IMPERIUM
KŁAMSTWA- wywiad z biskupem Antonim Dydyczem [całość]
5 maja 2012
Większość mediów chciałaby swobodnie uprawiać swoje manipulacje, a Kościół jest jedyną instytucją, która potrafi powiedzieć „nie". Wtedy tamtych ogarnia wściekłość, bo chcieliby mieć również moralną kontrolę. Nasza nadzieja w zmianie pokoleniowej z biskupem Antonim Dydyczem rozmawia Samuel Pereira
Większość mediów chciałaby swobodnie uprawiać swoje manipulacje, a Kościół jest jedyną instytucją, która potrafi powiedzieć „nie". Wtedy tamtych ogarnia wściekłość, bo chcieliby mieć również moralną kontrolę. Nasza nadzieja w zmianie pokoleniowej z biskupem Antonim Dydyczem rozmawia Samuel Pereira
W kazaniu wygłoszonym 21 kwietnia na marszu w obronie wolnych mediów przywołał Ksiądz Biskup powieść „Mistrz i Małgorzata", mówiąc o „bezczelnej obecności diabła
w życiu ludzkim". Co miał Ksiądz Biskup na myśli, mówiąc, że „współczesny
Woland ze swoim kotem Behemotem dobrze się czują w niektórych mediach"?
Chcąc przedstawić pewne okoliczności, trzeba poszukiwać
porównań. Jak popatrzeć na ten klimat, atmosferę tego niesamowitego
zakłamania w mediach, to skojarzenie z bezczelną obecnością Wolanda i kota
Behemota z powieści Bułhakowa jest naturalna. Ta atmosfera z „Mistrza i
Małgorzaty" znakomicie pasuje do naszej rzeczywistości.
Chodzi mi tutaj np. o reakcję
„Gazety Wyborczej" po marszu, która sprowadza się do tego, że ktokolwiek
myśli w innym sposób, zasługuje na absolutne pognębienie.
Co jest tym
głównym problemem polskich mediów?
To powszechne, zakorzenione zakłamanie. Media w
większości oparte są na starych kadrach poprzedniego systemu, które par
excellence oparte były na kłamstwie. Wyzwolenie się nie jest proste i Kościół
musi podpowiadać metody uwolnienia się z tego kłamstwa, nazywać prawdę prawdą i
fałsz fałszem. Pierwsza rzecz to tłumaczenie ludziom, jak to działa, od
dziecka. Trzeba ich ratować, by nie dawali się manipulować i nauczyli się
korzystania z mediów. Jeżeli się nie nauczą, to zawsze ktoś będzie chciał ich
wykorzystać.
W swoim kazaniu w drugą rocznicę
katastrofy smoleńskiej Ksiądz Biskup mówił dużo o obowiązku pamięci, jednocześnie wspominając dwie ważne postacie w historii polskiego
Kościoła: ks. Piotra Skargę i ks. Jerzego Popiełuszkę. Jak bardzo Polska
potrzebuje dziś takich kapłanów, którzy nazywaliby rzeczy po imieniu?
Bez pamięci nie ma tożsamości. Jest ona absolutnie
niezbędna, by człowiek czuł się sobą, czuł się wolny. Likwidacja pamięci
prowadzi do zubożenia świadomości. Człowiek bez pamięci jest bardzo ubogi, nie
ma czego się trzymać. Jest chwiejny. Bardzo wiele zależy od formacji w domu
rodzinnym, ale też od mediów. Niestety media odziedziczyliśmy po poprzednim
systemie, a profesorowie na uczelniach pozostali praktycznie wszyscy ci sami.
Ogłoszono ich autorytetami, zmienili lekko słownictwo, a wnętrze pozostało
takie samo. Dlatego też potrzebujemy w Polsce nawrócenia. Oczywiście nie chodzi
mi o przyznanie każdemu racji, ale o szansę na nawrócenie, którą
chrześcijaństwo daje każdemu. Niech dziennikarze nie lękają się nawrócenia.
Nawet Maria Magdalena została świętą, choć przeszłość miała nie najlepszą.
Ile dzisiaj warta jest prawda w
polityce, mediach i życiu społecznym?
