środa, 10 października 2012

ŚWIADECTWO ŻYCIA

BOSKI CUD PRZYWRÓCENIA ŻYCIA CIAŁU 40 LETNIEJ NIEWIASTY, PO 4 DOBACH POBYTU DUSZY POZA CIAŁEM W NADPRZYRODZONEJ RZECZYWISTOŚCI PANA BOGA.
KLAUDIA USTISYNA - ateistka, matka małego dziecka zmarła podczas operacji chirurgicznej dnia 19.02.1965r. o godz. 11 a powróciła do życia ziemskiego 23.02.1965 r. o godz. 4/ Na powrót stała się żyjącym człowiekiem za wolą PANA BOGA.

Poniżej relacja niewiasty cudownie przywróconej do życia ziemskiego i jednocześnie cudownie uzdrowionej.
 
Byłam wielką grzesznicą. Bardzo bluźniłam przeciw Cerkwi Świętej. Żyłam grzesznie i całkowicie oddana ciemnej mocy szatańskiej. Lecz Miłosierdzie Boskie nie pozwoliło przepaść mej duszy.
 
Zachorowałam na raka w 1963 r. Chorowałam 3 lata. Nie leżałam, leczyłam się chodząc do lekarza. Pragnęłem otrzymać pomoc w cierpierniach, lecz nie było skąd jej otrzymać. Na ostatnie 6 m-cy zaniemogłam tak, że nie mogłam nawet napić się wody. Następowały silne wymioty. W końcu zostałam umieszczona w szpitalu. Byłam wielką ateistką. To specjalnie dla mnie wezwano z Moskwy najlepszego specjalistę - profesora. 19 lutego 1965 dokonano operacji podczas której stwierdzono złośliwy nowotwór w jelitach. Podczas tego nastapiła u mnie śmierć. Gdy otwierano jamę brzuszną - Dusza moja uniosła się ponad moje ciało i została między dwoma lekarzami. Ze strachem patrzyłam na moje ciało i na moją chorobę. Cały żołądek i jelita pokryte były guzami. Dziwiłam się dlaczego jest nas dwie. Rónoczesnie stoję i leżę. Zobaczyłam jak lekarze wyciągają moje wnętrzności i kładą na stół mówiąc: W miejscu gdzie winna znajdować się dwunastnica - jest jeden guz. Wszystko przeżarte. Gdy wszystko wybrano, powiedzieli:
" Jak ona żyła, jeśli w niej nie ma nic zdrowego". Potem lekarze założyli klamry na brzuch, Operacji dokonywał Żyd Israel Isajewicz Nieimak w asyście 10 lekarzy, którzy powiedzieli, żeby ciało moje oddali młodym lekarzom na praktykę. Zaniesiono je do trupiarni. Widzę, że leżą nago, następnie przykryto mnie prześcieradłem. Do trupiarni przyszedł brat z moim synkiem Andrzejkiem, który podszedł do mnie,  pocałował w czoło i mówił: mamusiu - umarłaś, jestem jeszcze malutki. Jak będę bez ciebie żyć. Nie mam też ojca". Obejmowałam go i całowałam. On jednak nie zwracał na to uwagi. Widziałam wszystko jak płakał mój brat i syn. W pewnym momencie znalazłam się w domu, gdzie przyszła teściowa - matka pierwszego męża mojego. Była tu również moja siostra. Z perwszym mężem rozeszłam się, gdyż był wierzącym i praktykującym. Zaczął się podział mojego majątku. Byłam bogata. Wszystko zdobyłam nieuczciwie. Siostra zaczęła wybierać najlepsze rzeczy a teściowa prosiła, żeby zostawiła cokolwiek dla mojego syna. Lecz nic nie dała i zaczęła ubliżać teściowej. Mówiła, że to dziecko nie jest jej synem i że ona nie jest dla niego krewna. Gdy wymyślała - widziałam diabłów. Notowali każde obelżywe słowo - ciesząc się. Następnie siostra i teściowa zamknęły drzwi i wyszły. Siostra z tobołem udała się do domu.
Będąc grzesznicą Klaudią bardzo się dziwiłam, że znowu lecę na wysokości. Znalazłam się nad miastem Barnauł a potem zrobiło się ciemno, ciężko. Widziałam miejsca, gdzie niegdyś bywałam w młodości. Nad czym leciałam, nie wiem - na powietrzu czy na obłoku - wyjaśnić tego nie potrafię. Gdy doleciałam do pierwszego podniebnego przystanku - dzień był pochmurny.Następnie zrobilo się bardzo jasno, nie mogłam patrzeć.
