środa, 31 lipca 2013

HOMOSEKSUALIZM - ŚW KATARZYNA ZE SIENY

Jeszcze raz przytaczam dla pełnej jasności, co o grzechu homoseksualizmu wśród osób duchownych mówił Bóg Ojciec w “Dialogu o Bożej Opatrzności czyli Księdze Boskiej Nauki” św. Katarzynie ze Sieny: Z rozdz. “Mistyczne Ciało Świętego Kościołą”, CXXIV – Jak tymi kapłanami rządzi grzech przeciwny naturze; i o pięknym widzeniu, które w związku z tym przedmiotem miała dusza>. “Oznajmiam ci, najdroższa córko, że żądam od was i od kapłanów Moich, w przyjmowaniu tego Sakramentu Eucharystii, tak wielkiej czystości, do jakiej człowiek jest zdolny w tym życiu. Co do was winniście czynić wszelkie wysiłki, aby zdobywać ją bez przerwy. Winniście myśleć, że gdyby natura anielska mogła stać się jeszcze czystsza, sami aniołowie musieliby się oczyścić do tego misterium. Lecz nie jest to możliwe: aniołowie nie potrzebują się oczyszczać, gdyż jad grzechu nie może ich dotknąć. Chcę tylko, abyś przez to wiedziała, jakiej czystości żądam od was i od nich, a zwłaszcza od nich, w tym Sakramencie. Lecz oni czynią przeciwnie. Zbrukani przystępują do tego misterium i to nie tylko z powodu nieczystości, do której jesteście skłonni przez ułomność waszej natury (choć rozum, gdy wolna wola chce tego, może opanować ten bunt), jednak ci nieszczęśni nie tylko nie powściągają tej skłonności, lecz czynią jeszcze gorzej, popełniając p r z e k l ę t y  g r z e ch  p r z e- c i w   n a t u r z e. Są jak ślepcy i szaleńcy! Światło ich intelektu gaśnie i nie widzą już zgnilizny i nędzy, w której są pogrążeni. G r z e c h t e n jest tak obrzydliwy dla Mnie, który jestem najwyższą i wieczną czystością, że przez ten jeden grzech zniszczyłem pięć miast z wyroku Mej boskiej sprawiedliwości (por. Mdr 10,6; Rdz 19,24-25; Iz 13,19; Rz 9,29), która nie mogła go ścierpieć. Tak wstrętny był Mi t e n   g r z e c h. I nie tylko Mnie, lecz i samym diabłom (których ci nieszczęśni obrali sobie za swych panów). Nie aby czuli odrazę do złego: nie lubią oni dobra, lecz z powodu swej natury, która była naturą anielską, odpycha ich widok tego potwornego grzechu, popełnianego obecnie. Wprawdzie rzucają oni zatrutą strzałę pożądliwości, lecz, g d y  d o c h o d z i     do samego grzechu, uciekają z powodu, który ci podałem.
