poniedziałek, 19 marca 2012

TYKALNI I NIETYKALNI W POLSKIM KOŚCIELE

Znam wypowiedzi ks. biskupa Tadeusza Pieronka czy ks. Kazimierza Sowy. One przecież też są nieprawdopodobnie kontrowersyjne, ale tu kard. Dziwisz nie stosuje żadnych radykalnych rozwiązań. Wręcz im pobłaża. Dlaczego zatem wobec jednego duchownego z tej samej archidiecezji stosuje się takie metody, a wobec drugiego – zupełnie inne. Widać są równi i równiejsi. Zwracają na to uwagę także krakowscy księża, którzy dziwią się, że jednego duchownego kuria bije pałką po głowie, a drugiego głaszcze - mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. 


Marta Brzezińska: Podczas trwających właśnie obrad Konferencji Episkopatu Polski biskupi po raz kolejni stanowczo ostrzegają przed ks. Natankiem. Ksiądz zawsze apelował o dialog w tej sprawie, a nie kolejne dekrety. Po raz kolejny dzieje się coś w sprawie ks. Natanka bez ks. Natanka?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Na samym początku chcę podkreślić, że nie podzielam poglądów ks. Natanka, zwłaszcza w kwestii intronizacji. Niemniej uważam, że metody, jakie zastosowała wobec niego krakowska kuria są niewłaściwe – to były bardzo drastyczne metody, które doprowadziły do konfliktu i de facto do rozłamu, bo jednak pewna część wiernych jest po stronie ks. Natanka. Być może powstanie nawet odłam w obrębie polskiego Kościoła, który nie uzna władzy Episkopatu. W tej sprawie brak dialogu – to oczywiście bardzo trudne. Ks. Natanek jest człowiekiem medialnym, bardzo zasłużonym dla diecezji krakowskiej, trzeba więc łagodzić sprawy a nie zaognianiem kolejnymi dekretami. To jest dolewanie oliwy do ognia. 

Rzecznik KEP, ks. Józef Kloch relacjonując obrady stwierdził, że jedynym rozwiązaniem w sprawie ks. Natanka jest ekskomunika. Chyba już przepadły szanse na dialog i porozumienie... 

Kiedy słuchałem wypowiedzi Episkopatu – najpierw kilkanaście dni temu Rady Stałej i teraz, podczas posiedzenia Konferencji Episkopatu – to jestem nimi głęboko zaniepokojony. To drogą nie osiągnie się nic, poza tym, że część ludzi odejdzie od Kościoła katolickiego. Ks. Natanek jest przecież bardzo dobrze znany kard. Dziwiszowi, biskupom pomocniczym – dlaczego nie próbują z nim rozmawiać? Dekrety ogłaszane w mediach to nie jest dialog. Nie tędy droga. Gdyby taki problem dział się za czasów Karola Wojtyły, jako pasterza krakowskiej archidiecezji, to jestem przekonany, że zostałby inaczej rozwiązany. 

Czeka nas rozłam w polskim Kościele? 

Jeżeli Episkopat tak często w swoich wypowiedziach odwołuje się do nauczania Jana Pawła II, to powinien najpierw szukać drogi dialogu, a nie kar. Wyrzucenie kogoś ze wspólnoty Kościoła to nie jest rozwiązanie problemu. Można być pewnym, że z ks. Natankiem odejdzie pewna część wiernych, nie ma co się oszukiwać – on ma duże poparcie. Biskupi zdają się myśleć, że wykluczenie tych osób ze wspólnoty Kościoła rozwiąże problem. Nic bardziej mylnego. Przecież Benedykt XVI – mimo ogromnego uporu ze strony lefebrystów – ciągle szuka z nimi dialogu. Prowadzi rozmowy, które być może nie od razu wydają owoce, niemniej to świetny przykład, jak należy postępować, szukając dróg porozumienia. Zarówno bp Lefebvre, jak i ks. Natanek to duchowni bardzo zaangażowani w rzeczywistość Kościoła, to postacie charyzmatyczne w swoim duszpasterskim działaniu. 

Jak do sprawy ks. Natanka podchodzą wierni z krakowskiej archidiecezji?

Obserwują na co dzień to, co dzieje się w archidiecezji krakowskiej i widzę, że coraz więcej wiernych – choć nie podzielają poglądów ks. Natanka – sprzeciwia się metodom działania Episkopatu. Biskupi powinni też czasem posłuchać głosu duchownych i wiernych. 

Episkopat chyba nie będzie ustępliwy w tej sprawie... 

Myślę, że taki sposób działania duchownych wynika także z bardzo wrogiego nastawienia mediów względem ks. Natanka. Znam wypowiedzi ks. Tadeusza Pieronka czy ks. Kazimierza Sowy. One przecież też są nieprawdopodobnie kontrowersyjne, ale tu kard. Dziwisz nie stosuje żadnych radykalnych rozwiązań. Wręcz im pobłaża. Dlaczego zatem wobec jednego duchownego z tej samej archidiecezji stosuje się takie metody, a wobec drugiego – zupełnie inne. Widać są równi i równiejsi. Zwracają na to uwagę także krakowscy księża, którzy dziwią się, że jednego duchownego kuria bije pałką po głowie, a drugiego głaszcze. A chyba wszyscy powinni podlegać jednakowym sankcjom. 

Ale może kontrowersyjne sądy ks. Sowy czy bp Pieronka są znacznie bliższe kard. Dziwiszowi, aniżeli opinie ks. Natanka? 

Myślę, że są jeszcze inne przyczyny – na przykład – kto stoi za konkretnymi osobami. Za ks. Natankiem, jak i ks. Tadeuszem Kiersztynem, nie stoją żadne środowiska polityczne czy medialne. Natomiast, za ks. Pieronkiem jak i ks. Sową wyraźnie stoją takie środowiska. Powiedziałbym raczej, że jedni są „tykalni” i wolno ich pociągać do odpowiedzialności podczas gdy inni są nietykalni. Myślę, że takie działanie robi wiele zła w archidiecezji krakowskiej. 

Rozmawiała Marta Brzezińska 
_________________
echochrystusakrola.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz