_Materiał nadesłał Sławek- BÓG ZAPŁAĆ SŁAWKU!_
Od II wojny światowej przez siły masońskie
i liberalne, zagorzałych wrogów Kościoła katolickiego, został
wprowadzony plan totalnej rozprawy z Kościołem Chrystusowym. Tę politykę
niszczenia Kościoła rozpoczęto od dewastowania tajemnicy sakramentu kapłaństwa
i Mszy św. Do dnia dzisiejszego są to dwa najważniejsze fronty wojny
przeciwko Kościołowi.
W latach 1964 - 2004 szeregi kapłańskie opuściło 70
tysięcy kapłanów (co czwarty) i ponad 107 tysięcy zakonników i zakonnic między
rokiem 1966 - 1988.W samej tylko Francji biskupi w 2008 r. lekką ręką wydali
zgodę na zlikwidowanie 2800 kościołów (co piaty). W Niemczech co tydzień jest sprzedawany jeden kościół chrześcijański. W
jednej z diecezji kanadyjskich dziś do sprzedania jest 200 kościołów. Czekają
na dobrego kupca. Padają miejsca uświęcania świata poprzez dar Mszy św. W tej
to dramatycznej rzeczywistości przedstawiam drogiemu czytelnikowi źródła
historyczne, które pomogły mi zrozumieć tę nadzwyczaj trudną sytuację. Jest
jedno wyjście uratowania Kościoła. Jest nim sam Bóg i to w darze tajemnicy
Swojej Królewskości.
Intronizacja na Króla dokonana poprzez kolejne narody świata jest tą drogą. W tej beznadziei musimy pamiętać, że Kościół jest społeczeństwem doskonałym o
cechach ludzkich i boskich, ludzkich, ponieważ ludzie są Jego członkami, a
boskich, ze względu na boskie pochodzenie. Boską jest Jego natura, nauka,
środki uświęcania i cel do jakiego dąży. Kościół jest doskonały, gdyż niczego
Mu nie brakuje do pełnienia Swych zadań. Krąży w Nim boskie życie, a kieruje
Nim Duch Świętym, ożywia Go i uświęca w Jego ziemskim pielgrzymowaniu (...) Jest On i pozostanie Jeden, Święty, Katolicki, Apostolski,
Rzymski. Kościół nie zmieni się nigdy ze względów ludzkich. Nikt nigdy nie
będzie mógł pozbawić Jego prerogatyw. Kościół Mój jest na świecie dla świata,
nie stoi w miejscu, lecz jest stale w drodze. Idzie ze światem, jak pasterz
przed trzodą. Jego posłannictwo jest wyraźnie misyjne, a zadaniem - przekazać
wszystkim ludom dobrą nowinę. Kościół ani nie jest samowładczy, ani
demokratyczny. Struktura wewnętrzna Kościoła jest hierarchiczna, bo takim Go
chciałem mieć. Ja, Jego założyciel. Hierarchia Kościoła jest Jego trzonem.
(Zarząd Jego będzie miał formę pośrednią między absolutyzmem, a zupełną
demokracją). Członkowie Jego będą wszyscy ochrzczeni. Na szczycie hierarchii
Kościoła stoi Papież, który w przypadku koniecznym może rządzić sam, gdyż
posiada w sobie wszelką moc decyzyjną i wykonawczą. Papież jest bezpośrednim
następcą św. Piotra i jako taki posiada wszelkie środki, by dążyć do celów
niezależnie od żadnej struktury ludzkiej. Wiele z obecnych struktur upadnie, a
inne będą uproszczone. (...)
Dziś Kościół cierpi w swej naturze jako Ciało Mistyczne Chrystusa.
