wtorek, 20 sierpnia 2013

Jaka jest prawda o arcybiskupie Kowalczyku?

Czy jeden z najbardziej wpływowych dostojników kościelnych w Polsce współpracował z SB? Bardzo skromne źródła, jakie się zachowały w tej sprawie mówią, że abp Józef Kowalczyk przez 19 lat był zarejestrowany jako Kontakt Informacyjny wywiadu PRL.
Informację w tej sprawie przedstawiła we wtorek Komisja Historyczna Metropolii Warszawskiej pod przewodnictwem księdza doktora Andrzej Gałka. Badacze twierdzą, że dokumenty IPN nie zawierają żadnych przesłanek wskazujących na współpracę księdza Kowalczyka z organami bezpieczeństwa PRL.
Najważniejszym zachowanym dokumentem jest wypis z dziennika rejestracyjnego MSW Departamentu I MSW. Pod numerem 14902 abp Kowalczyk został zarejestrowany jako Kontakt Informacyjny o pseudonimie „Cappino”. Kategoria Kontakt Informacyjny (KI) była bardzo rzadko stosowana przez wywiad PRL. W stosunku do Polaków stosowano ją tylko wtedy, gdy dana osoba przebywała długo poza krajem, tak jak w przypadku arcybiskupa.
Z naszych informacji wynika, że dokument, o którym mowa, był w posiadaniu kilku redakcji warszawskich gazet. Być może więc publikacja nie była tak dobrowolna, jak podkreśla to w swoim komunikacie Komisja Historyczna. Dodatkową poszlaką jest stwierdzenie Komisji, nie oparte w żaden sposób na dokumentach, że nuncjusza zarejestrowano bez jego zgody i wiedzy. Kolejna przesłanka świadcząca na niekorzyść arcybiskupa Kowalczyka to długość trwania rejestracji. Służby nie miały w zwyczaju utrzymywać w sieci agenturalnej osób, które nie były czynnymi agentami dłużej niż kilka lat. W tym wypadku rejestracja trwała aż 19 lat.
Pozostałe dokumenty KI Cappino zniszczono 3 stycznia 1990. Niewiele wcześniej, bo w sierpniu 1989 roku ks. Kowalczyk został nuncjuszem apostolskim w Polsce. W IPN zachowało się „postanowienie o zniszczeniu akt sprawy czynnej” Departamentu I. W dokumencie czytamy„w/wym. pozostawał od 1971 w zainteresowaniu Dep. I MSW w związku ze swoim pobytem we Włoszech. Z uwagi na objęcie stanowiska nuncjusza przez figuranta, wnoszę o zniszczenie całości materiałów z powodu ich nieprzydatności operacyjnej”. Decyzję zatwierdził zastępca dyrektora departamentu płk Bronisław Zych.
Według „Rzeczpospolitej” informacja o zapisach rejestracyjnych dotyczących arcybiskupa Kowalczyka została przekazana do Komisji Historycznej badającej przeszłość członków polskiego Episkopatu, choć nuncjusz nie jest jego członkiem. Komisja nie ujawniła swojego sprawozdania. 11 listopada 2007 wydała natomiast komunikat, w którym stwierdzono, że wśród członków Episkopatu nie było agentów. Co ciekawe, we wcześniejszym komunikacie, wydanym w czerwcu tego samego roku, znalazło się sformułowanie „kilkunastu spośród nich )chodzi o biskupów – „Rz”) zostało zarejestrowanych przez organy bezpieczeństwa PRL jako „tajni współpracownicy” lub „kontakty operacyjne”, względnie „kontakt informacyjny”, a jeden został zarejestrowany jako „agent” wywiadu PRL”. Nazwisk osób zarejestrowanych nigdy nie podano do publicznej wiadomości a końcowe sprawozdanie za pośrednictwem nuncjatury przesłano do Watykanu.

ŹRÓDŁO PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