 Położono mnie na czarną platformę. W casie mojego dalszego lotu znajdowałam się w pozycji leżącej.Na czym leciałam - nie wiem. Niby na dykcie, lecz miękkiej i koloru czarnego. Zamiast ulicy była tu aleja wzdłuż której rosły niewysokie krzewy i gałązki, jakich nigdy nie widziałam i na których były cienkie liście, jakby zaostrzone z obu stron. Dalej widać było piekne drzewa a na nich bardzo piękne liście różnych kolorów. Między drzewami nowiutkie domki w których nikogo nie widziałam, a wkoło nich przepiękna trawa. Gdzie jestem? Gdzie ja przebywam? Do wioski czy miasta? Nie widzę żadnych zakładów, fabryk ani ludzi. Kto tu mieszka? A potem patrzę - niedaleko młoda, wysoka i PIĘKNA KOBIETA w długim odzieniu i złocistej pelerynie. Za Nią chłopiec, który rzewnie płacze i o coś prosi. Lecz ona nie zwraca na niego uwagi. Pomyślałam: "Cóż to za matka, która nie chce tego dać o co ją prosi". Kiedy ona zbliżyła sie do mnie, chłopiec upadł pod JEJ nogi i znowu zaczął o coś prosić, ale ja nic nie rozumiałam. Chciałam ją zapytać gdzie jestem. Podeszła do mnie i mówi: " BOŻE, gdzie ją dać (umieścić)? Stała złożywszy ręce na piersiach patrząc w niebo. Zadrżałam mocno, gdyż zrozumiałam, że umarłam
a dusza moja znajduje się w Niebie, ciało na ziemi. Natychmiast pomyślłam, że mam dużo grzechów i przyjdzie mi za nie odpowiedzieć. Zaczęłam mocno płakać. Obróciłam głowę aby zobaczyć BOGA i usłyszałam jak powiedział: odęślij ją spowrotem. Przyszła za wcześnie". Zrozumiałam wreszcie, że Kobieta, to KRÓLOWA  NIEBIOS
 Zrozumiałam wreszcie, że kobieta, to KRÓLOWA NIEBIOS, chłopiec to mój ANIOŁ STRÓŻ, który chodził za Nią i płakał prosząc o mnie.
PAN BÓG mówił dalej: "naprzykrzyło Mi się się bluźnierstwo i grzeszne życie. Chciałem zetrzeć ją z powierzchni ziemi za karę ale jej ojciec ubłagał MNIE". Dobroć mojego rodzonego ojca: ciągłe jego modlitwy spowodowały MIŁOSIERDZIE BOŻE.        Potem PAN BÓG powiedział: " Należy jej pokazać, na co zasłużyła". W mgnieniu oka znalazłam się w piekle. Po mnie zaczęły, łazić straszliwe gady, ogniste języki, z języków leci ogień i inne gady wokół mnie..Smród nieznośny a żmije wpijały się we mnie. Zaczęły po mnie łazić robaki grubsze od palca, o długości na ćwierć palca ogony. Łaziły po mnie włażąc do otworu tylnego i przedniego, do uszu, nosa i ust. Ból nie do zniesienia. Krzyczę w niebogłosy, lecz zmiłowania i żadnej pomocy z nikąd.
Zjawia się zmarła po spędzeniu płodu. Widzę - stoi kobieta i prosi BOGA o Miłosierdzie. On powiedział: "Jak MNIE na ziemi nie uznawałaś, dzieci zabijałaś w łonie swoim, ludziom radziłaś - nie rozmnażać "biedoty" - wam dzieci niepotrzebne a u MNIE zbędnych nie ma. Daję wszystko wszystkim, wszystkiego starcza dla Mego stworzenia. Wtedy powiedział do mnie: "dałem ci chorobę, żebyś pokutowała. Ty do końca bluźniłaś Mi. Teraz nie uznaję ciebie". Zawirowało wszystko ze mną i poleciałam. Stamtąd buchnął zmród a Ziemia się wyrównała, bym mogła na nią patrzeć. Następnie zobaczyłam swoją Cerkiew, którą lżyłam. Kiedy otworzyły się drzwi - wyszedł duchowny w białej szacie. Wtedy Bóg zapytał: "Kto to jest? "Odpowiedziałam: "to jest duchowny". A głos mówił daklej: A TY MÓWIŁAŚ, ŻE TO NIERÓB. LECZ ON NIE NIERÓB,TYLKO PRAWDZIWY PASTERZ, NIE ZDRAJCA. Wiedz, że jakiego by nie był stopnia - służy BOGU. Jeśli ojciec duchowny nie przeczyta i nie wypowie nad tobą modlitwy, to ja ci nie przebaczę".
Wtedy zaczęłam prosić: BOŻE - pozwól mi wrócić na ziemie. U mnie jest chłopiec. Bóg odpowiedział: "Wiem, u ciebie jest dziecko. Tobie jest go bardzo żal. Tak - żal ci jednego a u Mnie jest tyle, że nie do zliczenia. Żal Mi jest was 3000 razy więcej, na jakiej byście się złej drodze nie znaleźli.Po co pragniecie nabywać duże bogactwa? Po co czynicie przestępstwa? Widzisz - jak teraz rozchwytują twój majątek! Do kogo trafiło całe twoje bogactwo? Dziecko dali do przytułku a twoja nieczysta dusza przyszła służyć tu ideologii piekła. Do kina uczęszczacie, pieniądze ofiarujecie diabłu a do cerkwi nie chodzicie.
 Czekam, kiedy przebudzicie się ze snu grzesznego i wyrazicie skruchę. Ratujcie się sami i ratujcie dusze wasze. 
 Módlcie się, czasu zostało niewiele. WKRÓTCE PRZYJDĘ SĄDZIĆ ŚWIAT. Módlcie się !". 
. Mówię - Boże jak się modlić nie wiem. "Ta MODLITWA  jest Mi droga, którą mówicie ze szczerego serca, z głębi duszy. Mówcie: BOŻE - ODPUŚĆ MI . Módlcie się z serca ze łzami skruchy i taka modlitwa bedzie dla Mnie przyjemna".
 
