KORONKA ZA ZMARŁYCH
Na początkowych paciorkach: Boże mój, wierzę w Ciebie, boś jest prawdą nieomylną.
Mam nadzieję w Tobie, boś jest nieskończenie dobry.
Kocham Cię, Panie, boś jest godzien nieskończonej miłości.
Na małych paciorkach 10 razy:
Słodkie Serce Maryi, bądź moim zbawieniem.
Zakończyć modlitwą:
Boże mój, przez Najsłodsze Serce Maryi ofiaruję Ci tę modlitwę i proszę, abyś ją przyjął za dusze w czyśćcu cierpiące.
LITANIA ZA ZMARŁYCH W CZYŚĆCU CIERPIĄCYCH
Ojcze z nieba Boże, -zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże, -zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, -zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, -zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, -módl się za nim (nią, nimi).
Bramo niebieska, -
Królowo Wniebowzięta, -
Święty Michale, -
Święty Janie Chrzcicielu, -
Święty Józefie, -
Święty ...... (patronie zmarłego), -
Wszyscy święci i święte Boże, -
Bądź mu (jej) miłościw, -ybaw go (ją, ich) Panie.
Od zła wszelkiego, -
Od cierpień w czyśću, -
Przez Twoje wcielenie, -
Przez Twoje narodzenie, -
Przez Twój chrzest i post święty, -
Przez Twój krzyż i mękę, -
Przez Twoją śmierć i złożenie do grobu, -
Przez Twoje zmartwychwstanie, -
Przez Twoje cudowne wniebowstąpienie, -
Przez zesłanie Ducha Świętego, -
Przez Twoje przyjście w chwale, -
Prosimy Cię, abyś nam odpuścił grzechy, - wysłuchaj nas, Panie.
Prosimy Cię, abyś dał nam pragnienie nieba, -
Prosimy Cię, abyś nas zachował od nagłej i niespodziewanej śmierci, -
Prosimy Cię, abyś uchronił nas, naszych krewnych i dobrodziejów od wiekuistego potępienia, -
Prosimy Cię, abyś naszym dobroczyńcom dał wieczną nagrodę, -
Prosimy Cię, abyś okazał miłosierdzie ofiarom wypadków, katastrof i wojen, -
Prosimy Cię, abyś wprowadził do wiekuistej światłości naszych nauczycieli i wychowawców, -
Prosimy Cię, abyś dał wszystkim wiernym zmarłym wieczny odpoczynek, -
Prosimy Cię, abyś pozwolił im radować się w chwale zmartwychwstania, -
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - zmiłuj się nad nami
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - zmiłuj się nad nami
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, - zmiłuj się nad nami
Módlmy się:
Boże, Ty sprawiłeś, że Twój Syn zwyciężył śmierć i wstąpił do nieba; daj Twoim zmarłym sługom i służebnicom udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią, aby mogli na wieki oglądać Ciebie, swojego Stwórcę i Odkupiciela. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
__________________________________________________
Wszystkich Świętych
Krwawe prześladowania Kościoła, którym początek dali Żydzi
palestyńscy, a w cesarstwie Neron (w. I), rozbudziły także kult
do męczenników. Rocznice ich męczeńskiej śmierci obchodzono
rokrocznie, a ich groby nawiedzali wierni. Dzień ich zgonu
uważano za dzień ich narodzin w niebie. Dlatego jako
przyjaciołom Boga oddawano kult liturgiczny, który w wieku
V z ruchu spontanicznego, prywatnego, przerodził się w kult
aprobowany, urzędowy.
Od wieku IV datuje się także kult wyznawców: Ojców
Apostolskich, Ojców Kościoła, świętych biskupów, pustelników,
ascetów, świętych dziewic i pokutnic.
Ponieważ świętych męczenników było bardzo wielu, większość
z nich stanowili bohaterowie bezimienni dlatego w Kościele
antiocheńskim już w wieku IV pierwszą niedzielę po Zielonych
Świętach poświęcono ich czci i pamięci.
Na zachodzie papież Bonifacy IV, 13 maja 608 roku, starożytny
panteon, rzymską świątynię pogańską ku czci wszystkich,
zwłaszcza nieznanych bóstw, poświęcił czci Matce Bożej i
świętym męczennikom.
W wieku VIII zmieniono tytuł,rozszerzając go: ku czci Matki
Bożej, męczenników i wszystkich sprawiedliwych. Papież Jan
XI w roku 935 ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich
Świętych, wyznaczając je na dzień 1 listopada. Świątynia ta
istnieje do dnia dzisiejszego w Rzymie, chociaż nie przypomina
w niczym blaskiem świątyni pierwotnej.
Tak więc tajemnica dnia dzisiejszego przypomina
nam przede wszystkim tych Świętych Pańskich,
którzy nie mają swoich osobnych dni w roku
liturgicznym, rzeszę „nieznanych żołnierzy” Bożych.
A muszą być ich niezliczone zastępy, skoro św. Jan
Apostoł pisze, ze nie mógł ich nikt zliczyć — „z każdego
narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap7,9).
