwykle zacząłem walczyć, ale w pewnym momencie
unieruchomiłeś mnie. Wiesz dobrze, że kiedy walczymy ze sobą, instynktownie
gryzę cię po rękach, ale dziwnym trafem nic wtedy nie czuję między zębami.
Dlaczego czuję na swoim ciele twoje łapska, kiedy cię odpycham czuję twoje
ciało, ale kiedy gryzę, zębami trafiam w próżnię.
- „Tej samej nocy, kiedy
zaatakowałem cię przyjmując postać kobiety, pojawiłem się potem w innej,
ludzkiej postaci obok twojego łóżka. Mogłeś wtedy mnie obserwować. Widziałeś
moją karnację, żyły, kości. Widziałeś ludzkie ciało. Instynktownie usiłowałeś
mnie dotknąć, ale kiedy tylko twoja ręka zbliżyła się do mojej, nagle zniknąłem
i znowu zostałeś sam w pokoju. My demony, chociaż zbuntowaliśmy się, to jednak
nadal zachowaliśmy naszą naturę anielską, a więc także i inteligencję, która
przewyższa jakikolwiek ludzki rozum. Znamy wszystkie tajemnice natury i dlatego
możemy przyjąć każdą z możliwych form zmysłowych. Możemy uczynić widzialnym to
co tak naprawdę nie istnieje fizycznie, a także ukryć to co istnieje. Możemy
także dać wam odczuć lub też nie różne wrażenia. Ciało tej kobiety, którą
widziałeś, a także osoba, która zjawiła się później, w rzeczywistości nie
istnieją, ale oddziaływały na ciebie tak jakby istniały fizycznie”.
-, Dlaczego ta napaść miała miejsce właśnie tamtej nocy?
- „Był to wybuch gniewu wobec
ciebie, ponieważ poprzedniego dnia byłeś przyjęty przez Papieża na audiencji
prywatnej i miałeś okazję dokonać osobistych zwierzeń, a to mi się nie
podobało”.
- Wydaje mi się, że wiele razy napadasz na
mnie także bez powodu. Pamiętasz Melid jak kilka lat temu napadłeś na mnie w
środku nocy? Wszedłeś wtedy do mojego pokoiku i jak zwykle rzuciłeś mi się do
gardła, ale nie mogłeś nic mi zrobić, bo jak sam widziałeś u wezgłowia mojego
łóżka pojawiła się nagle jakaś groźna ręka i już po krótkiej chwili musiałeś
zostawić mnie w spokoju i uciekać. A pamiętasz jak pod koniec lipca 1983 roku
byłem w pensjonacie św. Klary we Fiuggi? Wpadłeś wtedy do mojego pokoju i
rzuciłeś granat. Dlaczego to
4)zrobiłeś? Co to był za wybuch! Pomyślałem
sobie wtedy: tym razem Melid porozbijał zlew, lustro i wszystko inne! Tymczasem
okazało się, że nic nie zostało zniszczone.
- „Musiałem ci przeszkodzić wtedy
we Fiuggi, ponieważ swoimi wieczornymi naukami wyrywałeś mi dusze, które już
były moje, a one masowo wracały do Chrystusa”.
- Melid. Przez pewien okres twoje ataki były bardzo częste.
- „Pewnie, bo wtedy przebywając w górach,
zatopiony w ciszy bez przerwy pisałeś książki. Z każdą napisaną stronicą mój
gniew narastał. Właśnie dlatego napadałem na ciebie, także dręcząc cię
wewnętrznie.
- Tak było. Właśnie wtedy chciałem zrozumieć
bliżej twoje działanie. Jezus pozwolił na to. Pewnej nocy, kiedy udawałem się
na spoczynek w moim pokoiku, usłyszałem nagle coś jakby zbliżający się cyklon.
Był on poprzedzony przez ostry syk, słyszalny na metr od mojego łóżka. W
międzyczasie znalazłem się w twoim posiadaniu i zobaczyłem, że jesteśmy w
mrocznej jaskini. Byliście we trzech. Wszyscy o czarnych twarzach. Twoi
towarzysze porozsiadali się i zaczęli przyglądać się naszej walce. Biliśmy się
mocno przez około dziesięć minut. Wiem to, bo jak tylko mnie puściłeś
sprawdziłem zegarek.
Melid, tak bardzo mnie dręczysz, jak wiele form przybierasz, aby mi
dokuczyć, także na ulicy, nie tylko w domu. Pamiętasz wtedy, w moim mieście, na
placu we Florencji, albo w szpitalu, czy też wtedy, gdy przyjąłeś postać
strażnika nocnego. Chciałbym wiedzieć jaką korzyść odnosisz z mnożenia tych
nieustannych dręczeń jakich mi dostarczasz. Kiedy jestem w łóżku oto nagle
słyszę jakiś dzwonek pod kołdrą, albo przyjmujesz postać krogulca i łopoczesz
skrzydłami, bijąc mocno w moją poduszkę. Innym razem kładziesz się obok mnie i
głęboko oddychasz. Wielokrotnie w ciągu dnia walisz mnie pięściami w plecy,
albo jak pająk rozpłaszczasz się na mojej twarzy. Pamiętam też jak dałeś mi
odczuć ból ukłucia grubej igły przechodzącej od czubka głowy aż do podbródka! W
rzeczywistości żadnej igły nie widziałem, ale ból był nad wyraz rzeczywisty. I
jeszcze, jaką przyjemność czerpiesz z tego okropnego wycia i burczenia jakie mi
dajesz słyszeć?
- „Klecho, niewiele potrzeba żeby
to zrozumieć! Ty mnie dręczysz swoimi różnorodnymi działaniami
ewangelizacyjnymi, a ja ci się po prostu odpłacam. Teraz raczej ja ci zadam
pytanie: czyżbyś naprawdę się mnie nie bał? Jestem Melid i mam wszystko, co
jest potrzebne, aby zrobić z ciebie szmatę.
- Prawdę mówiąc tylko kilka razy lekko
zadrżałem przed tobą, ale szybko mi to przechodziło, kiedy tylko przypominałem
sobie, że ty nie jesteś wolny i nie możesz nawet na centymetr oddalić się od
woli Bożej. I rzeczywiście, kiedy próbowałeś mnie zastraszyć, zawsze ci
odpowiadałem: Nie boję się! Jeśli Bóg na to pozwala, proszę działaj, w
przeciwnym razie nic nie możesz mi zrobić. Pamiętasz jak pewnego razu zacząłeś
mi grozić? „Zobaczysz klecho co ci zrobię dzisiaj w nocy!” Czekałem więc na
ciebie tej nocy. Przyszedłeś, ale nie mogłeś wejść do mojego pokoju. Łomotałeś
w drzwi, ale nie mogłeś ich otworzyć. Teraz Melid zmienimy temat. Wiesz dobrze,
że czasami Jesus sam wybiera sobie dusze i wprowadza je w mistyczny stan. Te
dusze są batalionem szturmowym przeciwko wam, demonom. Mają one stygmaty,
cierniową koronę na głowie i radują się rozlicznymi wizjami niebiańskimi.
Cierpią jednakże niezmiernie, ponieważ muszą uratować wiele zagubionych dusz.
Wy demony znacie te wybrane dusze bardzo dobrze, każdą z osobna.
- „No pewnie, znamy je dobrze i
każdą z nich śledzimy w dzień i w nocy, tak jak znaliśmy i śledziliśmy Ojca
Pio. Jeśli Chrystus pracuje w tych duszach na 100 procent, to my wysilamy się w
naszych diabelskich zakusach na 90 procent. Uderzamy bezpośrednio w te
mistyczne dusze, a pośrednio także w ich kierowników duchowych. Wiem dobrze, że
przez długie lata byłeś i ciągle jesteś kierownikiem duchowym wielu wybranych
dusz, To twoje zadanie powinno ci wytłumaczyć nienawiść jaką czuję do ciebie. A
teraz, co jeszcze chcesz wiedzieć?”
- Tylko
małe wyjaśnienie. Nie będę zatrzymywał się nad historią każdej ze znanych mi
dusz mistycznych. Przypomnę ci tylko o jednej, którą prowadzę od 35 lat. Dobrze
wiesz o kim zamierzam teraz mówić. Tak jest o tej kobiecie, męczennicy Powołania Zakonnego. Od
dzieciństwa Jezus objawiał się jej i wybrał ją na ofiarę nadzwyczajną. Wpoił w
nią mocne pragnienie zostania zakonnicą. Kiedy wielokrotnie usiłowała
zrealizować swoje powołanie w różnych zakonach, ty poprzez swoje niecne
podstępy sprawiałeś, że nigdzie nie mogła złożyć ślubów zakonnych i ze
wszystkich wspólnot była bezlitośnie wydalana. Pamiętasz co się wydarzyło w
Turynie, w Instytucie sióstr św. Anny? W okresie, kiedy nosiła już strój
zakonny, każdego wieczoru, kiedy wspólnota udawała się na nocny spoczynek,
otwierałeś zamkniętą bramę, a następnie wszystkie drzwi i zabierałeś siłą tę
młodą zakonnicę, żeby przez kilka godzin pod przymusem wozić ją na motorze po
mieście. Wszyscy mieszkańcy miasta byli oburzeni widząc ciebie, pod postacią
młodzieńca, jak woziłeś na motorze dziewczynę ubraną w strój zakonny. Historia
ta powtarzała się w każdą noc około godziny 11. Siostra Przełożona nie chciała
wierzyć w krążące na ten temat plotki, aż do dnia kiedy w mieście zrobiło się
naprawdę głośnio. Zaprosiła wtedy do klasztoru osoby, które widziały młodego
człowieka na motorze z zakonnicą, przedstawiła im całą wspólnotę i poprosiła o
wskazanie winowajczyni. Wszyscy, jednomyślnie wskazali na tę biedaczkę: „To
ona! To jest ona!”. Następnego dnia rodzina tej zakonnicy została zawiadomiona
telegramem o
5) wydaleniu ich córki ze
zgromadzenia. Pamiętasz też pewnie Melid, jak osoba ta została potem przyjęta
na próbę do Wspólnoty Sióstr w Catelfidardo. Tam też nie dawałeś jej spokoju.
Pewnego dnia, kiedy siostry były zebrane w kaplicy na wspólną modlitwę
brewiarzową pojawiłeś się tam także i ty, w ludzkiej postaci. Byłeś wtedy
widoczny nawet dla siostry Przełożonej. Pamiętasz co wtedy zrobiłeś? Podskoczyłeś
do tej młodej dziewczyny i ściągnąłeś z niej ubranie, pozostawiają ją jedynie w
majtkach. Wszystkie siostry uciekły spłoszone z kaplicy, a twoja ofiara już
następnego dnia została odesłana do domu. Byłeś w tej sprawie bardzo uparty
Melid, ale ja także nie poddawałem się i nadal pozostałem kierownikiem duchowym
tej osoby. Poszukałem dla niej kolejnego Zgromadzenia, tym razem klauzurowego,
poinformowałem o wszystkich zajściach Przełożoną, która ani trochę się nie
przestraszyła i przyjęła tę dziewczynę do wspólnoty. Oczywiście i tym razem nie
dawałeś za wygraną i podwoiłeś swoje diabelskie sztuczki, stając się o wiele
bardziej natrętny niż w poprzednich przypadkach. Przychodziłem i ja częściej
niż zwykle do tego klasztoru. Przełożona informowała mnie o wszystkim. Była
przy tym bardzo odważna, chociaż dla zastraszenia jej zacząłeś przybierać różne
postacie także w jej obecności. Młoda zakonnica była już odporna na twoje
ataki, ale tym razem przygotowywałeś jej coś nowego. Kiedy została już
dopuszczona do obłóczyn, uroczystego przywdziania habitu, kilka dni przed tym
wydarzeniem obciąłeś jej włosy. Siostra Przełożona wpadła w zakłopotanie,
ponieważ ryt obłóczyn przewidywał obcięcie nożyczkami trzech kosmyków włosów
aspirantce przywdziewającej strój zakonny. W ten sposób Przełożona musiała
udawać, że obcina włosy, których przecież nie było. Powiedz mi Melid po co
obcinałeś te warkocze, które ja do dziś zachowałem na pamiątkę tych wszystkich
wydarzeń?
- „Pewnego dnia, ta młoda
dziewczyna dokonała aktu próżności z zachwytu nad swoimi pięknymi, kasztanowymi
warkoczami. Najwyższy pozwolił mi wtedy na obcięcie jej włosów na
zadośćuczynienie tego próżnego czynu”.
- Ale
także i tym razem nie dałeś za wygraną i tak jak poprzednio zabierałeś siłą tę
dziewczynę i krążyłeś z nią nocami po mieście. Na konsekwencje tego nie trzeba
było długo czekać, dziewczyna znowu musiała opuścić klasztor. Na szczęście w
miejscu, w którym przebywałem, znałem bardzo oddanego kapłana, proboszcza
parafii. Opowiedziałem mu całą historię, a on bardzo się tym przejął i
postanowił zaopiekować się tą męczennicą powołania zakonnego. Umówiliśmy się,
że jak tylko zaczną dziać się jakieś dziwne rzeczy, zadzwoni do mnie a ja
natychmiast przyjadę, ponieważ wiem, co należy robić w takich przypadkach. Minęło
tylko kilka dni i pewnego poranka otrzymuję od niego telefon: „proszę szybko
przyjechać do mnie”. Weszliśmy obaj do jej pokoju. Leżała spokojnie w łóżku, na
przykryciu. Była ubrana, twarz miała pokrytą licznymi, krwawiącymi ranami:
jedną na czole, drugą na brodzie, inne dwie na policzkach. Jej wargi nosiły
ślady poparzeń. Ręce jej były tak ściśle związane w nadgarstkach, że z ucisku
stały się czarne. Nie pierwszy raz widziałem ludzi w takim stanie, dlatego nie
wywarło to na mnie większego wrażenia. Zapytałem dziewczynę, co się wydarzyło?
Ze spokojem w głosie odpowiedziała mi: „Wczoraj w nocy koło godziny jedenastej
klęczałam przy łóżku. Pojawił się demon i jak zwykle porwał mnie na miasto.
Dzisiaj rano, koło piątej przyprowadził mnie z powrotem. Następnie dotykając
mnie poparzył mi twarz, a potem związał ręce”. „Proszę księdza – powiedziałem
proboszczowi – niech ksiądz nie przejmuje się tym. Ona nie pierwszy raz została
tak potraktowana przez diabła i wie już jak o siebie zadbać. Po tygodniu jej
rany znikną a skóra nabierze świeżości jak u dziecka”. Wtedy proboszcz rozciął
nożem więzy krępujące dziewczynę. A teraz powiedz mi Melid, dlaczego tak
dręczysz tę osobę?