Potem zjawiła się MATKA BOSKA i znów stanęłam na tę platyformę. Nie leżałam, lecz  stałam. KRÓLOWA NIEBIOS mówi do BOGA - na czym ją opuścić, u niej włosy za krótkie". GŁOS BOSKI mówi - " Daj warkocz do prawej ręki pod kolor włosów". Kiedy Królowa Niebios poszła po warkocz, to widziałam , jak Ona przeszła do dużych Wrót, które składały się ze splotów warkoczy o linii ukośnej jak Wrota Ołtarza w Cerkwi niewypowiedzianej pięknosci. Podeszła do nich KRÓLOWA NIEBIOS  i one same się otworzyły. Weszła do środka do jakiegoś ogrodu. Ja zostałam w miejscu, gdzie stałam. Obok mnie stał Anioł, ale nie pokazał twarzy.
Zapragnęłam prosić BOGA o pokazanie mi Raju. "BOŻE - mówią, że tu jest RAJ". Bóg przemilczał, a kiedy przyszła KRÓLOWA NIEBIOS powiedział do NIEJ: "Pokaż jej RAJ" i podniosła zasłonę i po lewj stronie zobaczyłam czarnych osmalonych ludzi podobnych do szkieletów. Była ich wielka niezliczona ilość. Bił od nich straszliwy smród. Z ich wyschniętycjh gardzieli wydobywał się jęk proszący o picie, lecz nie podaje im nikt ani kropli wody. Słyszę jak mówią: Ta Dusza przyszła z Ziemskiego Raju - idzie od niej wonny zapach. Wspominam jakby to byl teraz.
Czuję ten nieznośny smród i rozważam., że człowiekowi jest dane na Ziemi prawo wyboru i czas osiągnięcia Zbawienia swej duszy do życia pozagrobowego. Jesli nie pracuje nad zbawieniem, to czeka człowieka znalezienie się w tych strasznych miejscach, które oglądałam.
 KRÓLOWA NIEBIOS wskazała na tych czarnych ludzi i powiedziała - "i u was w Ziemskim Raju jest droga Miłosierdzia nawet ta woda. Dawajcie jałmużnę ile kto może ze swojego serca, jak powiedział Bóg w Ewangelii. Jeśli kto poda szklankę wody spragnionemu w Imię Moje - otrzyma nagrodę i u was jest nie tylko dużo wody ale wszelkich innych dostatów. Nalezy starać się wspomagać potrzebujących,szczególnie tą Wodą Święconą, którą mogą ugasić pragnienie niezliczone rzesze męczących się tu ludzi. Dobrodziejstwa tego, to niewyczerpalne zasoby znajdujące się u was - morza i rzeki. " Uczyńcie je dziećmi Bożymi oraz przez CHRZEST Dzieci Nienarodzonych".
 