Kult Świętych Pańskich nie tylko nie sprzeciwia się czci Bożej,
ale ją pomnaża. Święci bowiem są przyjaciółmi Pana Boga i
współdziedzicami w chwale Jezusa Chrystusa. Kto miłuje Pana
Boga, miłuje również Jego przyjaciół.
Ewangelia wg św. Mateusza 5,1-12a.
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.
Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.
Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami».
Modlitwa za zmarłego w rodzinie
Najświętszy Panie, wszechmogący Ojcze i wieczny Boże, w Jezusie Chrystusie, Synu Twoim, jaśnieje nam nadzieja zbawiennego zmartwychwstania. Wprawdzie przygniata nas silnie konieczność śmierci, jednak podnosi nas na duchu obietnica przyszłej nieśmiertelności. Wierzącym w Ciebie, Panie, życie nie może już być odebrane, będzie ono tylko inaczej ukształtowane, gdy rozpadnie się w proch dom ziemskiego pielgrzymowania - będzie dla nas przygotowana w niebie wieczna ojczyzna. O Boże, uczyń życiodajną nadzieję w naszych sercach i dozwól, by ona pocieszyła nas w cierpieniu, którym jesteśmy nawiedzeni. Przygotuj i nas przez Ducha Świętego na ten wielki dzień chwały, gdy wskrzesisz wszystkich zmarłych, oraz dopomóż nam stanąć przed Twoim obliczem wraz ze wszystkimi miłującymi Cię, którzy nas wyprzedzili. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
DZIEŃ
ZADUSZNY
N A U K A
ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA
MARII VIANNEY (*)
PROBOSZCZA Z ARS
(1786 –
1859)
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam, żeć idzie godzina i teraz jest, gdy umarliusłyszą głos
Syna Bożego, a którzy usłyszą, ożyją" Ew. u św. Jana r. 5, w. 25.
Bardzo
bolesne i przejmujące jest położenie naszych rodziców, krewnych, znajomych,
jeżeli zeszli z tego świata nie uczyniwszy zadosyć sprawiedliwości Bożej.
Skazani bowiem zostali do tego strasznego więzienia, które się czyśćcem nazywa,
i tam zostawać będą dopóty, dopóki długów swoich całkowicie nie spłacą. "O
jak straszną jest rzeczą – mówi Apostoł narodów – wpaść w ręce Boga
żywego" (1).
Ale po co ja
bracia drodzy wszedłem dziś na ambonę i w czyim imieniu mam przemawiać do was?
– Wszedłem z rozkazu Boga i przemawiać mam w imieniu waszych rodziców,
krewnych, znajomych. Wszakże od was dla nich należy się dług wdzięczności.
Przypomnijcie sobie co oni zrobili dla was, kiedy na tej ziemi żyli. Weźcie na
uwagę ich położenie w płomieniach czyśćcowych i pośpieszcie im z pomocą.
Zdaje mi
się, że słyszę ich, jak wołają: "Powiedz naszym ojcom, naszym matkom;
powiedz naszym dzieciom, wszystkim naszym krewnym, co my za straszne męki
cierpimy. Niech się zlitują nad nami i niech nam swej pomocy nie odmawiają. Od
czasu, jakeśmy się rozłączyli z nimi, ciągle w tych płomieniach gorejemy. Oby
się poruszyli naszymi wołaniami i wyrwali nas z tej niedoli! Przedstaw im
sługo Boży szczegółowo naprzód wielkość mąk naszych, a potem środki, którymi
mogą nam ulżyć albo całkiem uwolnić". Pocieszycielko strapionych, wstaw
się za nami.
Zdrowaś
Maryjo!
I.
α) Jako
katolicy wiemy dobrze bracia drodzy, że jest czyściec, to jest miejsce, gdzie
się dusze wiernych zmarłych wypłacają Boskiej sprawiedliwości. Jest to artykuł
naszej wiary, że jeżeli pokuta nasza nie była odpowiednią do wielkości naszych
grzechów, to chociaż grzechy nasze Pan Bóg nam przebaczył, gdyśmy się
spowiadali, chociaż nas z wiecznej kary uwolnił, zostaniemy jednak dla
uiszczenia się w zupełności z kary doczesnej skazani na męki do czyśćca. Jeśli
Bóg nie zostawia bez nagrody żadnej myśli dobrej, żadnego pragnienia i
czynności chociażby najmniejszej; to nie zostawi także bez kary żadnego
przewinienia chociażby najlżejszego. Pójdziemy do czyśćca i cierpieć będziemy,
dopóki sprawiedliwość Boska nie uzna nas za zupełnie oczyszczonych. W Piśmie
świętym wiele dowodów znajdujemy na to, że chociaż grzechy nasze zostają nam
darowane, Bóg jednak wkłada na nas obowiązek, abyśmy na tym świecie ponosili
różne kary doczesne, a na tamtym wypłacali się aż do ostatniego szelążka w
płomieniach czyśćcowych.