- „Poprzez swoje życie ofiarnicze
wyrywa z moich szponów wiele dusz, a ja nie mogąc temu przeszkodzić,
przynajmniej prześladuję ją w dzień i w nocy. Wiem, że Chrystus zwycięży, ale
chociaż w ten sposób wyładuję swoją złość”.
- Melid,
wiem że masz potężnych wrogów, a są to ci którzy na co dzień żyją w głębokiej
przyjaźni z Bogiem i oddają się sumiennie swojemu apostolatowi. Masz też
niestety wielu przyjaciół, a są wśród nich tacy, którzy nie wierzą w twoje
istnienie. Twierdzą, że nie wierzą w ciebie, ale żyją według twoich wskazań.
Przeczą istnieniu piekła i oddają się grzechowi, dążąc jedynie do zaspokojenia
własnych żądz. Do innej kategorii twoich sprzymierzeńców należą ci, którzy
wchodzą w relację z tobą poprzez seansy spirytystyczne, w sposób szczególny zaś
ci, którzy chcą stać się medium. Ty pragniesz tego, żeby ci „wywoływacze
duchów”, medium, oraz ich ciekawscy przyjaciele wzywali ciebie.
Wierzą
oni, że w tych seansach wywołują dusze zmarłych, a tymczasem to ty kłamiąc,
odpowiadasz na ich pytania. Masz w tym swój cel, ponieważ chcesz wszystkich
ludzi nieustannie okłamywać. Kłamiesz mówiąc o reinkarnacji, o przybyszach z
kosmosu, czy też o błądzących po ziemi duszach poddanych oczyszczeniu. Dobrze
wiesz, że przekonując ludzi o reinkarnacji, tym samym utwierdzisz ich w
przekonaniu, że piekła nie ma. Pamiętasz Melid jak jednego dnia zapytałem cię:
„Melid, w Imię Boga, odpowiedz! Prawdą jest, że reinkarnacja, o której chcesz
nas przekonać jest twoją sztuczką?”. Odpowiedziałeś: „Jeśli wiesz, że to sztuczka,
6) to po co
mnie pytasz? Nawet jeśli kłamię, zawsze znajdzie się ktoś kto mi uwierzy”. No
to teraz wyjaśnij mi kilka rzeczy odnośnie seansów spirytystycznych. Kiedy
medium wzywa zmarłą duszę i zadaje jej pytania, uczestnicy seansu są
przekonani, że wezwana dusza przychodzi i odpowiada na pytania.
Tymczasem
ty i twoi towarzysze podszywaliście się pod te dusze i pokornie zaspokajaliście
ciekawość obecnych, oczywiście wciskając im same kłamstwa. Innym razem byliście
rozwścieczeni. Dlaczego? Wiele razy mi o tym mówiłeś co wyprawialiście z
uczestnikami seansów. Właśnie w tych dniach przyszedł do mnie młody chłopak,
cały roztrzęsiony: „Wracam z Vicenza, gdzie z grupą przyjaciół postanowiliśmy
podczas seansu wezwać pewnego zmarłego: medium poczuł się nagle bardzo źle, z
ust toczyła mu się piana. Obrazy i inne rzeczy znajdujące się na ścianach
zaczęły drżeć. Stół, przy którym siedzieliśmy podniósł się o metr nad podłogę i
poleciał w stronę jednej ze ścian, a następnie przylepił się do niej. Po
krótkiej chwili z hukiem opadł na ziemię. Ja i moi koledzy z przerażeniem
wypadliśmy z pokoju. Doskoczyliśmy do naszych motorów, ale żaden z nich nie
chciał odpalić”.
Ten
chłopak powiedział mi jeszcze: „Nigdy nie mam zamiaru powtórzyć tego
doświadczenia. Jakaż trwoga! Podczas innych seansów spirytystycznych nigdy nie
wydarzyło się nic podobnego, zawsze panował spokój”. Powiedz mi Melid, dlaczego
tym razem zdarzyło się to zamieszanie?
- „Łatwo możesz domyśleć się
przyczyny. Jeśli nawet ten, kto uczestniczy w seansach jest mało religijny, a
nawet cudzołoży, czy też od dawna nie przystępuje do sakramentów, ale przez
przypadek ma przy sobie jakąś poświęconą rzecz, odwołującą się do Chrystusa czy
do tej Kobiety, mojej nieprzyjaciółki, za każdym razem sieję przerażenie wśród tych,
którzy wzywają zmarłych”.
- Mój
wywiad z tobą jeszcze się nie zakończył. Odpowiesz teraz na kolejne pytania.
Mów: czy wszystkie demony mają taką samą siłę?
- „Nie. Chrystus tego nauczał, kiedy zwrócił się do
Apostołów bezsilnych wobec demona siedzącego w opętanym: „Ten rodzaj demonów
można zwyciężyć tylko przez post i modlitwę”. Najpotężniejszymi są demony
nakłaniające do nieczystości seksualnej. Ja jestem jednym z przywódców
takich demonów. Ja i moi podwładni zazwyczaj zwyciężamy w walce z człowiekiem”.