Głową tego Ciała jest Sam Chrystus. Jest to Głowa, obecna osobiście w
swym Bóstwie i Człowieczeństwie. Chrystus po Swym Zmartwychwstaniu nie może już
cierpieć fizycznie. Cierpi jednak duchowo i moralnie z winy ludzi, którzy
odrzucają Odkupienie i nieskończoną Miłość Boską. Jest to paradoksalne, bez
sensu, głupie, ale tak jest. Jezus, Słowo Przedwieczne, które stało się Ciałem
- Człowiekiem, nie jest zwodzicielem, ale Prawdą, całą Prawdą. Ileż to razy
musiał uciekać się do pośrednictwa niezwykłego (wybranym duszom), by dać
zrozumieć, że jest Miłością - ludziom rozproszonym, obojętnym, leniwym, a nie
raz złym i przewrotnym, pełnym nienawiści przeciwko Niemu, tej Bożej Miłości.
Ile razy skarżył się Pan na tę niewdzięczność duszom Jemu oddanym.
Nieskończenie razy ukazywał się świętym, powierzając im swój nieskończony
smutek i cierpienie z powodu niewdzięczności chrześcijan, niewdzięczności
konsekrowanych kapłanów, zakonników i zakonnic. Do św. Małgorzaty powiedział:
„Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, a od których otrzymuje tyle
zniewagi, niewdzięczności i wzgardy..." Ukazywał się też zlany krwią. Ty
sam byłeś tego świadkiem. Ile wybranych dusz widziało Jego Serce otoczone
cierniami? Co mówiły wam te ciernie? Nie można już zliczyć objawień
świadczących o bólu i smutku tego Boskiego Serca, zwłaszcza w tych czasach!
Niestety liczni konsekrowani nadal pozostają sceptyczni, apatyczni i
obojętni. Nie chcą uznawać faktów nadprzyrodzonych, z powodu następstw
jakie one wywołują. Tu mam na myśli dusze Bogu poświęcone, które powinny by
kochać Pana i świadczyć o Nim wobec świata ateistycznego. Tymczasem najbardziej
te dusze zasmucają i czynią zawód Miłosiernemu Sercu Jezusa Dlatego też, kto działa przeciw Chrystusowemu Kościołowi, chce czy nie
chce, jest współpracownikiem diabła, działa razem z nim, w wielkiej nienawiści,
którą diabeł rozbudza, gdzie tylko może przeciwko Zbawicielowi. Nie da się w
Kościele dwom panom służyć, ponieważ mają oni na świecie zawsze przeciwstawne
sobie zamiary. Nie ma innego wyboru, albo służyć Bogu albo szatanowi.
Współczesny dramat Kościoła przepowiedziała już w 1830 r. Matka Boża,
kiedy to powiedziała do św. Katarzyny Laboure: nadejdzie taka chwila, że niebezpieczeństwo będzie ogromne. Będziecie
sądzili, że wszystko jest stracone, ale Ja wtedy będę z wami O tych
czasach mówiła również Matka Boża w La Salette w 1846 r. 12 marca 1913 r. św.
ojciec Pio (1887 - 1968) przeżył szokującą wizję, w której widział lamentację Jezusa
nad dramatem Kościoła i cierpień zadawanych mu przez dusze szczególnie mu
ukochane.
Wówczas Jezus wykrzyknął słowa: O rzeźnicy! Wtedy też zostały skierowane dramatyczne słowa do
dostojników Kościoła: Mój dom
stał się dla wielu teatrem rozrywek. Ponadto również dla moich sług, których
zawsze darzyłem szczególnym upodobaniem, których kochałem i strzegłem jak
źrenicy mojego oka i którzy winni pocieszać Moje Serce, tak przepełnione
goryczą. Oni przecież powinni pomagać Mi w zbawianiu dusz. Któżby uwierzył, że
z ich strony spotyka Mnie niewdzięczność i pogarda! Widzę synu Mój, że wielu
(...)Tenże wielki święty 20 kwietnia 1914 r. w modlitewnej udręce,
zatroskany o zbawienie dusz, pisze: Nie
ukryję przed tobą udręk, jakich doświadcza moje serce, kiedy widzi, jak wiele
dusz odchodzi od Jezusa, i tego, że coraz bardziej mrozi mi krew w żyłach
liczebność dusz, które oddalają się od Boga, źródła żywej wody, tylko z tego
powodu, że nie karmią się Bożym Słowem. Żniwo jest duże, a robotników mało. Kto
zatem zbierze żniwo z pola Kościoła, plon, który jest już niemal dojrzały? Czy
rozsypie się po ziemi z powodu lenistwa robotników? Czy może zostanie zebrany
przez emisariuszy szatana, którzy niestety są liczni i bardzo aktywni? Oby
najsłodszy Bóg nigdy na to nie pozwolił, niechaj poruszy Go ludzka nędza, która
staje się już ostateczna[9]. O
podobnych doświadczeniach nadchodzących takich czasów mówi nam św. siostra
Faustyna (1905 - 1938).