Ronald Reagan mówił o „imperium zła", a dziś
widzimy, jak daje o sobie znać imperium kłamstwa. Przekształciło się,
przemieściło ze Związku Radzieckiego na państwa satelickie, a w tych krajach u
władzy pozostały określone siły, które łatwo zmieniły swoje barwy. Poprzez brak
lustracji mają one dzisiaj dostęp do tajnych danych, którymi mogą się posługiwać
do realizacji swoich interesów.
Od dwóch lat widzimy wrogą postawę
władzy wobec rodzin ofiar i co najmniej niechęć wyjaśnienia przyczyn tragedii
smoleńskiej. Jak Kościół powinien mówić o Smoleńsku?
Jeśli mówimy o okolicznościach tragedii smoleńskiej i
postawie rządzących w tej sprawie, nie ma co owijać w bawełnę.
Nastawienie administracji państwowej jest fatalne. Czy to wynikało z nieuctwa,
braku przygotowania, czy z innych motywów â trudno ocenić. Niewątpliwie matactw w tej
sprawie było tak wiele, że to się nie mieści w głowie. Na pewno nadejdzie
jeszcze czas, kiedy wszystko będzie trzeba na nowo zbadać, a następnie zająć
stanowisko. Zastanawia to, że nasze władze arogancko odnoszą się do własnych obywateli,
a jednocześnie biją czołem przed obcymi. To jest niesamowite!
Od początku
nie można było powiedzieć nic innego poza obowiązującą teorią, według której
współpraca z Rosjanami przebiega idealnie. Mimo że wychodzą kolejne
nieprawidłowości, nadal z pogardą mówi się o tych, którzy â
nawet popełniając pewne błędy cały czas dążą do prawdy. To, co powinno nas
zastanawiać, to pewna grupa autorytetów, która również w tym bierze udział.
Czyżby to był wynik jakichś nacisków? Nie mogę pojąć, jak może Polak, widząc, że doszło do czegoś
tak straszliwego, przybierać taką postawę.
Jaka powinna być właściwa postawa
rządzących?
Sam sposób działania polskiej władzy jest nie do
zaakceptowania i całkowicie ją kompromituje. Rząd nie pełni funkcji
służebnych w stosunku do obywateli, a za to przecież bierze pieniądze.
Jednocześnie obserwujemy całkowite niezrozumienie roli opozycji, która według
tego nowego schematu powinna za wszystko odpowiadać, a władza jest od tego, by
kontrolować opozycję. To przecież jakaś paranoja! Jak się posłucha tego, co
mówią przedstawiciele rządu, to wstyd człowieka ogarnia. Ich postawa świadczy o
niskiej kulturze politycznej i braku przygotowania do życia publicznego. Te
działania i słowa zapisane przejdą do historii i kiedyś ci ludzie sami będą się
tego wstydzili. Ich dzieci, wnuki nie będą mogły uwierzyć. „Nasz dziadek chyba
był chory?".
Zmianę nastawienia Platformy
Obywatelskiej do Kościoła katolickiego możemy przedstawić za pomocą pewnych
faktów: od rekolekcji dla polityków PO do butnych zapowiedzi „nieklękania przed
duchownymi". Na ile jest to działanie strategiczne, a na ile wynik walki
ideologicznej?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Walka ideologiczna z
Kościołem jest rozpisana na role, zadania, czas i miejsce. Obecnie
rzeczywiście widzimy coraz większą niechęć do Kościoła, jest to coraz bardziej
czytelne. Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, bo przeciwko Kościołowi
łatwo jest zaangażować media. Bądźmy szczerzy, większość mediów jest przeciwna
Kościołowi.
Dlaczego?
Oni chcieliby swobodnie uprawiać swoje manipulacje, a
Kościół jest jedyną instytucją, która potrafi powiedzieć „nie". Powiedzieć
„to jest niewłaściwe, na to nie możemy się zgodzić". Wtedy ogarnia ich
wściekłość, bo chcieliby mieć również moralną kontrolę. Nasza nadzieja tkwi w
zmianie pokoleniowej. Tych, którzy zawłaszczyli przestrzeń medialną, zastąpią
nowi. Liczę na to, że wtedy coś drgnie. Nie patrzyłbym również na Polskę z
perspektywy wielkich miast, bo poza nimi jest też inne spojrzenie. Problem w
tym, że w mniejszych miejscowościach ludzie potrzebują takich działań, które by
ich uaktywniły. Potrzebujemy postawy obywatela świadomego i odpowiedzialnego za
dobro wspólne.
Oprac. Jerzy Poleszczuk