Komentarz teologiczny
Czy należy się spowiadać z udzielania poparcia księdzu Piotrowi Natankowi?
W dniu 19 stycznia 2012 roku, na falach radia 1490 w audycji pana redaktora Budzika (z udziałem ks. Bożka) padło stwierdzenie, że katolicy świeccy, którzy słuchają kazań księdza dr hab. Piotra Natanka, uczestniczą w odprawianych przez tegoż Kapłana Mszach św. – winni są grzechu nieposłuszeństwa, z którego powinni się spowiadać.
Żonglowano m.in. argumentem, że św. Faustyna Kowalska, gdy otrzymała w objawieniach prywatnych nakaz bezpośrednio od Pana Jezusa by wykonać pewne prace – spotkała się jednak z zakazem swojej Matki przełożonej. I zgodnie z nakazem zakonnego posłuszeństwa, podporządkowała się. Po czym Pan Jezus powiedział jej, że dobrze zrobiła, bo posłuszeństwo obowiązuje, a: „Z Matką przełożoną Ja sam załatwię sprawę, że wkrótce zmieni zdanie”. Podobnie przypominano przykłady z życia św. Ojca Pio, który podporządkował się ewidentnie niesprawiedliwym decyzjom swoich przełożonych, m.in. zakazowi publicznego odprawiania Mszy Świętej.
Zaś ksiądz dr hab. Piotr Natanek – w kontraście – posłuszeństwo kardynałowi St. Dziwiszowi oficjalnie wypowiedział i prowadził dalej działalność duszpasterską mimo kary suspensy (zawieszenia w obowiązkach kapłańskich). Co oczywiście interpretowano na niekorzyść tego zasłużonego kapłana i przedstawiano go jako „rozłamowca” w Kościele.
Teoretycznie niby piękna argumentacja. Tyle, że nie prawdziwa!
Istnieje bowiem specyficzna sytuacja, jasno zdefiniowana w prawie kanonicznym, do której to sytuacji ksiądz Piotr Natanek zresztą się oficjalnie odwołuje. Otóż w pewnych okolicznościach hierarcha Kościoła może po prostu stracić wszelką władzę pasterską – i wówczas stanem prawnym obowiązującym kapłana jest po prostu wypowiedzenie posłuszeństwa! (I to natychmiastowe!) Ta sytuacja dotyczy znalezienia się przez hierarchę w stanie ekskomuniki ipso facto (z mocy samego faktu). Ekskomunika oznacza, że dana osoba znalazła się po prostu poza Kościołem – i o ile umrze w takim stanie – niestety, jest bardzo źle z perspektywami dla jej duszy.
W wypadku kardynała Stanisława Dziwisza przyczyną takiego stanu rzeczy jest wybudowanie na terenie Archidiecezji krakowskiej satanistycznego obiektu zwanego bluźnierczo „Golgotą Beskidów”. Stopień bluźnierstw przeciwko Niepokalanej i Męce Jej Syna oraz nafaszerowanie tego obiektu symboliką masońską i odnoszącą się do oddawania czci Lucyferowi jest wprost niewiarygodny. Czegoś porównywalnego nie ma nigdzie na świecie. Kardynał Dziwisz nie tylko zezwolił na budowę tego obiektu i bluźniercze poświęcenie przez podległego mu hierarchę, ale nadto pozostał „głuchy i niemy” wobec wszelkich protestów wiernych Chrystusowi kapłanów, teologów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich. W dodatku do tego miejsca w całej Polsce organizuje się „pielgrzymki”, co jest faktycznym zmuszaniem wiernych do oddawania czci Lucyferowi. Nadto wszelkie protesty przeciwko budowie tego „sanktuarium” zbył milczeniem cały polski Episkopat. A do władz Episkopatu Polski kierowano je w wielkiej ilości wobec braku jakiejkolwiek reakcji ze strony kardynała Dziwisza. Nic mi nie wiadomo, aby z głosem protestu przeciwko temu lucyferycznemu i bluźnierczemu obiektowi wystąpił choć jeden z biskupów w Polsce!