W wielu swoich
tekstach Pan Jezus przedstawia jej dramat nadchodzących wydarzeń.
Najboleśniejsze są wizje dotyczące przyszłości Kościoła. W jednej ze swoich
ostatnich wizji, tuż przed swoją śmiercią pisze o dramatycznym wołaniu Pana
Jezusa: Dopuszczę, aby były zniszczone
klasztory i kościoły... Ta chwała rani moje serce, bo miłość wygnana
jest z klasztorów. Dusze bez miłości i poświęcenia, dusze pełne egoizmu i
samolubstwa, dusze pyszne i zarozumiałe, dusze pełne przewrotności i obłudy,
dusze letnie, które mają zaledwie tyle ciepła, aby się same przy życiu
utrzymać. Serce moje znieść tego nie może. Wszystkie łaski moje, które
codziennie na nich zlewam, spływają jak po skale. Znieść ich nie mogę, bo są
ani dobrzy, ani źli. Na to powołałem klasztory, aby przez nie uświęcać świat; z
nich ma wybuchnąć silny płomień miłości i ofiary. A jeśli się nie nawrócą i nie
zapalą pierwotną miłości, poddam ich w zagładę tego świata...Jakżeż zasiądą na
przyobiecanej Stolicy sądzenia świata, gdyż winy ich cięższe są niżeli świata -
ani pokuty, ani zadośćuczynienia... Ach, serce, któreś mnie przyjęło rankiem, w
południe pałasz nienawiścią przeciw mnie pod najrozmaitszymi postaciami. Ach,
serce przeze mnie szczególnie wybrane, czy na to, abyś mi więcej zadawało
cierpień?
Na innym miejscu św. siostra
Faustyna przeżyła mistyczne doświadczenie tajemnicy biczowania Pana Jezusa,
którego niemiłosiernie siekło czterech mężczyzn: „I dał mi Pan Jezus poznać, za jakie grzechy poddał się biczowaniu, są
to grzechy nieczyste! O, jak strasznie
Jezus cierpiał moralnie, kiedy się poddał biczowaniu! - Wtem rzekł mi Jezus: Popatrz
i zobacz rodzaj ludzki w obecnym stanie.
I w jednej chwili ujrzałam rzeczy straszne: odstąpili kaci od Pana Jezusa, a
przystąpili do biczowania inni ludzie, którzy chwycili za bicze i siekli bez
miłosierdzia Pana. Byli nimi kapłani, zakonnicy i zakonnice, i najwyżsi
dostojnicy Kościoła, co mnie bardzo zdziwiło, byli ludzie świeccy różnego stanu
- wszyscy wywierali swą złość na niewinnym Jezusie. Widząc to, serce moje popadło w rodzaj
konania, i kiedy Go biczowali
kaci, milczał Jezus i patrzył się w dal, ale kiedy Go biczowały te dusze, o
których wspomniałam wyżej, to Jezus zamknął oczy i cicho, ale strasznie bolesny
2) wyrwał się jęk z Jego Serca. I dał mi Pan poznać szczegółowo, poznać
Jezusa, ciężkość złości tych niewdzięcznych dusz: Widzisz, oto jest męka większa nad śmierć moją".Jak już wspomniałem
wyżej, zaplanowane rozstrajanie i rozbieranie Kościoła przez masonerię, nabrało
obłędu kościelnej nietolerancji po Soborze Watykańskim II: udało się przekonać wszystkich, że tradycja,
mająca apostolskie korzenie, liturgia Kościoła została zesłana na banicję, a w
kościołach popełniane są liturgiczne nadużycia wykraczające poza dopuszczalne
granice (Benedetykt XVI nazwał to zdeformowaniem liturgii do granic
wytrzymałości). Henri de Lubac zaraz po Soborze w końcu lat 60-tych XX
w. mówił o nadchodzącym kryzysie Kościoła: Od kilku lat widzimy mnożące się znaki duchowego kryzysu, jaki rzadko
wstrząsa Kościołem.