W oka mgnieniu doznałałam męczarni jeszcze większych niż te, które widziałam na początku. W ciemności i ogniu przybiegały do mnie biesy (szatani) i pokazywały wszystko co najgorsze i mówili: "Oto ci, którzy służyli nam na ziemi". I ja sama czytałam swoje uczynki zapisane dużymi literami i dziwiłam się. Z ust szatanów wylatywał ogień. Zaczęli bić i męczyć mnie. Od nieznośnego bólu krzyczałam. Słychać było słabe jęki, a kiedy błysnął ogień - widziałam ich wszystkich. Wyglądały strasznie - chude szyje, wyciągnięte oczy wyłupiaste i mówią do mnie: "Oto i ty przyszłaś do nas koleżanko. Żyłaś na ziemi, nikogo nie lubiłaś i myśmy nikogo nie kochali, ni sług Bożych, ani biednych lecz tylko grzeszyliśmy i bliźniliśmy Bogu. Słuchaliśmy odstępstw od Boga a prawdziwych pasterzy potępialiśmy i nigdy nie wyrażaliśmy skruchy. Ci, którzy grzeszyli tak jak my, lecz okazali skruchę szczerego serca, uczęszczali do Cerkwi, dawali jałmużnę, pomagali biednym, to oni znajdują się na wierzchu. W czyśćcu będą zbawieni do Życia Wiecznego". Bardzo się przestraszyłam i zadrżałam. Wydało mi się, że jestem tu wiecznie. Zrobilo mi się bardzo ciężko a oni dalej. "Będziesz z nami żyć i męczyć się na wieki jak my". Zjawioła się  MATKA BOSKA, zrobiło się jasno, wszystkie szatany upadły a dusze zwróciły się do KRÓLOWEJ NIEBIOS: "Nie zostawiaj nas, my tak się męczymy, wody nie ma ani kropli a upał nieznośny" Wylewają gorzkie łzy.
 
MATKA BOSKA bardzo płakała i mówiła: "Kiedy żyliście na Ziemi, nie uznawaliście Mnie, nie prosiliście pomocy, nie kajaliście się, nie modliliście się do Syna Mojego i do BOGA. Ja nie mogę przekroczyć woli OJCA NIEBIESKIEGO i dlatego nie mogę wam pomóc i prosić za wami. Pomogę tylko cierpiącym za których modli się Cerkiew i rodzina oraz czyniących dobre uczynki".
   
