środa, 30 maja 2012

Pomóżcie jeśli jesteście w stanie...



Zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinienem umieszczać mojego wpisu na tej stronie & . Przepraszam, że to piszę, ale chwytam się już każdej, nawet najbardziej nieprawdopodobnej deski ratunku. Jestem w tragicznej sytuacji finansowej, długi mnie zżerają i dosłownie nie mam już za co utrzymać rodziny. Najbardziej przeraża mnie myśl o przyszłości dzieci ( 8, 11 i 13 lat ). Nie będę tutaj opisywał jak do tego doszło, bo jest to długa i skomplikowana historia. Szukam kogoś, kto byłby mi w stanie pomóc. Nie chodzi mi o darowiznę, ale o pożyczkę; niestety na dłuższy okres czasu. Gdyby ktoś zechciał się ze mną skontaktować, opiszę dokładnie wszystko, przedstawię dokumenty ; nawet zastawię niewykończony jeszcze dom jedyne, co posiadam. Nie jestem oszustem ani naciągaczem. Niestety bez pomocy nie wstanę już na nogi. Jest to dla mnie przerażająca rzeczywistość. Błagam; jeżeli ktoś ma możliwość mi pomóc, niech się do mnie odezwie. Jest to bodaj już ostatnia nadzieja. Jeszcze raz przepraszam za ten wpis . 
Mój adres e-mail: marcomon@interia.pl"
_________________________________________________________________
Prośba
Witam ! Jestem Marek, mam 41 lat. Mam fajną żonę i trójkę wspaniałych dzieci w wieku 7, 10 i 12 lat. Jeszcze rok temu byłem szczęśliwym człowiekiem, chociaż nie zdawałem sobie z tego do końca sprawy. Dziś pożera mnie czarna rozpacz … .Rok temu straciłem pracę, miesiąc przed tym, jak miałem otrzymać pożyczkę z ZFŚS na cele mieszkaniowe. Wcześniej na poczet tej pożyczki poczyniłem inwestycje związane z kończeniem budowy domu, wspomagając się kartą kredytową i debetem w rachunku ROR. Przyznana pożyczka miała to wszystko pokryć.4 miesiące byłem bez pracy. Długi rosły, zacząłem z konieczności pożyczać u rodziny i znajomych. Kiedy po 4 miesiącach znalazłem pracę, pensja nie wystarczała już na pokrycie bieżących należności. Jeszcze się trochę łudziłem, że może żona znajdzie pracę, że stanie się jakiś cud. Dziś jestem na dnie. Brakuje na wszystko, a wierzyciele coraz bardziej się niecierpliwią.Byłem bliski obłędu, gotów prawie na ostateczne rozwiązanie… . Myślałem: kiedy żona zostanie sama z dziećmi, może przynajmniej trochę długu jej anulują, zlitują się nad nią i dziećmi. Opamiętanie przyszło wraz z kolejnym nieszczęściem. Kilka dni temu zmarł mój teść. Widząc na pogrzebie płacz dzieci po stracie dziadka uświadomiłem sobie, co by było, gdyby straciły ojca. Nigdy nikogo w ten sposób nie prosiłem. Ale teraz przełamuję wstyd, upokorzenie i proszę – błagam. Jeżeli ktoś może mi pomóc, niech mi pomoże. Każda złotówka jest w tej chwili dla mnie na wagę złota. Podaję nr konta i swój adres e-mail. Gdyby ktoś miał możliwość POŻYCZYĆ mi większej kwoty na okres co najmniej 2 lat bardzo proszę o kontakt. Nie posiadam niczego, co mógłbym zastawić z wyjątkiem domu. Mogę go zastawić, byle ratować rodzinę. Na pewno zapytacie, skąd wezmę pieniądze za 2 lata, by oddać ? Z pensji jestem w stanie spłacać ratę pożyczki i minimalne wymagane kwoty spłat na kartach kredytowych. Nie jestem jednak w stanie już nic oddać prywatnym wierzycielom, a ci coraz bardziej się domagają zwrotu długu. Jak obliczyłem, w ciągu niespełna 2 lat powinienem uregulować długi w bankach. Wtedy mógłbym zacząć spłacać inne długi. Proszę, pomóżcie. Każdemu, kto o to zapyta, prześlę wszystkie swoje dane : skan dowodu osobistego, wyciągi z kont itp. Nie jestem oszustem, ani naciągaczem. Po prostu chwytam się każdej możliwości, byle tylko ratować rodzinę. Dodam, że moje długi przekraczają 35 tysięcy złotych .
Mój adres e-mail: marcomon@interia.pl"
Marek D.
okolice Limanowej
Diecezja: Tarnowska





____________________
echochrystysakrola.info