Pod dwuznacznymi
nazwami nowego Kościoła, Kościoła posoborowego, ukrywa się Kościół całkiem
odmienny od tego, który stworzył Chrystus, który może wkrótce stać się przede
wszystkim Kościołem opuszczonym i zdezintegrowanym, społecznością
antropocentryczną, zagrożoną potworną apostazją. Kościół pozwala sprowadzać się
na manowce w momencie generalnej dymisji. Dzieje się to pod pretekstem
odmłodzenia, ekumenizmu i przystosowania. (...) Don Ligi Giussani
w 1994 r. powiedział: w obecnych czasach wszędzie dominuje modernizm. Jeśli
Bóg nie wezwie Kościoła do działania i obrony, Kościół będzie musiał pokornie
poddać się burzy zwątpienia i niezdecydowania. A w tej
zaplanowanej bitwie rozbrajania Kościoła, o której mówi już w swej wizji w 1823
r. błogosławiona Katarzyna Emmerich, w czasie posoborowym miało jeszcze
miejsce „zjawisko odrzucenia" Matki Bożej. Lata 1964 - 1974
przyjmowane są jako „odejście" od Maryi. Okres ten również nazwano
„Maryjną zimą". Dla wielu zamknięto dopływ łaski przez wstawiennictwo
Współpośredniczki Łask. Niesłychanie dramatyczny wydźwięk miała
wielkopiątkowa papieska Droga Krzyżowa w Koloseum 25 marca 2005 r. prowadzona
przez kard. Ratzingera (papież Jan Paweł II konał). W wielu rozważaniach przypominała
ona cierpienia Pana Jezusa w Ogrojcu jakie opisuje bł. Katarzyna Emmerich w
swojej książce „Pasja", jakie Panu Jezusowi przez wieki zadawał Kościół.
Papież nawiązuje do tego przy IX stacji drogi krzyżowej: (...)Czyż nie powinniśmy także pomyśleć nad
tym, jak bardzo Chrystus cierpi w swym własnym Kościele? Jak często źle
traktowany jest Najświętszy Sakrament Jego obecności, jak często musi On
przychodzić do serc pustych i złych! Jak często celebrujemy jedynie samych
siebie, nie zdając sobie nawet sprawy z Jego obecności! Jak często Jego słowo
nadużywane jest i przekręcane! Jak niewiele wiary kryje się pod tak wieloma
teoriami, tak wieloma pustymi słowami! Jak wiele brudu jest w Kościele i to
nawet pośród tych, którzy w kapłaństwie powinni całkowicie należeć do Niego!.
Jak wiele pychy, jak wiele zadowolenia z siebie! (...)