Patrzmy, co
się stało z Adamem: kiedy żałował za grzech swój, Bóg mu przebaczył, skazał go
jednak na pokutę; więcej niż 900 lat trwającą. Jakaż to długa pokuta! Dawid
wbrew woli Boga rozkazał spisać wszystkich swoich poddanych; ale później
dręczony wyrzutami sumienia uznał swój grzech, padł twarzą na ziemię i prosił
Boga o przebaczenie. Bóg wejrzał na żal jego, winę darował, ale pomimo to
proroka Gada posłał, aby mu powiedział: Wybierz królu jedną z trzech kar, jakie
Bóg przeznaczył za grzech twój: morową zarazę, wojnę lub głód. Dawid rzekł:
lepiej wpaść w ręce Pana, który już tyle razy okazał swe miłosierdzie, niż w
ręce ludzkie. Wybrał więc morową zarazę, która trwała trzy dni, i zabrała mu
przeszło siedemdziesiąt tysięcy poddanych; a gdyby był Pan Bóg nie powstrzymał
ręki anioła wyciągniętej na miasto, to by była spustoszała cała Jerozolima.
Dawid widząc, ilu nieszczęść był powodem grzech jego, prosił Boga, aby karę swą
przeciw niemu samemu zwrócił, a oszczędził lud, który był niewinny.
Ach! bracia
drodzy, ileż lat wypadnie nam cierpieć w czyśćcu, którzyśmy tyle popełnili
grzechów, i pod pozorem żeśmy się wyspowiadali, nie czynimy odpowiedniej
pokuty. Ileż lat męczarni czeka nas na tamtym świecie!
β) Ogień w
czyśćcu jest ten sam co w piekle; różnica na tym tylko polega, że nie jest
wieczny. Dałby Bóg, żeby która z tych dusz biednych, które tam przebywają,
stanęła dziś na moim miejscu otoczona ogniem ją pożerającym i opowiedziała sama
męczarnie swoje, napełniła ten kościół swymi jękami: to może by zmiękczyła i
do litości pobudziła serca wasze! O jakże my cierpimy, uwolnijcie nas bracia z
tych męczarni, wy to możecie uskutecznić. O gdybyście wy czuli, co to za boleść
być w rozłączeniu z Bogiem! Któż to wysłowi? Goreć w ogniu zapalonym
sprawiedliwością Bożą, ponosić bóle niesłychane, być trawionymi żalem, wiedząc,
żeśmy mogli tego uniknąć! O dziatki drogie, wołają rodzice, myśmy was tak
kochali, czyż podobna, abyście nas teraz opuścili? Wy spoczywacie na miękkim
łożu, a my w ogniu strasznym. Wy się oddajecie zabawom, a my dzień i noc
cierpimy i płaczemy. Mieszkacie w domach, któreśmy wam zostawili, używacie
owocu trudów naszych; a my opuszczeni przez was od tylu lat ponosimy katusze
tak straszne. Ani jałmużny nie czynicie, ani o Mszę świętą nie prosicie dla
przyjścia nam z pomocą. Możecie nam ulżyć, możecie nas z więzienia uwolnić, a
jednak nie pomyślicie o tym. O jakże straszne są męczarnie nasze!
Tak bracia
drodzy, kiedy w płomieniach jęczymy, to sąd nasz zmieniamy o tych lekkich
przewinieniach, jeżeli je można nazwać lekkimi, którycheśmy się dopuszczali.
"O mój Boże – woła Król-Prorok – biada człowiekowi nawet najsprawiedliwszemu,
jeżeli go sądzisz bez miłosierdzia. Jeśli plamy na słońcu znalazłeś a złość w
aniołach, to cóż będzie z grzesznikiem?". Ileż lat mąk czyśćcowych nam się
należy, którzyśmy popełnili tyle grzechów śmiertelnych, a prawie nic nie
czyniliśmy dla zadosyćuczynienia sprawiedliwości Bożej!
γ) Czytamy w
Piśmie świętym, że Pan Bóg raz rzekł do jednego ze swoich proroków: "Idź
do króla Jeroboama i strofuj go w moim imieniu za grzech bałwochwalstwa,
którego się dopuścił. Nie przyjmuj żadnego pożywienia ani u niego, ani w
drodze". Prorok zastosował się do rozkazu bez uwagi, że się na
niebezpieczeństwo wielkie naraża. Stanął przed królem i wyrzucał mu występek,
stosownie do woli Boga. Król się mocno obraził taką śmiałością proroka,
podniósł rękę i kazał go pojmać. Ale ręka króla uschła natychmiast. Widząc
taką karę upamiętał się Jeroboam i począł żałować. Pan Bóg wejrzał na żal jego,
przebaczył mu grzech i uzdrowił rękę. Dobrodziejstwo to zmieniło umysł króla,
nie gniewał się już na proroka; ale prosił, aby z nim do stołu zasiadł i
posiłek przyjął. "Nie mogę – odpowiedział prorok – Pan Bóg mi zabronił;
chociażbyś mi połowę królestwa dawał, nie uczynię tego". Gdy wracał,
napotkał fałszywego proroka, który mówił że jest posłany od Pana i nakłaniał go
do spożycia z nim pokarmów. Przyjął to zaproszenie nakłaniany i cokolwiek się
pożywił. Ale jak tylko z domu fałszywego proroka wyszedł, zaraz lwa ogromnego
napotkał, który go pożarł. Jeśli się zapytamy, co sprowadziło tę śmierć, to w
odpowiedzi otrzymamy, że nieposłuszeństwo proroka.