Gdy byłam w piekle dawali mi jeść różne robaki - żywe i zdechłe, śmierdzące. Krzyczałam i mówiłam:" Jak ja bedę to jeśc?"      A mnie powiedziano:" Postu nie przestrzegałaś, gdy żyłaś na ziemi, to teraz robaki jedz, żaby i wszystko paskudztwo".
Potem zaczęliśmy się podnosić z Matką Bożą. Ci, którzy byli w tym piekle zaczęli głośno krzyczeć: "Nie zostawiaj nas MATKO BOŻA". I znów nastąpila ciemność. Ja stałam na tej platformie, gdy KRÓLOWA NIEBIOS złożyła ręce na piersiach i zapytała PANA BOGA: "Jak mam z nią postąpić? Gdzie ją dać? BÓG odpowiedział: "Spuść ją na ziemię za włosy". I tu pojawiły się taczki bez kół, ale one jechały. Było ich 12 sztuk. KRÓLOWA  powiedziała: "Stawaj prawą nogą i idź naprzód i idź tak do ostatniej - zawsze prawą nogą a lewą przysuwaj". I tak szłam a KRÓLA NIEBIOS szła obok mnie. KRÓLOWA NIEBIOS szła obok mnie. Gdy doszłam do ostatniej taczki za Nią była przepaść.
MATKA BOŻA mówi: "Spuszczaj prawą nogę a potem lewą". Powiedziałam: "Boję się upaść". ONA odpowiada: "Tak trzeba". Spytałam, czy się nie zabiję? Odpowiedziała: "Nie, nie zabijesz się". Dała mi warkocz do prawej ręki. Wstrząsnęła i poleciałam na Ziemię. Widzę na ziemi jeżdżące samochody. Ludzie idą do pracvy i widzę że lecę na  plac nowego bazaru i cicho lecę do trupiarmi, gdzie leżało moje ciało i w oka mgnieniu stanęłam na ziemi. Ale co było robić... Poszłam do trupiarni. Była zamknięta, lecz weszłam i patrzę - leży moje ciało martwe, głowa i ręce zwisały. Jedna strona ciała była przyłożona nieboszczykiem.          A kiedy Dusza weszła w ciało - ja tego nie wiem, tylko odczułam zimno. Mocno zgięłam kolana i przycisnęłam do łokci. W tym czasie przyniesli martwego mężczyznę z obciętymi przez pociąg nogami.
 
Otworzyłam oczy i wszyscy, którzy to zobaczyli ze strachu uciekli. Widzę, że leżę na boku a kiedy mnie kładli to na plecach. Wszystkich kładą na plecach. Gdy ci, którzy pozostali jeszcze w trupiarni zobaczyli że leżę zgięta przestraszyli się i też uciekli. Potem przyszło dwóch sanitariuszy i dwóch lekarzy. Zarządzili, by natychmiast przenieść mnie do szpitala..Zebrało się mnóstwo lekarzy i zaczęli ogrzewać ciało. Działo się to 23 lutego 1965 r. o godz.4. Na moim ciele było 8 szwów: 3 na piersiach a pozostałe na rękach i nogach. Lekarze praktykowali na mnie. Kiedy mnie rozgrzewali, otworzyłam oczy i za dwie godziny zaczęłam mówić. Stopniowo przychodziłam do siebie. Odżywiano mnie sztucznie. Na 12 dzień otrzymałam śniadanie: bliny -placki ziemniaczane ze śmietaną i kawę. Powiediałam, że jeść nie będę tego. Krzyczeli na mnie. Wszyscy na sali zwrócili na mnie uwagę. Natychmiast przybiegli lekarze i pytali dlaczego nie chcę jeść? Odpowiedziałałam: "Dzisiaj jest piątek, niepostnych posiłków jeść nie będę". Zaczęłam lekarzom i siostrom opowiadać gdzie byłam i co widziałam. Kto nie przestrzega postu środy i piątki i narusza każdu inny Post, to zamiast mięsa lub innego posiłku po śmierci będzie dostawał robaki a w miejsce mleka - ropuchy i inne paskudztwa. Wszystkich grzeszników, którzy nie ukorzą się przed duchownym, nie otrzymają rozgrzeszenia, czekają w piekle gady....
 Jedna kobieta lekarz w czasie mego opowiadania czerwieniła się i bladła a inni z wielkim zainteresowaniem słuchali. Potem zebrało się dużo lekarzy i ludzi a ja wszystkim opowiadałam co widziałam i słyszałam a najważniejsze to, że mnie nic nie boli.
 