Już w czasie tej Drogi Krzyżowej kard. Ratzinger pojmując dramat
Kościoła mówił: Panie, Twój Kościół
często wydaje się być tonącą łodzią, łodzią, która z każdej strony nabiera
wody. Na Twoim polu widzimy więcej chwastów niż pszenicy. Ubrudzone odzienie i
twarz Twojego Kościoła wprawiają nas w zakłopotanie. A jednak to my sami je ubrudziliśmy! To my
zdradzamy Cię raz za razem, po wszystkich naszych górnolotnych słowach i
szerokich gestach. Miej miłosierdzie dla swojego Kościoła; także w nim ciągle
trwa upadek Adama. Gdy upadamy, pociągamy Cię na ziemię, a szatan śmieje się,
bo ma nadzieję, że już nie podniesiesz się z tego upadku; ma nadzieję, że
pociągnięty w dół upadkiem Twojego Kościoła pozostaniesz leżący i bezsilny. W
dniu objęcia urzędu św. Piotra, papież Benedykt XVI wołał nawiązując do
Ewangelii o sieci pełnej ryb: niestety
Panie, ona teraz się rozerwała
Zmarłemu włoskiemu
kapłanowi Ottavio Micheliniemu (zm.1979 r.) w latach 1975 - 1979 Pan Jezus
przekazał orędzia do kapłanów. W orędziach tych przedstawił jemu dramatyczny
stan Kościoła: Oblicze
Kościoła zakryła ciemność z powodu otaczających Go kontrastów i sprzeciwów. W
Kościele [jest] mało
duszpasterzy i dusz poświęconych Bogu oraz wierni niezdolni są uznać siebie za
takich, jakimi są w rzeczywistości (...)[19]. Biskupi są przeciw biskupom. Charyzmatycy
przeciw charyzmatykom. Biskupi i kardynałowie są innego zdania niż papież.
Ciało Mistyczne Chrystusa jest wszędzie ranione. Są kapłani niewierzący i
świętokradczy. Dusze Bogu poświęcone są bez duszy, czyli bez Ducha św., tej
Duszy Kościoła i dusz. Dusze są zimne, oziębłe, sztywne i obumarłe pod wpływem
złego ducha. Są dusze zablokowane w tym strasznym chaosie. W tym chaosie żyją
także dobrze, dusze święte, zjednoczone z Bogiem, tworzące z Nim, Jezusem Synem
Bożym, Jego Ciało żywe i cierpiące. Dusze te wstępują codziennie na swoją
Kalwarię z ciężarem swego krzyża. Na te dusze rzucają się niezliczone ilości
czartów(...).
Wybrani mistrzowie
[hierarchowie, kapłani] powołani do
szerzenia wiary, życia nadprzyrodzonego i prawdy, tłumnie przeszli do
nieprzyjaciela [masoneria kościelna], przyczyniając się do szerzenia herezji i kłamstw. Dlatego też śledzą siebie, szpiegują,
nienawidzą i knują intrygi. Lecz nie obawiaj się niczego, gdyż nie uczynią ci
nic więcej nadto, co będzie im dozwolone dla twego dobra i dobra Kościoła (...)[. W konsekwencji
tego stanu rzeczy, struktury Kościelne, zakony, zgromadzenia i inne wspólnoty będą padały jak owoce robaczywe, szkodliwe
dla Kościoła[. Przyczyną tego
dramatu Kościoła były wątpliwości i bezradność wielu, wszechobecna dyplomacja
świecka, która ogarnęła wielu biskupów, nie była niczym innym jak sztuką
kłamstwa i fałszu. Dobry dyplomata
powinien umieć przekonywać swoich rozmówców o problemach przeciwnych od tych, o
których on mówi? Niestety czynicie inaczej, niż Ja nauczałem. Moją dyplomacją
była zawsze Prawda, choć zaprowadziła Mnie ona na krzyż. Zapomina się o tym, co
mówi Ewangelia: niech wasza mowa będzie tak - tak, nie - nie. Taka jest moja
dyplomacja[.
