O federalne śledztwo w sprawie zabijania noworodków w
Kanadzie wystąpili obrońcy życia w tym kraju. Apel związany jest z
informacjami, potwierdzonymi przez oficjalne rządowe źródła, że w Kanadzie – w
latach 2000-2009 – zamordowano 491 dzieci, które urodziły się żywe, pomimo
późnej aborcji.
-
Rząd federalny powinien zrobić wszystko, by wyjaśnić te informacje. To źle, że
dzieci zabijane są w łonach matek, ale teraz dowiedzieliśmy się, że nawet te,
które są już chronione, zgodnie z kanadyjskim prawem, także są skazywane na
śmierć – podkreśla Mary Ellen Douglas z organizacji National Organizer for
Campaign Life Coalition.
O
skazywanych na śmierć noworodkach obrońcy życia, po raz pierwszy usłyszeli w
latach 80., kiedy w Kingston pielęgniarki znalazły żywego noworodka w baseniku
i usłyszały, że mają go zostawić, bo on jest abortowany. Informacje te, choć
wciąż dochodziły do opinii publicznej, nigdy nie były oficjalnie potwierdzone,
nikt też nie znał statystyk. Obecne, pochodzące z Kanady, są pierwszymi, które
potwierdzają, że w wielu placówkach standardem jest nie tylko zabijanie
nienarodzonych, ale także tych, którzy przyszli już na świat.
Jak
wygląda śmierć takiego dziecka opisywała Jill Stanek, była pielęgniarka z
Chicago. Urodzone w wyniku aborcji, ale wciąż żywe dzieci, są umieszczane w
brudnym pomieszczeniu, by tam skonały. Zazwyczaj trwa to kilka minut, ale ona
sama miała być świadkiem, że dziecko umierało osiem godzin. A innym razem
widząc umierające dziecko, nie wytrzymała i na rękach tuliła je i kołysała aż
do śmierci.
- Holandia11 napisał(a):Lis 29, 2012, 9:26 rano
W
polskich klinikach robi się podobnie! Np. w Klinice in. Dzieciątka Jezus (sic!)
w W-wie, której dyrektoruje prof. Wielgoś zabija się kilka dzieci tygodniowo w
ten sam sposób! Dziecko rodzi się i zostaje pozostawione na śmierc z głodu i
zimna i po kilku godz. umiera!!!!!!