Przychodziło do mnie dużo ludzi a ja opowiadałam wszystkim i pokazywałam swoje rany. Milicja zaczęła odpędzać ode mnie naród a w końcu przewieziono mnie do innegi szpitala. Na drugi dzień położyli mnie na stół operacyjny. Główny lekarz Walentina Wasilewna Alabiewa zdjęła klamry, odkryła brzuch i powiedziała: "Dlaczego kroili człowieka - u niej wszystko zdrowe. Poprosiłam żeby mi nie zakrywać oczu, nie będzie to dla mnie przykry widok. Lekarze znów wyciągneli mi wnętrzności na stół, a ja patrzyłam w lustro. Zapytałam: "Co u mnie za choroba?". Lekarz powiedział: "U pani wszystko zdrowe, wszystkie wnętrzności jak u niemowlęcia. Przyszli także lekarze, którzy wykonywali pierwszą operację. Ze zdumieniem mówili: "Gdzie ta poprzednia choroba? U niej wszystko było zgniłe, a teraz zdrowe". Między innymi pytano: "Klawa, czy coś cię boli?"
Powiedziałam, że BÓG objawił SWOJĄ MOC po to, żebym żyła i mówiła innym, że nad nami JEST MOC NAJWYŻSZEGO. Potem powiedziałam prof.Izraelowi Isajewiczowi: "Jak mogliście się tak pomylić?" Odpowioedział: "W tobie nie było niczego zdrowego. NAJWYŻSZY ciebie przerodził". Wtedy ja jemu: "Jeżeli Jemu wierzycie, to ochrzcijcie się i weźcie ślub".. On był Żydem i słuchał z niedowierzaniem. Widziałam całe swoje wnętrzności, jak lekarze zakładali szwy i gdy założyli ostatni Alabiewa Wasilewna Walentina, która robiła drugą operację wyszła na korytarz, padła na stopnie i głośno płakała, Zapytano ją: "Co, Klawa umarła?" Ona - "Jestem tym zdumiona, że u niej taka siła. Ona nawet nie stęknęła. Czy to nie CUD BOSKI?. To widać, że BÓG jej pomaga. I mówiła jeszcze, że kiedy leżałam pod narkozą - prof.Izrael Isajewicz, który robił pierwszą operację 19 lutego 1965 r. starał się wszelkimi sposobami namawiać lekarzy do uśmiercenia mnie, lecz ona kategorycznie sprzeciwiła się. Przy drugiej operacji uczestniczyło wielu lekarzy z różnych szpitali. Prosiłam o wezwanie tego duchownego, którego dawniej lżyłam i wszystko mu opowiedziałam. Wyspowiadałam się i przyjęłam Komunię Świętą, a Ojciec odprawił Nabożęństwo. Otrzymałam rozgrzeszenie i natychmiast po tym poszłam do Komitetu Miejskiego Partii i oddałam legitymację. Dawna Klawa już nie istnieje - bezbożna aktywistka.
Obecnie mam 40 lat i przy pomocy KRÓLOWEJ NIEBIOS odzyskałam zdrowie i z miłości do BOGA NAJWYŻSZEGO chodzę do Cerkwi o staram się prowadzić życie po chrześcijańsku.
 
Chodzę po drogach, dworcach i pociągach i opowiadam co mi się przydarzyło a BÓG mi we wszystkim pomaga.
A teraz radzę wszystkim - KTO NIE CHCE NARAZIĆ SIĘ NA WIECZNE POTĘPIENIE I MĘKI PO ŚMIERCI - NIECH WIERZY W BOGU I NIECH WIERZY BOGU.
 Jeżeli w tym liście jest coś niezrozumiałego proszę pisać do mnie.
Ałtajski Kraj, Syberia Zachodnia, Gorod Barnauł, ul.Krupakoj 95  Ustisina Klawdij (rok 1965