"Zniknięcie sacrum nieuchronnie zubaża kulturę!"
Zniknięcie sacrum nieuchronnie zubaża kulturę - powiedział Benedykt XVI w czasie Mszy poprzedzającej tradycyjną procesję Bożego Ciała ulicami Rzymu. Sprzed bazyliki św. Jana na Lateranie przejdzie ona do bazyliki Matki Bożej Większej.
Mówiąc o wartości kultu eucharystycznego, a zwłaszcza adoracji Najświętszego Sakramentu, papież przyznał, że "jednostronna
interpretacja Soboru Watykańskiego II uszczupliła ten wymiar,
ograniczając w praktyce Eucharystię do wydarzenia jej sprawowania". Choć
"bardzo ważnym było uznanie centralnej roli celebracji, w której Pan
wzywa swój lud, gromadzi go wokół podwójnego stołu: Słowa i Chleba
życia, karmi go i jednoczy ze sobą w Ofierze eucharystycznej", to jednak
owo "zaakcentowanie sprawowania Eucharystii nastąpiło ze szkodą dla
adoracji jako aktu wiary i modlitwy do Pana Jezusa, obecnego w
sakramencie ołtarza". - To zachwianie równowagi wpłynęło również na
życie duchowe wiernych. Rzeczywiście, skupiając całą relację z Jezusem
obecnym w Eucharystii jedynie na wydarzeniu Mszy św., grozi nam
ogołocenie pozostałego czasu i przestrzeni egzystencjalnej z Jego
obecności. W ten sposób mniej się dostrzega poczucie stałej obecności
Jezusa wśród nas i z nami, obecności konkretnej, bliskiej, pośród nas,
jako "bijące serce" miasta, kraju, terytorium z jego różnymi wyrażeniami
i działaniami. Sakrament miłości Chrystusa powinien przenikać całe
życie codzienne - podkreślił Ojciec Święty.
Za błąd uznał "przeciwstawianie
celebracji i adoracji, jak gdyby ze sobą konkurowały". - Jest dokładnie
odwrotnie: kult Najświętszego Sakramentu stanowi jakby "środowisko
duchowe", w którym wspólnota może sprawować Eucharystię dobrze i w
prawdzie. Tylko wtedy, gdy ją poprzedza, gdy jej towarzyszy i następuje
po niej ta wewnętrzna postawa wiary i adoracji, liturgia może wyrazić
swoje pełne znaczenie i wartość. Spotkanie z Jezusem we Mszy św.
dokonuje się prawdziwie i w pełni, kiedy wspólnota jest w stanie
rozpoznać, że On w sakramencie zamieszkuje swój dom, czeka na nas,
zaprasza nas do swojego stołu, a następnie kiedy zgromadzenie się
rozchodzi - pozostaje z nami ze swą obecnością dyskretną i milczącą,
oraz towarzyszy nam poprzez swoje wstawiennictwo, nadal zbierając nasze
duchowe ofiary i ofiarowując je Ojcu - tłumaczył Benedykt XVI.
Zaapelował, by "nie oddzielać komunii i kontemplacji", które łączą się ze sobą. - Aby
komunikować się naprawdę z inną osobą, muszę ją znać, umieć stać w
milczeniu obok niej, słuchać jej, patrzeć na nią z miłością. Prawdziwa
miłość i prawdziwa przyjaźń zawsze żyją tą wymianą spojrzeń, intensywnym
milczeniem, wymownym, pełnym szacunku i czci, tak, by spotkanie było
przeżywane głęboko, w sposób osobowy, a nie powierzchownie. Niestety,
kiedy brakuje tego wymiaru, także sama Komunia sakramentalna może stać
się z naszej strony powierzchownym gestem - przestrzegł papież.
Skupił się także na sakralności Eucharystii. - Tutaj
także, w niedawnej przeszłości odczuliśmy pewne niezrozumienie
autentycznego orędzia Pisma Świętego. Chrześcijańska nowość w
odniesieniu do kultu znalazła się pod wpływem pewnej zeświecczonej
mentalności lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku -
zauważył papież. Tłumaczył, że choć prawdą jest, że "istota kultu nie
polega już na obrzędach i starożytnych ofiarach, ale jest w samym
Chrystusie, w Jego osobie, Jego życiu, Jego misterium paschalnym", to
jednak "z tej zasadniczej nowości nie należy wnioskować, że nie ma już
sacrum, lecz że znalazło ono swoje wypełnienie w Jezusie Chrystusie,
wcielonej boskiej Miłości". - On nie zniósł sacrum, ale doprowadził je
do wypełnienia rozpoczynając nowy kult, który jest całkowicie duchowy,
ale który jednakże, dopóki jesteśmy na drodze w czasie, posługuje się
jeszcze znakami i obrzędami, których zabraknie jedynie u kresu, w
niebiańskiej Jerozolimie, gdzie nie będzie więcej świątyni (por. Ap 21,
22). Dzięki Chrystusowi sakralność jest prawdziwsza, bardziej intensywna
i tak jak w przypadku przykazań, także bardziej wymagająca! Nie wystarcza przestrzeganie rytualne, ale konieczne jest oczyszczenie serca i zaangażowania życia - wskazał Benedykt XVI.
Podkreślił, że "sacrum ma funkcję edukacyjną, a jego zniknięcie nieuchronnie zubaża kulturę, a w szczególności formację nowych pokoleń".
- Jeśli na przykład w
imię wiary zeświecczonej, nie potrzebującej już świętych znaków,
zostałaby zniesiona ta miejska procesja Bożego Ciała, wymiar duchowy
Rzymu byłby "ukryty", a nasze świadomość osobista i wspólnotowa byłaby w
ten sposób osłabiona. Albo też pomyślmy o matce i ojcu, którzy w imię
zdesakralizowanej wiary pozbawiliby swoje dzieci wszelkiej rytualności
religijnej: w istocie pozostawiliby otwarte pole dla tak wielu namiastek
obecnych w społeczeństwie konsumpcyjnym, dla innych obrzędów i innych
znaków, które łatwiej mogłyby stać się bożkami. Bóg, nasz Ojciec nie tak
uczynił w stosunku do ludzkości: posłał swego Syna na świat nie po to,
aby znosić, ale aby wypełnić także sacrum. U szczytu tej misji, na
Ostatniej Wieczerzy Jezus ustanowił sakrament swego Ciała i swojej Krwi,
pamiątkę swej Ofiary paschalnej. Czyniąc tak postawił siebie w miejsce
dawnych ofiar, ale uczynił to w obrębie obrzędu, którego zachowywanie
powierzył apostołom, jako najwyższy znak prawdziwego Sacrum, którym jest
On sam. Z tą wiarą, drodzy bracia i siostry, sprawujemy dziś i każdego
dnia tajemnicę eucharystyczną i adorujemy Go jako centrum naszego życia i
serce świata - stwierdził papież.