W tym dzisiejszym Kościele Chrystusowym
cierpi Pan Jezus w swoich świętych i w
swoich sprawiedliwych. Cierpią oni proporcjonalnie do swej miłości, cierpią bo widzą wielką
szkodę jaką ponoszą na skutek anemii duchowej wszystkie dusze konsekrowane[. Cierpią oni w
świecie i Kościele ogromne prześladowania, jakie diabeł wzbudza przeciw tym, którzy są wierni Bogu[. Współczesny świat powrócił do
pogaństwa. Obecne pokolenie wyrzekło się Boga. A Kościół traci moc
uświęcania.
Świat i Kościół
osiągnęli już taki stopień deprawacji
moralnej i duchowej, że Boska sprawiedliwość nie może tego dłużej znosić. Sprawiedliwość ta objawi się coraz bardziej,
pozostawiając samym sobie świat i Kościół, a gdy im zabraknie Bożej pomocy,
powstaną przeciw nim bardziej ponure i złośliwe moce piekielne. Nie mając już
przeszkód ze strony wszechmocy Bożej, wyładują swój przewrotny i nieludzki
sadyzm na wszystko i na wszystkich. Mnożyć się będą napady na kościoły,
profanacje osób i rzeczy świętych.
Wyprowadzono
Kościół na manowce zezwalając Mu mówić tylko
o miłości, ale nie o bojaźni. Mówi się, że bojaźń Boża jest sprzeczna z
miłością. W swej głupocie uważają, za niemożliwe łączenie miłosierdzia ze
sprawiedliwością, jak również miłości z bojaźnią. Jednym słowem dzisiaj
przyjmuje się rzeczy wygodne, a odrzuca niewygodne Dlatego
też, że Kościół nie umiał walczyć, w oczach dzisiejszego świata stał się poniżony,
zniesławiony, wyszydzony i uciemiężony na wszelki możliwy sposób. Zwiedziono
kapłanów Chrystusa przekonując ich, że
dziś nie należy mówić o żołnierzach, wrogach i o walkach, bo to wszystko jest
tylko wytworem egzaltacji biednych i chorych na galopującą sklerozę...
Nieprzyjaciel dokonuje więc swojego dzieła zniszczenia duchowego, moralnego, a
nieraz i nawet fizycznego nie natrafiając na żaden opór. Nie ma już nikogo
(poza nielicznymi wyjątkami), kto by sprzeciwiał się coraz to gwałtowniejszym
napaściom potęg zła. Obecnie
Kościół został pozbawiony przez Boga łaski obrony obojętni konsekrowani przeszli do obozu nieprzyjaciela i teraz
współpracują z nim pomagając mu w realizacji tych niecnych zamiarów. Z takich
powodzeń czart jest ogromnie pyszny i zazdrosny.
Kierujący
Kościołem i Jego pasterze zapomnieli, że
Kościół [Chrystusowy] przewyższa
wszystkie autorytety ziemskie. Kościół bowiem ma boski początek, a Jego posłannictwo przewyższa
dobra ziemi i celu, do którego dąży. Celu, którego Ja, Jezus Jednorodzony Syn
Ojca, gdy nadeszła pełnia czasów stałem się Ciałem i umarłem na krzyżu dla
zbawienia wszystkich ludzi. Istotnym
zadaniem współczesnego Kościoła jest przywrócenie wszystkim kapłanom i wiernym
wiary w diabła i świadomość ogromnego zagrożenia. W swoim wystąpieniu 15
listopada 1972 r. papież Paweł VI, omawiając dramatyzm ciemnej mocy walczącej w
Kościele, a której na imię szatan, mówił: jakie są dzisiaj największe potrzeby Kościoła? Nie zdziwi was nasza
odpowiedź, która wydać się może uproszczona, a nawet przesadzona, albo
nierealna: jedną z największych potrzeb jest obrona tego zła, którego nazywamy
diabłem (...). Ten, kto nie chce uznać jego istnienia, kto czyni zeń zasadę
samą dla siebie, nie mającą jak każde stworzenie pochodzenia od 3) Boga, lub ten,
kto tłumaczy go jako pseudorzeczywistość, jako konceptualną i fantastyczną
personifikację nieznanych przyczyn naszych nieszczęść, ten stawia się poza ramą
nauczania biblijnego i kościelnego (...). W tej
trudnej sytuacji Kościoła, wielu kapłanów zostało sprowadzonych na manowce.