Patrzmy
jeszcze na Mojżesza, który był tak miłym Bogu. Na chwilę tylko zwątpił, że woda
ze skały nie wytryśnie i dwa razy w skałę uderzył. Bóg jednak rzekł: obiecałem
ci, że wejdziesz do ziemi obiecanej, która mlekiem i miodem płynie; ale żeś
zwątpił i dwa razy w skałę uderzył, jak gdyby jeden raz nie wystarczał, przeto
za karę z daleka tylko tę ziemię ujrzysz, ale do niej nie wejdziesz.
Jeśli Bóg
tak surowo karze lekkie przewinienia, to jakże karać będzie roztargnienia w
modlitwie, niewłaściwe zachowanie się w kościele. Ach! jakże my jesteśmy
zaślepieni! Ileż lat i wieków gotujemy dla siebie w czyśćcu za tyle przewinień,
które za nic sobie poczytujemy. Jakże się inaczej odzywać będziemy, gdy się
wśród tych płomieni znajdziemy, w których sprawiedliwość Bożą tak dotykalnie,
tak boleśnie odczujemy!
δ) Bóg jest
sprawiedliwy bracia drodzy w tym wszystkim, co czyni. Nagradza nas za
najmniejszą czynność, nagradza nawet nasze pragnienia, każdą myśl dobrą, każdą
chęć, chociaż byśmy jej dla jakich przeszkód uskutecznić nie mogli. Ale z
drugiej strony, kiedy idzie o karę, nic nie daruje. Każde przewinienie,
chociażby najlżejsze, może nas do czyśćca zaprowadzić. Wielu ze Świętych nie
pierwiej dostali się do nieba, aż po przebyciu odpowiedniego czasu w czyśćcu.
Święty Piotr Damian mówi, że siostra jego przez wiele lat zostawała w czyśćcu
za to, że słuchała raz z pewną przyjemnością piosenki lubieżnej. Dwaj zakonnicy
przyrzekli sobie nawzajem, że który z nich pierwiej umrze, to w jakikolwiek
sposób da znać pozostałemu przy życiu o stanie, w jakim się znajduje po
śmierci. Bóg pozwolił temu, co pierwiej umarł, aby spełnił swoją obietnicę.
Pokazał się więc swemu przyjacielowi i zapewnił go, że 15 dni przebywał w
czyśćcu za to, że zbyt lubował się w spełnianiu swojej woli. Kiedy żyjący
winszował mu, że tak niedługo przebywał w czyśćcu, umarły odrzekł:
"Wolałbym za życia ze skóry być obdzieranym przez dziesięć tysięcy lat;
gdyż to cierpienie jakkolwiek wielkie nie wyrównywałoby cierpieniom, jakie w
czyśćcu ponosiłem". Pewien kapłan zapewniał swego przyjaciela, że przez
kilka miesięcy zostawał w czyśćcu za to, że zwlekał z wykonaniem testamentu, w
którym były zapisy na różne cele dobroczynne.
Ach! iluż
jest i teraz bracia drodzy, co mają sobie do wyrzucenia tę samą winę. Od ośmiu
albo i dziesięciu lat poumierali ich rodzice i zobowiązali ich do dania takiej
a takiej jałmużny, do zamówienia tylu a tylu Mszy świętych, a oni dotychczas
tego nie spełnili! Iluż jest takich, którzy z obawy aby nie było jakich zapisów
na uczynki dobre, nie chcą zajrzeć do testamentu na ich korzyść sporządzonego
przez rodziców lub przyjaciół! Oto te biedne dusze w czyśćcu zostają, straszne
męki ponoszą, ponieważ nie spełniono ich ostatniej woli. Biedni, cóżeście
zrobili? Chodziło wam o to, aby uszczęśliwić dzieci albo spadkobierców
waszych; i ażeby przysporzyć im mienia, polepszyć ich los, zaniedbywaliście
własne dusze, nie troszczyliście się o ich zbawienie. Spełnienie dobrych uczynków,
które mogliście sami wykonać, powierzyliście waszym dzieciom. Ach! jakże
byliście nierozsądnymi, kiedyście zapominali o samych sobie, o swoim
zbawieniu!
Powie kto:
moi rodzice dobrze żyli, o łaskę Boga i zbawienie swoje bardzo się starali.