- Wiem,
że kobiety i mężczyźni mają dar wolności. A zatem jeśli chcemy, możemy odeprzeć
każdy z waszych ataków.
- „Teoretycznie masz rację, ale w
praktyce jest inaczej. Jesteśmy niezmiernie inteligentni, a poza tym znamy
bardzo dobrze ludzkie pragnienia. Do każdej osoby umiemy podejść z odpowiedniej
strony. Za pomocą nieczystych pożądań zaciemniamy wasz rozum i łamiemy waszą
wolę, tak jak ogniem wygina się żelazo. Najlepszym sposobem jest łapanie kobiet
i mężczyzn na haczyk „miłości”. Kiedy użyjemy tego „sercowego” chwytu w 90
procentach przypadków odśpiewujemy pieśń zwycięstwa.
- Myślę,
że wy demony jesteście wyspecjalizowani w różnych zadaniach, podobnie jak
żołnierze na ziemi: jedni walczą w powietrzu, inni na ziemi i na morzu. A więc
między wami są tacy, którzy pchają ludzi do bluźnierstw z byle drobnostki,
jeszcze inni odpowiednio do: nienawiści, ateizmu, kradzieży, itd. pozbyć, a
ponadto Sądzę jednak, że o ile większość
z grzechów ludzie popełniają niewiele razy, szybko, bowiem brzydzą się nimi i
odrzucają je, to z grzechem nieczystości jest inaczej. Już po kilku upadkach
staje się on nawykiem, bardzo trudno jest się go zaczyna on przybierać pozory dobra zasłaniając się
przyjemnością. Wielokrotnie
pytałem cię Melid podczas egzorcyzmów: „Który z grzechów prowadzi najwięcej
dusz do piekła?” Odpowiadałeś mi zawsze: „Nie muszę ci tego mówić. Ty to
wiesz”. Według mnie jest to grzech nieczystości.
- „A więc widzisz, że znasz
odpowiedź. Wszyscy, którzy są uwięzieni w otchłani piekielnej, znajdują się tam
przez nieczystość. Popełniali też inne grzechy, ale zawsze potępiali się przez
nieczystość, lub także nieczystością”.
- Co myślisz o tych wszystkich, którzy
żyją niemoralnie?
„Myślę, że są już zapisani w
rejestrze potępionych i że tylko wielka łaska mogłaby ich z niego wymazać”.
- A więc,
w rejestrze twoich niewolników są także rozwodnicy i rozwódki?
- „Najwyższy, przed którym wszyscy
muszą być czyści i bez skazy, nie wpuści do swojego Królestwa, tych, którzy
żyją na co dzień w grzechu nieczystości. To właśnie ja i moi towarzysze przekonaliśmy
przywódców waszych krajów, aby
zaakceptowali prawo rozwodowe, bez którego promowany przez nas „postęp
cywilizacyjny” byłby niemożliwy. Pierwszymi, którzy zapłacą za to prawo,
nazwane przez ciebie niegodnym, a które jest skarbem mojego królestwa, będą
jego prawodawcy, odpowiedzialni za grzechy nieczyste osób rozwiedzionych. Karę
poniosą także ci, którzy zaakceptowali to prawo.
- Nieszczęśliwi rozwiedzeni,
którzy dla krótkiego życia w ulotnych przyjemnościach, cierpieć będą przez
wieczność całe tortury, którym ty już teraz jesteś poddany!
- „Ja Melid przekonuję ludzi do
tego, że słowami Jezusa nie trzeba zawracać sobie głowy, a nie, że z Najwyższym
nie powinno się żartować”.
7)- A co stanie
się z licznymi prostytutkami?
- „Trzymam je blisko mojego serca,
żeby żadna mnie nie zostawiła. Najbardziej zniewala je przyjemność cielesna i
żądza pieniędzy. Piekło jest obszerne i znajdzie się w nim miejsce dla każdej z
nich”.
- Które z grzechów przynoszą ci najwięcej
zadowolenia: osobiste, które nie mają większego wpływu na innych, czy może te
które są powodem skandalu i popychają innych do zła?
- „Pewnie, że wolę grzechy
rozsiewające skandale, bo wraz z nimi pojawiają się następne. Świat pełen jest
skandali, a ja i moi towarzysze trzymamy się blisko tych, którzy ich
dostarczają. Ci ludzie są naszymi najlepszymi pomocnikami”.
- Jezus
Chrystus powiedział: „Kto idzie za mną nie chodzi w ciemnościach... Niebo i
ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą; niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia;
lecz biada temu, przez którego przychodzą!
Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i
wrzucono go w morze”. Zadaję sobie pytanie: skoro
słowa Jezusa, Zbawiciela i Najwyższego Sędziego ludzkości są tak straszne, jak
mogą gorszyciele żyć w takim spokoju?