Wielu uciekło z owczarni, niewielu
interesuje się tym tajemniczym
fenomenem i są bardziej pochłonięci sprawami, które nie są moimi. Dzień i noc
winni zajmować się moimi sprawami, które związane są z moją osobą, obroną moich
spraw, a więc chwałą Bożą i dobrem dusz. Lecz o tych problemach mało kto myśli.
Polityka, sport, filmy,
pornografia w telewizji, sale publiczne są ich całym zainteresowaniem a często
i gorsze rzeczy. Zawsze głusi, zawsze skorzy do szemrania, prawie
zawsze obojętni na problemy, dla których zostali stworzeni, wybrani i
wezwani... Jest to postawa mówiąca „Nie" Miłości, „Nie" Prawdzie, a
za to „Tak" na rzeczy przeciwne. Jest to naprawdę paradoksalne, bezmyślne
i niepojęte i dlatego jest - trudne do zniesienia. Tu spełniają się wypowiedziane w rozpaczy słowa Pana Jezusa nad swoimi
sługami, skierowanymi w sierpniu 1931 r. do siostry Łucji, wizjonerki z Fatimy:
Przekaż moim sługom, którzy, jak widzę
idą śladami króla Francji, opóźniając spełnienie Mojej prośby, że będą go
naśladować również w jego nieszczęściach. Ten żal Pana Jezusa wypływał z
faktu, że nie chcieli oddać Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
W tej
skomplikowanej sytuacji Kościoła jest ratunek dla Niego. Ratunkiem tym jest sam
Pan Jezus w całej tajemnicy dzieła intronizacji. Jest pocieszającym
faktem, że odnowa ta już rozpoczęła
się, ale wybuchnie pod cudownym działaniem Ducha Ożywiciela, w chwili
wyznaczonej w wiekuistych dekretach Bożych. Choć przedstawiłem Wam
przerażająca otchłań, do której zdążają ludy i Kościół święty, to jednak oczyszczenie już rozpoczęte jest wielką sprawiedliwością, ale też nieskończonym
miłosierdziem, bo otworzy przed ludzkością horyzonty, dotąd nie znane.
Zbliżamy się do
kresu tego nieludzkiego konfliktu. Będzie to czas, w którym będziesz świadkiem
najdziwniejszych świętokradztw przeciw Bogu i Kościołowi, dokonywanych właśnie
przez tych, którzy powinni być ich największymi obrońcami. To rozpoczęte już oczyszczenie
wyrzuci całą zgniliznę pysznych i zarozumiałych pseudo- teologów, którzy tyle
trucizny rozlali w Moim Kościele. Odrzuci precz całą zgniliznę, przez którą
zniekształcono oblicze Kościoła - oblicze, jakie otrzymał przy swoim powstaniu.
W Kościele odrodzonym dusze będą kształtowane, wychowywane i formowane w
czystości ducha Ewangelii, wolnego od mylnych i trujących interpretacji ludzi
pysznych i ambitnych, kochających bardziej siebie niż prawdę. Kościół będzie
odnowiony przez Ducha Świętego, a więc uwolniony od intryg, ambicji, egoizmu,
podziałów, które Go ranią i oddają na pożarcie wrogom widzialnym i
niewidzialnym. W nowym Kościele będzie trzeba wiele zmienić i zmieni się.
Trzeba będzie skazać na wygnanie pseudo-proroków, pseudo-mistrzów i wielu
pseudo-teologów...
W nowym Kościele nikt już nie
odważy się poddać Chrystusa, Jego Kościół, Jego Ewangelię, Jego moralność -
fałszywemu postępowi, nowoczesnej technologii, która nie potrafiła dać
ludziom ani sprawiedliwości, ani pokoju, ani miłości. Chcesz jeszcze wiedzieć
coś więcej co będzie po oczyszczeniu? Otóż w poprzednich orędziach mówiono ci
już, że odpadnie wiele aktualnych struktur Kościoła: zgromadzenia, zakony,
klasztory nie odpowiadające już duchowi w jakim były założone.