Ach! czy to tak wiele potrzeba, aby się do czyśćca dostać? Posłuchajmy, co
mówi w tej mierze Albert Wielki, którego cnoty znane były powszechnie (a). Oto
pokazał się po śmierci jednemu ze swoich przyjaciół i oznajmił, że go Pan Bóg
posłał do czyśćca za to, że miał chwilowe upodobanie w swojej nauce. Co
dziwniejsza, wielu Świętych nawet kanonizowanych przechodziło przez czyściec.
Święty Seweryn, arcybiskup koloński, w kilka lat po śmierci pokazał się jednemu
ze swoich przyjaciół i powiedział, że był w czyśćcu za to, że odłożył do
wieczora modlitwę, którą był powinien zmówić rano. O jakże wielu chrześcijan w
czyśćcu będzie za to, że swe modlitwy odkładali na czas inny, pod pozorem że
coś ważniejszego mieli do załatwienia! Gdybyśmy szczerze pragnęli posiadać
Boga, to byśmy unikali zarówno małych jak wielkich grzechów; ponieważ
odłączenie od Boga, chociażby krótkie, jest tak strasznym dla dusz!
ε) Ojcowie
Święci mówią, że czyściec jest w pobliżu piekła. Łatwo to pojmiemy, gdy
pomyślimy, że grzech powszedni niedaleko jest od śmiertelnego. Według tychże
Ojców nie wszystkie dusze pokutują w czyśćcu dla zadośćuczynienia Boskiej sprawiedliwości
– niektóre z nich pokutują w tych miejscach, w których grzeszyły. Święty
Grzegorz papież podał nam w tej mierze przykład. Pewien świątobliwy kapłan,
będąc chorym, z rozkazu lekarza chodził co dzień do kąpieli w dosyć odległe
miejsce. Zawsze tam czekał na niego jakiś nieznajomy człowiek, który mu pomagał
rozebrać się, a po kąpieli podawał płótno do otarcia się. Kapłan przez
wdzięczność przyniósł raz swemu nieznajomemu kawałek chleba poświęconego.
"Mój ojcze – rzekł nieznajomy – dajesz mi rzecz, której ja nie spożytkuję;
bo jestem duchem, chociaż widzisz mnie w ciele. Byłem tu kiedyś panem i odbywam
tu mój czyściec. Sługo Boży, zlituj się nade mną; jeśli zechcesz, możesz mnie
uwolnić z tych mąk, które ponoszę: ofiaruj za mnie Msze święte, ofiaruj
modlitwy twoje". To powiedziawszy, zniknął.
Ach! bracia
drodzy, wiedząc o tym, czyż możemy nie pamiętać o naszych rodzicach, którzy
może tu są około nas? Jeśliby im Bóg pozwolił nam się pokazać, to by się nam
do nóg rzucili. "Dzieci drogie, powiedzieliby, miejcie litość nad nami,
nie zapominajcie o nas". Tak bracia drodzy, wieczorem idąc na spoczynek,
widzielibyśmy biednych rodziców naszych, wołających o pomoc, widzielibyśmy ich
w naszych domach, w naszych polach. Te biedne dusze krążą około nas, idą za
nami wszędzie; ale niestety są to biedni żebracy około złych bogaczów!
Przedstawiają im swoje potrzeby i swoje męczarnie, ale źli bogacze nie zwracają
na to uwagi. "Prosimy – wołają – o jedno Ojcze nasz, o jedno
Zdrowaś, o jedną Mszę świętą".
Ach! jakże
byśmy byli niewdzięczni, gdybyśmy odmówili naszemu ojcu, naszej matce, jakiej
małej cząsteczki tych dóbr, które oni z takim mozołem nabyli dla szczęścia
naszego! Powiedzcie mi: jeśliby wasz ojciec lub wasza matka, albo jedno z
waszych dzieci było w ogniu, gdybyście widzieli ich ręce wyciągnięte do was z
prośbą o pomoc, czyżbyście byli tak nieczuli, żebyście pozwolili na ich
palenie w oczach waszych? Ach! wiara nas uczy, że te biedne dusze ponoszą męki
tak straszne, iż żaden człowiek pojąć tego nie jest w stanie.
ζ) Jeśli
chcemy, bracia drodzy, zapewnić sobie niebo, to módlmy się bezustannie za
duszami w czyśćcu cierpiącymi. Pewny to znak wybrania i potężny środek
zbawienia, modlitwa za umarłych. Pismo święte dostarcza nam porównania cudownego
w historii Jonaty. Saul, ojciec jego, zabronił wszystkim żołnierzom pod karą
śmierci nie brać żadnego pożywienia, dopóki by nie pokonali Filistynów.