- „Dzieje się tak dzięki mojej interwencji. Robię im duchowe
znieczulenie, niewidzialne, ale rzeczywiste. Tak jak chirurg, po znieczuleniu
pacjenta może kroić i obcinać mu części ciała bez zadawania bólu, tak też i ja
postępuję. Sprawiam, że nie czuje on żadnej odpowiedzialności przed Stwórcą za
swoje czyny i wszystko wydaje się mu być dozwolone”.
- Jakimi
podstępami posługujesz się, kiedy masz do czynienia z osobami prowadzącymi
niemoralne życie?
- „Wypaczam w ich umysłach przykazania Stworzyciela, który dał przecież
ludziom ciało jako narzędzie prokreacji. Pracując w ich wyobraźni, sprawiam, że
patrzą na powściągliwość seksualną jak na coś niewykonalnego w życiu. Po wbiciu
im do głowy tego przekonania podsuwam im następnie różnorakie pokusy, w
zależności od tego czy jest to kobieta, czy mężczyzna, od ich wieku oraz
okoliczności w jakich się znajdują”.
- Jakie
okoliczności masz na myśli?
- „Przesadna i nierozważna zażyłość pomiędzy kobietami i mężczyznami
oraz wszelkiego rodzaju rozrywki, które pobudzają żądze”.
- Myślę,
że telewizja jest jednym ze skuteczniejszych środków, jakie używasz w twojej
diabelskiej pracy. Używana w słusznym celu może być ona źródłem dobra,
używana źle może doprowadzić do wielu nieprawości. W późnych godzinach
wieczornych wyświetlane są sceny nieprzyzwoite i perwersyjne.
- „Ja pobudzam ciekawość dorosłych, młodzieży, a nawet dzieci i
zaspokajam ich niemoralne pożądania”.
- Później będą musieli zdać sprawę Bogu,
sędziemu Sprawiedliwemu, wszyscy autorzy tych perfidnych transmisji,
właściciele telewizji, a także ci, którzy oglądają te niemoralne programy.
Dawniej szkoła zła najczęściej zagrażała dzieciom poza ogniskiem rodzinnym,
teraz wraz z telewizją weszła pod dachy ich domów. Cóż możemy powiedzieć o złych filmach? Masy telewidzów napełniają się
sprośnościami, a wy demony występne trzymacie ich w waszych piekielnych sieciach
i popychacie ich nie tylko do myśli i
spojrzeń nieczystych, ale także i o wiele dalej.
- „Wszyscy oni, jak dobrze to ująłeś, znajdują się w mojej sieci, ale
nie zdają sobie z tego sprawy, bowiem są omamieni nieczystymi przyjemnościami.
Dostrzegą ją, kiedy będzie już za późno, gdy znajdą się w gorejącym wiecznie
ogniu. Myślisz klecho, że telewizory i filmy są jedynymi narzędziami, którymi
posługuję się w celu zapełnienia piekła? Jak pasterz cieszy się widokiem łąk
porośniętych obficie świeżą trawą, tak i ja raduję się, a może nawet i więcej,
gdy patrzę na masy kobiet
biegnących za nowoczesną modą, szczególnie na plażach. Z niecierpliwością, my demony
nierządu, czekamy na okres letni, aby jeszcze więcej ludzi związać naszymi
sieciami nieczystości”.
- Melid,
Jezus wyraźnie powiedział: jeśli mężczyzna patrzy na kobietę pożądliwie, już
zgrzeszył z nią w swoim sercu. Nieszczęsne kobiety nieroztropne! Pamiętajcie,
że jest nieczystość ciała, ale także i myśli: któż zliczy grzeszne myśli i
pragnienia, które wznieca w rozwiązłych mężczyznach wasza bezwstydna moda,
szczególnie na ulicach i na
plażach, po których nieustannie krążą tłumy demonów? Zachowujecie się tak
na plażach obmywając wodą wasze ciała, a jednocześnie plamiąc dusze wasze i
tych, którzy na was patrzą bezwstydnie. Chcecie ochłodzić się w morzu w te dni
spiekoty, a jednocześnie przygotowujecie sobie żar wiecznego ognia! Słysząc o
wiecznym ogniu uśmiechacie się ironicznie, ale te, które poprzedziły was w
śmierci nie robią już tego, płacąc za swoje winy wraz z innymi potępieńcami!
- „Ja jestem bardzo sprytny;
aby osiągnąć swój cel w świecie, osłabiam autorytet rodziców, którzy są
pierwszymi odpowiedzialnymi za nieprzyzwoity sposób ubierania się ich córek.
Kobiety noszące się bezwstydnie utwierdzam w przekonaniu, że nie robią nic
złego, ponieważ obecnie prawie wszystkie tak się ubierają. Posługując się
brakiem ograniczeń na plażach, wzbudzam w tych kobietach przyjemność z bycia
oglądanymi i podziwianymi. A teraz klecho oznajmię ci to, czego jeszcze nie
wiesz. W piekle przebywają
8)obecnie najpiękniejsze kobiety świata,
te które podczas swego ziemskiego życia posługiwały się swoją fizyczną urodą w
celu uwodzenia mężczyzn”.