Przed morem (w 1374r.), jeśli pamiętasz, ukazałem ci, jak bardzo jest Mi wstrętny t e n g r z e c h  i do jakiego stopnia świat jest nim zarażony. Wzniósłszy cię wtedy ponad ciebie, przez święte pragnienie i wzlot twego ducha, przesunąłem przed twymi oczami cały świat z wszystkimi narodami, które go tworzą, i mogłaś widzieć ten           o b r z y d l i w y  g r z e c h i diabłów, którzy uciekają na ten widok, jako ci rzekłem. Jak wiesz, tak wielka była twoja boleść i tak nieznośna zaraza, którą odczuwałaś w duchu, iż zdawało ci się, że konasz. Nie widziałaś miejsca, gdzie byś mogła się schronić z innymi sługami mymi, ażeby uniknąć tego trądu. Mali i wielcy, młodzi i starzy, zakonnicy i klerycy, przełożeni i poddani, panowie i słudzy, wszyscy byli zakażeni t ą  z a r a z ą. Dałem ci ogólny obraz świata, nie ukazując ci poszczególnych wyjątków, których zaraza nie dotknęła. Bo wśród złych zachowałem kilku Moich, dla których sprawiedliwości powściągam Moją sprawiedliwość (por. Rdz 18,23-32), nie każąc kamieniom kamienować winnych ani ziemi pochłonąć ich, ani zwierzętom pożreć ich, ani diabłom porwać ich dusze i ciała. Znajduję nawet drogi i sposoby, aby uczynić im miłosierdzie, doprowadzając ich do odmiany życia i używam Mych sług, którzy ustrzegli się od trądu i są zdrowi, aby modlili się za nich. Tym ustrzeżonym ukazuję niekiedy te obrzydliwe grzechy, aby żarliwiej pragnęli zbawienia grzeszników i wzywali Mnie z większym współczuciem, z żywszą boleścią z powodu błędów bliźniego i wyrządzonej Mi obrazy i modlili się za nich. Uczyniłem tak i z tobą, jak wiesz o tym. Jeśli pamiętasz, wówczas, kiedy dałem ci poczuć lekkie tchnienie tej zarazy, doznałaś takich mdłości, że nie mogłaś dłużej wytrzymać. „O Ojcze wieczny, rzekłaś, zlituj się nade mną i nad twoimi stworzeniami. Wyrwij duszę mą z ciała, bo zdaje mi się, że nie zniosę tego dłużej. Albo ześlij mi pociechę i wskaż mi miejsce, gdziebyśmy, ja i inni słudzy twoi, mogli się schronić, aby t r ą d  t e n nie mógł nas dotknąć, ani odebrać czystości duszom i ciałom naszym”. … Jakże dusza twoja nie mogła zatracić pamięć tej zgnilizny, a oko intelektu tonęło w ciemnościach. Lecz opatrzność Moja przyszła ci z pomocą. Gdyś przyjmowała Ciało i Krew Syna Mojego, całego Boga i całego człowieka, w świętym Sakramencie ołtarza, na znak prawdy słów Moich, odór zgnilizny wyparła woń, którą wchłonęłaś z tym Sakramentem i ciemności rozproszyło światło, które zeń spłynęło. Przez osobliwą łaskę dobroci Mojej, zachowałaś w ustach, w sposób wyraźny i cielesny, woń i smak tej Krwi przez kilka dni. Widzisz więc, najdroższa córko, jak wstrętny jest Mi  t e n  g r z e c h  we wszelkim stworzeniu. Pomyśl, o ile bardziej odraża Mnie on w tych, których wezwałem do życia w powściągliwości. Wśród tych powściągliwych są tacy, których oderwałem od świata przez życie zakonne, innych przez włączenie ich w Ciało mistyczne świętego Kościoła, a wśród nich są Moi kapłani. Nie masz pojęcia, do jakiego stopnia brzydzę się tym grzechem w nich. Obraża Mnie on daleko bardziej, niż u ludzi świata oraz tych, którzy z innych względów ślubowali powściągliwość. Bo postawiłem ich, jak lampy na świeczniku (por. Mt 5,15-16), aby rozdawali Mnie, prawdziwe Słońce, w świetle swej cnoty, przez przykład uczciwego i świętego życia; a oni rozdają Mnie w ciemnościach. Są tak pogrążeni w ciemnościach, że nie rozumieją Pisma Świętego. Pismo jest pełne światła, gdyż wybrani moi otrzymali to Pismo ode Mnie, Światła Wiecznego, przez nadprzyrodzone oświecenie ich ducha. Lecz oni nie rozumieją go. Nadęci pychą, skażeni rozpustą, widzą i rozumieją tylko korę, literę, nie znajdując w niej smaku. Ich smak, smak duszy, nie jest zdrowy, jest zepsuty przez miłość własną i pychę; żołądek pełen jest nieczystości, pożądliwości i skąpstwa. Wszystkie chucie łakną zadowolenia w wyuzdanych uciechach. Bez wstydu, jawnie, popełniają grzechy…