Jonatas, który na ten zakaz nie zważał, będąc bardzo zmęczonym, umoczył koniec
swej strzały w miodzie i skosztował. Saul pytał Pana, czy kto nie naruszył
danego zakazu? Dowiedziawszy się, że syn jego naruszył, kazał go pojmać i
rzekł: "To mi niech uczyni Bóg, i to niech przyczyni, że śmiercią
umrzesz". Jonatas widząc, że jest skazanym na śmierć przez ojca, za
naruszenie danego rozkazu, zwrócił oczy swoje do ludu i płacząc zdawał się
przypominać wszystkie usługi, jakie mu wyświadczył, wszystkie łaski, jakimi
obsypał. Lud rzucił się do nóg Saulowi: "Czemu skazujesz na śmierć
Jonatę, który wybawił Izraela, który uwolnił nas z rąk nieprzyjaciół? Nie, nie,
nie spadnie ani włos z głowy jego; my musimy go ocalić, on nam wiele
dobrodziejstw wyświadczył, my nie możemy, nie powinniśmy o tym
zapomnieć". "I wybawił lud Jonatę, że nie umarł".
Jest to
obraz tego, co się dzieje przy śmierci. Ten co się modli za duszami w czyśćcu
cierpiącymi, skoro tylko stanie przed trybunałem Jezusa Chrystusa dla zdania
rachunku ze swego życia, dusze owe już staraniem jego uwolnione z czyśćca rzucą
się do stóp Zbawiciela i powiedzą: "Panie, zlituj się nad tą duszą, ona
nas wyrwała z płomieni, ona za nas uczyniła zadość Twej sprawiedliwości.
Zapomnij jej przewinień, jak ona błagała, żebyś zapomniał przewinień
naszych".
Ach! Jakże
to potężne są pobudki do rozbudzenia w nas współczucia dla tych dusz
cierpiących. Tymczasem, jakże prędko zapominamy o tych duszach. Można
powiedzieć, że pamięć o umarłych przemija razem z dźwiękiem dzwonów. Cierpcie
biedne dusze, płaczcie w tym ogniu zapalonym sprawiedliwością Bożą, daremne
wasze wołania, nikt was nie usłyszy, nikt wam nie ulży. Oto, jak się
wywdzięczamy bracia drodzy za miłość, za dobroć, jaką nam okazywali najbliżsi,
najserdeczniejsi za życia.
Ach! nie
bądźmy – błagam was na wszystko – z liczby tych niewdzięcznych, tych
przewrotnych; ponieważ pracując nad ich wybawieniem, pracujemy nad naszym
własnym zbawieniem.
II.
η) Ale,
powiecie może, jakim sposobem moglibyśmy te dusze pocieszyć, uwolnić z czyśćca
i do nieba zaprowadzić? – Odpowiedź na to łatwa, już dawno przez Kościół
wskazana. 1° Przez modlitwy i jałmużny. 2° Przez odpusty. 3° Przez ofiarę Mszy
świętej.
Naprzód
przez modlitwy. Kiedy się
modlimy za duszami w czyśćcu, to na ich korzyść odstępujemy to wszystko, co by
Bóg nam udzielił, gdybyśmy się za siebie modlili. Ale niestety, modlitwa nasza
jest czymś bardzo małym, ponieważ jesteśmy grzesznikami i prosimy za winnymi.
Mój Boże, czegoż to potrzeba, aby twoja miłość była wielką? Każdego poranku
możemy ofiarować za dusze w czyśćcu cierpiące wszystkie czynności nasze
dzienne i wszystkie modlitwy, jakie w ciągu dnia odmówimy. Jest to niewiele
zaprawdę. Wyobraźmy sobie, że ktoś ma ręce związane i jest ciężarem obciążony;
że my przechodzimy każdego dnia około niego i trochę z tego ciężaru ujmujemy:
po niejakim czasie owego biedaka spod ciężaru całkiem uwolnimy. Z duszami w
czyśćcu cierpiącymi rzecz się ma podobnie, ujmujemy im ciężaru, zmniejszamy ich
cierpienia, ile razy coś dla nich czynimy. To o kwadrans, to o godzinę zmniejszamy
ich karę, i coraz bardziej zbliżamy ich do nieba.
Po wtóre, możemy dusze z czyśćca uwalniać za pośrednictwem odpustów.
Jest to wielka pomoc, ceny niesłychanej, dusze nią wsparte bardzo prędko
przybliżają się do nieba. Ofiarujemy im bowiem zasługi Przenajdroższej Krwi
Jezusa Chrystusa, zasługi cnót Najświętszej Maryi Panny i Świętych różnych,
którzy większe czynili pokuty, niż ich grzechy wymagały. Ach! gdybyśmy chcieli,
to byśmy prędko czyściec pustym uczynili, ofiarując za biedne dusze czyśćcowe
wszystkie odpusty, jakie pozyskać możemy. Pomyślcie bracia drodzy, ile odpustów
otrzymać można, odbywając drogę krzyżową, odmawiając różaniec lub inne modlitwy,
do których odpusty są przywiązane. Bardzo winnymi jesteśmy, bardzo nieczułymi,
gdy tak łatwymi środkami mogąc uwolnić dusze rodziców, nie czynimy tego, ale
pozwalamy, aby się paliły w strasznych płomieniach czyśćcowych!