- Ale
dlaczego te kobiety bezwstydne w ubiorze nie pamiętają o tym, że trzeba umrzeć
i że ich ciało stanie się pokarmem dla robaków?
- „No, bo ja Melid, oddalam od nich te myśli, które mogłyby odłączyć je
ode mnie. Podobnie wykorzystuję tych, którzy znajdują upojenie w tańcu, balach
i dyskotekach”.
- Z całą
pewnością twoje intrygi wśród miłośników tańca przynoszą owoce nieczystości,
bowiem lubieżna muzyka oraz ruchy wymagane we współczesnych tańcach są
obliczone na wywołanie pożądania seksualnego. Niestety, także i te osoby należą
do twojego diabelskiego królestwa. Jestem pewien, że także literatura i prasa
pornograficzne są trucizną, której powszechnie używasz do niszczenia dusz.
- „Oczywiście! Książki, które wzniecają pożądanie oraz gorszące zdjęcia
są moją potężną bronią i często jej używam. Odrywam ludzi od zdrowej
literatury, wzbudzając w nich niechęć do niej, a jednocześnie budzę w nich
pociąg do rzeczy nieczystych. Pisarze wiedzą o tym, znają upodobania ludzi i
dla chęci zysku rozrzucają na kartach swoich powieści i magazynów ilustrowanych
nasiona nieczystości, które sami noszą w sercach. Tego typu lektura pobudza
zmysły i pragnienie przyjemności w czytelnikach i w ten sposób liczba moich
ofiar ciągle się powiększa”.
- Powiedz
mi teraz Melid o taktyce, jaką stosujesz pracując nad wypaczaniem ludzkich
sumień, zmieniając na gorsze
charaktery wzrastających w rodzinach dzieci. W pierwszych latach życia chłopcy i dziewczynki są na ogół dobrzy,
posłuszni, pilni w nauce, dają się prowadzić rodzicom do kościoła, są
komunikatywni, ale jak tylko minie okres dzieciństwa, w miarę wzrastania,
odchodzą od Sakramentów, lekceważą modlitwę, odczuwają antypatię, a nawet
nienawiść do wszystkiego, co religijne.
- „Czyżbyś nie był klecho w stanie
zrozumieć tych wszystkich zmian? Kiedy przeżywa się dzieciństwo, różnorodne
pasje są jeszcze zazwyczaj słabe, są jakby uśpione. Jak tylko minie okres
dzieciństwa, wraz z wchodzeniem w okres dojrzewania człowiek zaczyna odczuwać
przebudzenie pożądania. Aby wyjść zwycięsko z tego okresu i przeżyć go bez
upadków, potrzebna jest Łaska Boża, która przychodzi wraz z modlitwą,
czuwaniem, wstrzemięźliwością i dobrą wolą.
Na szczęście nie wszyscy korzystają
z tych środków, a kiedy zaczynam moje intrygi, łatwo ulegają im i wpadają na
przykład w narkotyki, a kiedy już to zrobią kilka razy, potrzeba kontynuowania
jest tak silna, że nie mogą jej się oprzeć. Jeszcze lepiej, kiedy zakosztują
narkotyku nieczystości, wtedy już są prawie zawsze moi. Upadają, powstają,
znowu upadają i w ten sposób stają się stopniowo bezwolni i bezsilni wobec
mnie. Jeśli do tego dojdą jeszcze inne czynniki, często ulegają schizofrenii,
której medycyna nie jest w stanie wyleczyć.
Jak wiele osób, szczególnie
mężczyzn, dochodzi do szaleństwa z powodu manii nieczystości i musi w
konsekwencji porzucić pracę czy studia. Nie zawsze schizofrenia powodowana jest
nadużyciami w sferze seksualnej, ale jest to jedna z jej najważniejszych
przyczyn. W końcu ten, kto jest zdominowany przez żądze cielesne, prędzej czy
później zbuntuje się przeciw Bogu, który przecież polecił wam panować nad
własnymi żądzami”.
- Melid, jakiś czas temu zapytałem cię:„Co mi
powiesz o młodzieży męskiej?”
Odpowiedziałeś
radośnie: „Eh, dzisiejsi młodzi szukają dzisiaj prostytutek!” (zamiast
„prostytutek” diabeł użył bardziej nieprzyzwoitego słowa). „A co powiesz o dziewczętach?”. Rzuciłeś
wtedy jeszcze weselej: „Postępują one o wiele gorzej od ich rówieśników”. Dzisiejsza młodzież jest w większości wyniszczona
przez seks. „A co mi powiesz o rodzinach?”. Małżeństwo jest Sakramentem i tylko
życie w związku ważnie zawartym przez Bogiem, może być nośnikiem dobra.