W rozumieniu prawa kanonicznego protekcja i promocja satanizmu jest najgorszym rodzajem grzechu apostazji (wyrzeczenia się wiary) – a to skutkuje stanem ekskomuniki ipso facto – i obowiązkiem dla wiernych Chrystusowi wypowiedzenia posłuszeństwa takim hierarchom do czasu mianowania przez Papieża ich następców. I to wypowiedzenia ze skutkiem natychmiastowym! W tym rozumieniu zarzut znalezienia się w stanie ekskomuniki ipso facto z powodu promocji i protekcji satanizmu i zmuszania wiernych do oddawania czci Lucyferowi – można też całkowicie zasadnie postawić całemu polskiemu Episkopatowi, a zwłaszcza jego władzom z arcybiskupem Józefem Michalikiem na czele!
Rzecz też w tym, że ekskomunikę ipso facto powoduje również grzech herezji – a herezja jest zdefiniowana w prawie kanonicznym jako otwarte sprzeciwianie się uznanej prawdzie wiary katolickiej. Nauczanie Episkopatu Polski oficjalnie sprzeciwiające się czci dla Pana Jezusa jako dla Wszechpotężnego Króla i nakazywanie wiernym jedynie widzenia Zbawiciela i Boga jako „pokornego służącego” – aż nadto wyczerpują znamiona otwartej herezji!
Są też elementy w oficjalnym „nauczaniu” „naszego” Episkopatu tak niepojęte, że sam bym musiał długo rozważać – jak te zjawisko określić. Dla przykładu – w oficjalnym stanowisku tenże Episkopat pozwolił na oddawanie czci Panu Jezusowi jako Królowi tylko w oficjalne Święto Chrystusa Króla, nota bene kończące rok liturgiczny, natomiast we wszystkie pozostałe dni roku okazywania takiej czci zakazał. A to cóż za sensacja? W całej historii Kościoła jeszcze nikt nigdy nie „wyskoczył” z taką bzdurą! Niezależnie od wszystkich składowych tego nonsensu, mogę jedynie zapewnić, że, dla przykładu, do Świętego Piotra i Pawła można modlić się zawsze – nie tylko w dniu ich oficjalnego liturgicznego Święta. A cóż dopiero do „Świętego Świętych”, naszego Boga, Zbawcy i Króla!
Jedno jest pewne – sprawa postawy naszego Episkopatu, który nadto wyraźnie zapomniał, że dogmat nieomylności przysługuje tylko i wyłącznie Papieżowi (zgodnie z obowiązującymi nas kanonami naszej Świętej Wiary) i chyba sam sobie taką nieomylność jako Episkopat uzurpuje – te sprawy zaszły tak daleko, że obecnie po prostu musi się wypowiedzieć Stolica Apostolska. A wiem, że są to sprawy już tejże Stolicy znane – w tym sprawa tzw.„Golgoty Beskidów”.
Naszym hierarchom można jedynie powiedzieć: „Nawróćcie się, dopóki macie jeszcze czas!” Zaś argumenty za tym, że oni są w tej chwili w stanie zbiorowej ekskomuniki – są niestety tak mocne i niezbite (tę bluźnierczą „Golgotę Beskidów” z całą bezczelnością i przekonaniem o swej bezkarności to chyba zbudowali na swą własną zgubę) – że możemy uważać, że żadna ich władza pasterska na ten moment po prostu nie obowiązuje. I nie wypowiadamy w ten sposób żadnego świętego posłuszeństwa, tylko stwierdzamy stan faktyczny, zgodny z prawem Kościoła.
I nie zmieni tego stanu ani pan redaktor Budzik, ani ksiądz Bożek. Bożek nie Pan Bóg! (Ani jawnie fałszujący objawienia prywatne sł. Bożej Rozalii Celak ks. prof. Kubik, Jezuita – do kontaktu z którym zachęcano w omawianej audycji radiowej.)
No i ostatni, ale nie najmniej ważny argument. To jest przecież teren Archidiecezji Chicago. To nie jest obszar jurysdykcji prawnej polskiego Episkopatu. Jakim prawem ksiądz Bożek poucza, z czego wierni mają się tutaj dodatkowo spowiadać? Ma do tego upoważnienie kardynała Franciszka Georga? Bo jak nie ma – to sam działa wbrew prawu Kościoła!
__________________
echochrystusakrola.info