Po trzecie, sposobem najpotężniejszym do uwolnienia dusz z
czyśćca jest Msza święta. Gdy ją ofiarujemy za te biedne dusze, to już
nie grzesznik prosi za grzesznikiem, ale Bóg równy Ojcu swojemu, który nic nie
odmówi Synowi. Zapewnił nas o tym Jezus Chrystus, kiedy powiedział: "Ojcze
mój, dziękuję Ci, ponieważ mnie zawsze wysłuchujesz".
Oto
przykład, który świadczy jak wielka jest skuteczność Mszy świętej. Czytamy w
historii kościelnej, że w krótkim czasie po śmierci cesarza Karola [Łysego],
pewien człowiek świątobliwy z diecezji Reimskiej, imieniem Bernold,
zachorowawszy i otrzymawszy ostatnie Sakramenta, przez cały dzień prawie nic
nie mówił i zaledwie słabe oznaki życia dawał; pod wieczór otworzył oczy i o
spowiednika poprosił. Stało się jego woli zadość, spowiednik przybył, a on
zalawszy się łzami w te słowa przemówił: "Byłem na tamtym świecie i
znalazłem się w tym miejscu, w którym biskup Pardul z Laon przebywa. Strasznie
cierpi w płomieniach. Zobaczywszy mnie rzekł: «Ponieważ wracasz jeszcze na
ziemię, proszę cię nie zapomnij o mnie; możesz mnie stąd uwolnić i z Bogiem,
czego ja tak pragnę, połączyć». «Jakiż sposób na to?» – zapytałem. «Wyszukaj
tych, którym ja dobrze za życia czyniłem, i powiedz im, żeby się modlili za
mną, żeby o Mszę świętą prosili». Uczyniłem, czego ode mnie żądał, i ujrzałem
go wkrótce pięknym jak słońce, nie cierpiącym wcale, zadowolonym zupełnie, te
słowa mówiącym: «Patrz, ile modlitwy i Msza święta sprawiły mi szczęścia».
Nieco dalej ujrzałem króla Karola, który tak przemówił: «Mój przyjacielu, ach!
jakże ja cierpię; pójdź do biskupa Hinkmara i powiedz mu, że cierpię za to, iż
nie słuchałem rad jego; liczę jednak na to, że on mi dopomoże do wyjścia z
tego miejsca mąk. Proś także tych wszystkich, którym ja czyniłem dobrze za
życia, aby się za mną modlili, aby Msze święte ofiarowali, abym był
wyzwolony». Biskup Hinkmar, który zabierał się właśnie do odprawiania Mszy
świętej, począł zaraz modlić się z ludem na tę intencję. Ujrzałem następnie
króla odzianego swymi szatami królewskimi i jaśniejącego chwałą" (2).
Mamy w tym
dowód, jak dzielnie pomagają do uwolnienia biednych dusz z mąk czyśćcowych
nasze modlitwy, nasze dobre uczynki, a nade wszystko Msze święte.
Weźmy inny
przykład, który również znajdujemy w historii kościelnej; jest on jeszcze
bardziej uderzający. Pewien święty kapłan dowiedziawszy się o śmierci swego
przyjaciela, którego bardzo miłował w Bogu, nie znalazł lepszego środka dla
podania mu pomocy, nad ofiarowanie za jego duszę jak najrychlej Mszy świętej.
Rozpoczął ją z wielką pobożnością i z wielkim bólem zarazem. Po konsekracji
podnosząc w górę hostię rzekł: "Ojcze Przedwieczny, oto ofiaruję Ci Ciało
i Duszę twego Najdroższego Syna. Błagam pokornie, zlituj się nad duszą mego
przyjaciela, który zostaje w płomieniach czyśćcowych. Zróbmy zamianę: ja Ci dam
twego Syna, a Ty mi uwolnij mego przyjaciela". Prośbę swoją zanosił z tak
żywą wiarą, że Bóg wysłuchał i on spostrzegł, jak dusza jego przyjaciela,
przeszła z czyśćca do nieba.
θ) Święta
Perpetua zaleca usilnie modlitwy za dusze w czyśćcu. Bóg sprawił, że widziała
jak jej brat gorzał w płomieniach, pomimo że umarł mając zaledwie lat siedem,
i pomimo że przez całe życie cierpiał na raka, wydając jęki straszne we dnie i
w nocy. Wiele modlitw i wiele pokut czyniła dla uwolnienia go; wreszcie
ujrzała, że przeszedł do nieba promieniejący jak anioł. Ach! jakże są
szczęśliwi ci wszyscy, którzy mają takich przyjaciół.
Biedne te
dusze w miarę jak się zbliżają do nieba, zdają się jeszcze więcej cierpieć. Są
w tym położeniu, w jakim Absalon: zostawał on przez jakiś czas na wygnaniu,
potem powrócił do kraju, ale nie wolno mu było widzieć się z ojcem, który go
czule kochał. Kiedy mu oznajmiono, że jest blisko ojca, ale go nie zobaczy,
zawołał: "Ach! zobaczę okna i ogrody mojego ojca, a nie zobaczę jego
samego. Powiedzcie mu, że wolę umrzeć, niż tu być a jego nie widzieć.