- „W rodzinach interweniuję na
tysiące sposobów. Ty klecho dobrze o tym wiesz. Jak wiele nadużyć moralnych
podarowują mi młodzi w swoim przedmałżeńskim życiu! W osiągnięciu tego
pomagają mi także ich rodzice, którzy pozwalają młodym przebywać samotnie,
zostawiając ich bez żadnego nadzoru, szczególnie w godzinach wieczornych, kiedy
to młodzi wychodzą sobie na spacerki lub na przejażdżki samochodem. Wtedy
to właśnie wykorzystuję tę chwilę, aby ich kusić i zmusić do upadku. Rodzice są
zazwyczaj zainteresowani tylko tym, aby w dniu ślubu ich córka miała na sobie
białą suknię. Wykorzystuję słabość i niewiedzę rodziców, którzy pozwalają
córkom wychodzić wieczorami z domu i wracać o dowolnej godzinie. Liczba
młodych, samotnych matek powiększa się z dnia na dzień, a to dlatego, że jestem
bardzo sumienny i sprytny w wymyślaniu i podsuwaniu pokus. Także w zawartych po
Bożemu rodzinach działam nieustannie: często udaje mi się sprawić, że rodzice
nie chcą zaakceptować nowych dzieci i zabijają je zanim wyjdą one z łona matek.
Ileż razy udaje mi się przez różne podstępy osłabić uczucie panujące pomiędzy
małżonkami i skierować serce mężczyzny ku innej, zamężnej kobiecie, albo też
lepiej – serce kobiety ku innemu, też żonatemu mężczyźnie. Tak, więc podsuwając
nieczyste pożądania doprowadzam małżonków do prawnych rozwodów i separacji,
zabijając po drodze naturalną miłość rodziców do swoich dzieci”.
9)- Jakie jeszcze inne argumenty masz w
zanadrzu?
- „Przekonuję ludzi, że separacja
małżeńska tylko dawniej była uważana za coś złego, natomiast obecnie, wraz z
progresem jest rzeczą konieczną, ponieważ sercem nie można rządzić, a wolność
osobista nie może być ograniczana przez nikogo. Owoce mojej diabelskiej pracy
są naprawdę duże. Dzięki nieczystości, pobudzając ludzkie żądze prowadzę
mężczyzn i kobiety gdzie tylko zechcę”.
- To znaczy prowadzisz ich do piekła?
- „Oczywiście! Jak tylko umrą będą dzielić mój
los, tam gdzie jest wieczny płacz, wyrzuty sumienia i zgrzytanie zębów”.
- Teraz Melid żądam od ciebie odpowiedzi na moje ostatnie pytanie. Wiem,
że nie będziesz chciał tego zrobić, ale rozkazuję ci.
- „A kimże ty jesteś klecho, aby mi
rozkazywać?”.
- Jestem marnym stworzeniem, ale jednocześnie
Kapłanem i ministrem Boga. Przez autorytet Boży płynący z mojego kapłaństwa
rozkazuję ci powiedzieć prawdę. Z odpowiedzi, których mi udzieliłeś można
byłoby wnioskować, że cały świat, z powodu niemoralnych czynów znajduje się w
twoim posiadaniu. W tym świecie jednak oprócz twojego królestwa jest też
Królestwo Boże. Zło czyni więcej hałasu niż dobro, ale jakże wiele dobra jest w
tym świecie także dzisiaj. Nie da się zliczyć tych wszystkich dusz, które
poprzez uroczyście lub prywatnie złożoną przysięgę postanowili żyć w czystości!
Jak wiele kobiet i mężczyzn są gotowi raczej oddać życie niż popełnić grzech
nieczystości. Ileż małżeństw zachowuje słuszną powściągliwość w tej materii!
Jak wielką chwałę oddają tym samym te wszystkie dusze swojemu Stwórcy. Odnośnie
do tych dobrych, zwycięskich w pokusach dusz, powiedz mi czego najbardziej się
w nich boisz i nienawidzisz?
- „Dwóch rzeczy: modlitwy i ucieczki od złych
okazji”.
- A dlaczego boisz się aż tak bardzo modlitwy?
- „Bo jest ona pierwszym krokiem w
stronę Boga, wysługuje liczne łaski i trudno jest mi przyciągnąć do siebie
kogoś, kto dużo i wytrwale modli się. Wszyscy ci, którzy teraz znajdują się w
piekle nie modlili się, albo też modlili się mało i niedbale. W sposób szczególny nienawidzę
modlitwy kierowanej do tej Kobiety, której imienia my demony nigdy nie
wymawiamy. Drugą rzeczą, której nienawidzę jest ucieczka i pogardzanie złymi
okazjami. Moi niewolnicy ze względu na nieczystość nie tylko nie uciekają od pokus
i złych okazji, ale sami ich poszukują i z pasją stwarzają co raz to nowe”.
WARTO PRZECZYTAĆ CAŁOŚĆ POLECAM W 100% WICHER JEZUSKA CZYTŁA KILKA RAZY
- POLECAM I DUŻYM I MAŁYM -
MATERIAŁ NADESŁAŁ SŁAWEK - BÓG ZAPŁAĆ SŁAWKU