Powstaną inne bardziej odpowiednie do potrzeb odnowionego Kościoła. W tym
Kościele nie będzie już źródeł zgorszeń i przewrotności. Nie będzie śladu
podziałów, ani pragnień honorów i bogactw. Piękna, jak oblubienica z „Pieśni
nad Pieśniami". Kościół będzie matką litościwą, mistrzynią mądrą i mocną,
chroniącą skarbu powierzonego przez Niebo. Jest to skarb Słowa Bożego, słowa
prawdy niewrażliwej na żadne wpływy wiatru. Trzeba będzie strzec nie tylko
nieocenionego dziedzictwa objawienia, ale i prawa, moralności ewangelicznej,
która nigdy nie może dostosowywać się do zmiennych czasów, ani do żadnych
cywilizacji zależnych od zmiany pokoleń.
Przeciwnie,
czasy i pokolenia mają stosować się do nauki i moralności, danej przez Boga.
Naganna uległość biskupów pod tym względem była powodem anarchii, nieporządków
i rozluźnienia: tych ciężkich chorób konającego Kościoła. Lecz w nowym Kościele
zniknie ta straszna plaga ryzykownej ugody, tej taktyki diabelskiej,
powodu niezliczonych nieszczęść. Zawsze tylko prawda i moralność chrześcijańska,
te drogocenne Dary Boże dla ludzkości, zwłaszcza dla Kościoła, będą mogły
uzdrowić narody i Kościół, bo można im zawsze przywrócić zdrowie. Nowy Kościół
założy sam Chrystus bo będzie chciał Go mieć. Będzie to Gwiazda, zdolna
prowadzić zjednoczone ludy do wspólnego celu. Kościół będzie naprawdę
sakramentem zbawienia, rodzącym sprawiedliwość, pokój i miłość. Kościół
odrodzony stanie się świadomy wielkich mocy, jakie mu Bóg udzielił. Przejęty
swym Boskim posłannictwem Bożym, Kościół walczyć będzie dzielnie przez swych
biskupów i kapłanów. Będą oni przejęci wielkością i godnością kapłańską i oprą
się niecnym siłom piekła. Uwalniać i uzdrawiać będą dusze i ciała bardzo wielu
niewolników Szatana, bo wtedy wszyscy ludzie będą wierzyli w istnienie i
szkodliwość diabła. To współczesne pogrążenie ludzkości i
Kościoła w takim złu może być tylko uzdrowione przez samego Boga. To On sam w
oznaczonej chwili, choć ona obecnie wygląda na straconą, przyjdzie i zmieni tę
sytuację.
Przedstawiając
poniższe zbiory materiałów źródłowych pragnę Drogiemu Czytelnikowi przybliżyć
tę problematykę Czasów Ostatecznych, mowy Boga w przeciągu historii ostatnich
wieków, walki Szatana z ludzkością oraz wielką nadzieję, jaką jest przyjęcie
ostatniego wielkiego wołania Boga, przyjęcie Jezusa Chrystusa przez narody i
poszczególnych ludzi, w Jego tajemnicy Intronizacji. Przyjęcie jako Króla, ze
wszystkimi konsekwencjami. Hołd i uznanie Jego prawa. Powrót do służby Jedynego
i Jednego Pana !!!
Licencjusz
świętej Teologii i doktor nauk humanistycznych Ks. dr hab. Piotr Natanek.
Kliknij i wysłuchaj Prawdę o dziwiszowych
błędach>>>>
http://www.youtube.com/watch?v=ZNWLMc6q9vM&feature=uploademail
http://www.youtube.com/watch?v=ZNWLMc6q9vM&feature=uploademail