Powiedzcie mu, że to nie dosyć, iż mi przebaczył, ale że ja pragnę i proszę,
aby mi pozwolił widzieć się ze sobą". Z owymi duszami biednymi rzecz się ma
podobnie: im bardziej zbliża się czas ich wyjścia z wygnania, tym bardziej
zwiększa się ich miłość ku Bogu, ich pragnienie widzenia Go – nie czują w sobie
dość siły do wytrwania w męczarniach. "Panie – wołają – wejrzyj na nas
okiem swego miłosierdzia, jesteśmy już przy końcu naszych cierpień, pozwól nam
co rychlej ujrzeć Siebie. Ach! jakże szczęśliwi są ci, którzy mogą uniknąć
tych płomieni. My już jesteśmy pozbawieni tego szczęścia; nie mamy nadto ani
rodziców, ani przyjaciół. Oby się przynajmniej zlitowali nad nami ci, których
głos nasz dojdzie; od tylu lat zostajemy w tym ogniu zapalonym sprawiedliwością
Bożą. Gdybyście mogli pojąć wielkość tych cierpień, jakie ponosimy, to byście
nas nie opuścili. Cóż za straszne położenie nasze, nikt nad nami litości nie
ma!".
ι) Jest to
rzecz pewna bracia drodzy, że te biedne dusze dla siebie nic nie mogą, ale dla
nas wiele mogą. Kto się do nich odwołuje, ten zawsze upragnioną łaskę otrzyma.
Jeśli Święci, co są w niebie, naszym zbawieniem się zajmują, chociaż od nas nic
nie potrzebują; to o ileż bardziej dusze czyśćcowe, które naszymi modlitwami
wspieraliśmy, po wydostaniu się z czyśćca, przez wdzięczność będą o nas
pamiętać i nam w zbawieniu dopomagać. "Nie odmawiaj – powiedzą – swej
łaski Panie tym braciom naszym, którzy tyle starań dołożyli, aby nas z płomieni
wydobyć". Czyliż nie będzie błagać Boga matka o łaskę dla swych dzieci,
które ją miłowały i o uwolnienie z czyśćca prosiły? Pasterz, który za życia
bardzo się troszczył o zbawienie swych parafian, czyliż zapomni o nich w
wieczności? Ach! nie.
Tak bracia
drodzy, za każdą razą, kiedy będziemy potrzebowali o co prosić, zwracajmy się
z ufnością do tych świętych dusz, pewni będąc, że za nami się wstawią do Boga.
Jakież to szczęście dla nas, że w modlitwach jakie za dusze czyśćcowe
zanosimy, mamy tak wyborny środek na zapewnienie sobie nieba! Kiedy zechcemy
prosić Boga o żal za grzechy, zwracajmy się do tych dusz, które tyle lat
przebywały w płomieniach czyśćcowych! Kiedy zechcemy prosić o wytrwałość w
dobrym, wzywajmy te dusze, które wskutek swej wytrwałości teraz oglądają Boga.
W chorobie, w smutku, myślmy o czyśćcu i tych duszach, co tam były; a nie
zawiedziemy się, owszem osiągniemy skutek pożądany!
κ) Jakiż
koniec tego wszystkiego? Oto pewną jest rzeczą, że nadzwyczaj mała jest liczba
wybranych, którzy nie przechodzili przez płomienie czyśćcowe; że kary jakie tam
ponosili, są nad pojęcie nasze. Pewną jest rzeczą, że w rękach naszych mamy to
wszystko, co potrzebne jest dla przyjścia z pomocą tym duszom nieszczęśliwym,
to jest, modlitwy, pokuty, jałmużny, a nade wszystko Msze święte. W końcu, to
niezawodna, że te dusze pełne miłości, wywdzięczając się, wyproszą dla nas
tysiąc razy więcej niż my im dajemy. Jeśli będziemy w czyśćcu, to te dusze nie
omieszkają prosić Boga o tę samą łaskę dla nas, jaką myśmy wyprosili dla nich:
bo one dobrze wiedzą, jakie tam cierpienia straszne, jakie rozłączenie z Bogiem
okrutne.
Poświęćmy
bracia drodzy kilka godzin w ciągu tej oktawy na rzecz tak zbawienną. Wiele,
wiele bardzo dusz dostanie się do nieba przez Msze święte i modlitwy nasze,
jałmużny, umartwienia. Niech każdy z nas myśli o swoich biednych rodzicach,
krewnych, znajomych, dobrodziejach. Tak, bracia drodzy, czyńmy co tylko możemy
dla sprawienia im ulgi w cierpieniach. Podobamy się w ten sposób Bogu, który
pragnie ich wyzwolenia, i pozyskamy dla nich szczęście najpożądańsze, szczęście
widzenia Boga, który żyje i króluje po wszystkie wieki wieków. (3) Amen. (b)
PRZECZYTAJ SKSERUJ PRZEKAŻ INNYM!