Strony

wtorek, 20 listopada 2012

Nasz Ojciec Święty Benedykt Vl pozostawia nam słowo przejrzyste (nie – prywatną opinię!):



   „Przez to, że teraz proszę o przyjmowanie Komunii na kolanach i udzielam jej do ust, chciałem podkreślić cześć należną realnej obecności Chrystusa w Eucharystii. Nie bez znaczenia jest to szczególnie przy dużych, masowych zgromadzeniach, z jakimi mamy do czynienia w Bazylice świętego Piotra i na placu przed Bazyliką, gdzie zachodzi duże niebezpieczeństwo powierzchowności. Słyszałem o ludziach, którzy chowają komunikant do torebki i zabierają go ze sobą jako pamiątkę.
   W tej atmosferze, którą – jak się uważa – tworzy także przyjęcie Komunii, łatwo pomyśleć: wszyscy przesuwają się do przodu, to i ja pójdę. Chcę mocno zaakcentować, że powinno być oczywiste: Tu dzieje się coś szczególnego! Tutaj jest obecny Ten, przed którym pada się na kolana. Uważajcie na to! To nie tylko społeczny ryt, w którym moglibyśmy wszyscy uczestniczyć bądź też powstrzymać się od uczestnictwa” (Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu. Benedykt XVI z rozmowie z Peterem Seewaldem).
   To jest nauka katolicka. Zaszczytna. Nagląca.

O Eucharystii nigdy dosyć.
   Katolicy wierzący zginają kolana przed Panem Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie. W Polsce ci katolicy pozostają wierni tysiącletniemu szlachetnemu zwyczajowi przyjmowania Komunii Świętej w postawie klęczącej. Pięknie napisał rzymskokatolicki kapłan: „Klękanie do Komunii Świętej jest najstarszym spoiwem Polskiego Narodu” (ks. L. Powierża CSMA). Ci katolicy są posłuszni Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI, który wśród elementów swojego pontyfikatu zostawia nam sprawę fundamentalną: klękanie przed Panem Bogiem. Od uroczystości Bożego Ciała 2008 roku powrócił radykalnie do zwyczaju Komunii Świętej na klęcząco i do ust. Pisał jako kardynał: „Liturgia chrześcijańska (…) zgina kolana przed ukrzyżowanym i wywyższonym Panem. To właśnie jest centrum rzeczywistej kultury – kultury prawdy” (Duch liturgii).
   W Roku Wiary zapytamy: a co to ma wspólnego z wiarą? Odpowiedź jest i tutaj przejrzysta i niezawodna: „Kto uczy się wierzyć, ten uczy się także klękać, a wiara lub liturgia, które zarzuciłyby modlitewne klęczenie, byłyby wewnętrznie skażone. Tam, gdzie owa postawa zanikła, tam ponownie trzeba nauczyć się klękać, abyśmy modląc się, pozostawali we wspólnocie Apostołów i męczenników, we wspólnocie całego kosmosu, w jedności z samym Jezusem Chrystusem” (Duch liturgii).
   Pieniactwo i pyskówka to nie jest nasza katolicka kultura. Naszą chwałą jest chwała Boża. Naszym centrum jest Bóg pokorny aż do tego stopnia, że dał się zamknąć w domku Tabernaculum – dla człowieka. Naszym zaszczytem jest klękać przed Panem Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie. Zaszczytem! Nie jest to temat do dyskutowania, polemik i słownych utarczek. Św. Paweł poleca: „Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem. Unikaj natomiast głupich i niedouczonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale ma być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła” (2 Tm 2, 22-26).
   Matka Boża i święty Józef nie wykłócali się z pasterzami i królami, aby nie klękali przed Dzieciątkiem Jezus. Matka Boża i święty Józef nie musztrowali wołu i osła, aby nie klękały przed Dzieciątkiem Jezus. Matka Boża i święty Józef pozwolili, aby Dzieciątku Jezus zostały oddane wyrazy czci, adoracji, hołdu, uniżenia… Matka Boża i święty Józef nie komentowali oznak czci oddawanej Panu Jezusowi. Matka Boża i święty Józef pozwolili, aby w stajence betlejemskiej zgięły się kolana przed pokornym Nowonarodzonym Dziecięciem  – prawdziwym Bogiem!
   Wielką nieuczciwością jest kojarzenie osób, które pozostają wierne postawie klęczącej przed Panem Bogiem, ze środowiskami pieniaczy i buntowników. Jak to? Ci, którzy pokornie klękają przed Bogiem mieliby być pieniaczami, buntownikami, rozsadnikami niezgody? Kto to wymyślił? Komu mieliby oni zagrażać? Komu zagrażają? Skąd w Polsce agresja i terror wobec tych osób?
   Kto wierzy, ten przed Panem Bogiem klęka. Wobec walczących z ludźmi klękającymi i z postawą klęczącą pobrzmiewa Słowo Boże: „Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy” (1 Tm 6, 3-5).
   Historia sanctorum magistra vitae. Historia Świętych jest nauczycielką życia. Św. Teresa z Avila, kiedy zakładała pierwszy zreformowany klasztor, naraziła się całemu miastu! Cóż tam się nie działo! Burzliwe okoliczności tak szczerze i sympatycznie opisuje: „Dziwiłam się w sobie tej zawziętości, z jaką diabeł tak wszystkie siły swoje wytężał przeciwko garstce słabych kobiecin, i jakim sposobem cały ogół mógł przyjść do wniosku, że dwanaście zakonnic z Przeoryszą (…) i to tak surowe i ukryte życie wiodących, mogą całemu miastu grozić tak wielką szkodą. Czy dla nich w tym szkoda czy zysk, to już własna ich sprawa. Ale żeby przynosiły szkodę miastu, na to, zdawałoby się, trudno wynaleźć dowód rozsądny. Oni jednak ich tyle wynaleźli, że z dobrym sumieniem taką nam wojnę wytaczali” (Księga życia 36, 19). Chciano zburzyć klasztor! Dwa lata utarczek i zmagań z powodu kikunastu pobożnych kobiecin, które chciały się modlić i umartwiać!
   Analogicznie. Tyle agresji wobec kobiecin, które chcą pozostać wierne postawie klęczącej przy przyjmowaniu Komunii Świętej. Parafrazując Świętą z Avila powiedzmy: Czy dla nich w tym szkoda czy zysk, to już własna ich sprawa. Ale żeby przynosiły szkodę Kościołowi, na to, zdawałoby się, trudno wynaleźć dowód rozsądny. Oni jednak tyle ich wynaleźli, że z dobrym sumieniem taką im wojnę wytaczali… Intelligenti pauca.
                                                                                                                          Ks.jacek Bałemba