Wszyscy
Święci klękali przed Panem Bogiem! Cóż za wspaniała szkoła szacunku, czci i
miłości wobec Nieskończonego Majestatu Boga!
Św. Jan
Maria Vianney godzinami klęczał przed Panem Jezusem utajonym w Najświętszym
Sakramencie. Mówił: „Boże mój, jakaż radość dla chrześcijanina, który wstaje od
balasek po komunii i całe niebo niesie w swoim sercu”.
Skoro
chrześcijanin „wstaje od balasek”, to znaczy, że przed chwilą tu oto klęczał przy balaskach przyjmując
Dar największy: Pana Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie.
Szaleństwo pogardy dla postawy klęczącej postępuje i nadal zatruwa polską ziemię.
Dzisiaj dotarł do mnie kolejny sygnał. Tym razem z diecezji
warszawsko-praskiej, gdzie w pewnej parafii ksiądz maltretuje starsze osoby
odgrażając się, że nie będzie udzielał Komunii Świętej tym, którzy klęczą. To
jest podkopywanie najgłębszych fundamentów polskiej i rzymskokatolickiej
kultury. Destrukcja Kościoła. Krzywda dla ludzi. Co najważniejsze: zniewaga
Pana Jezusa.
Kapłan
powinien uczyć ludzi najwyższego szacunku i czci
dla Najświętszego Sakramentu. Zaszczytny i nieusuwalny obowiązek kapłana! Czy
mamy takich pasterzy, którzy uczą nas najwyższego szacunku i czci
dla Najświętszego Sakramentu? Kto dzisiaj naucza i głosi kazania na ten temat?
Tym,
którzy bałamucą nasz naród, twierdząc, że sprawa klękania przed Panem Bogiem
jest kwestią drugorzędną, trzeba łopatologicznie
przypomnieć słowa Kardynała Josepha Ratzingera: „Liturgia chrześcijańska (…) zgina kolana przed ukrzyżowanym
i wywyższonym Panem. To właśnie jest centrum
rzeczywistej kultury – kultury prawdy” (Duch liturgii)!
W tym
samym dziele pisał:
„Gest
cielesny jest jako taki nośnikiem duchowego sensu – adoracji, bez której sam
gest byłby bezsensowny. Akt duchowy musi się ze swej istoty i ze względu na
cielesno-duchową jedność człowieka wyrazić koniecznie w geście ciała. Obydwa te
aspekty dlatego są w tym jednym słowie tak mocno ze sobą stopione, gdyż
przynależą do siebie w perspektywie wewnętrznej. Tam, gdzie klęczenie to czysta
zewnętrzność, zwykły akt zewnętrzny, tam staje się ono bezsensowne; jednakże
także tam, gdzie ktoś próbuje ograniczyć adorację do sfery czysto duchowej, nie
ucieleśniając jej, tam akt adoracji gaśnie, bo czysta duchowość nie odpowiada
istocie człowieka. Adoracja jest jednym z tych zasadniczych aktów, które
dotyczą całego człowieka. Stąd w obecności Boga żywego
nie wolno porzucić gestu ugięcia kolan”.
Książkę
Duch liturgii
Kardynała Josepha Ratzingera trzeba przeczytać trzy razy, aby być przygotowanym
do merytorycznych wypowiedzi na powyższy temat. Kompetentna refleksja głowę
rozjaśnia, uczy myślenia katolickiego. Rozjaśnia mroki ignorancji. Uczy zginać
kolana przed Panem Bogiem.