Drodzy wierni,
Chciałbym powiedzieć wam dziś nieco na temat, który ostatnio
zaprzątał uwagę wielu ludzi – a mianowicie na temat projektu
wprowadzenia posługi ministrantek w pobliskim kościele. Większość
wiernych, jeśli nie wszyscy, jest całkowicie przeciwna temu
pomysłowi – a co najważniejsze wyraźnie negatywny stosunek wobec
niego wyraził sam biskup miejsca. Musimy uświadomić sobie, że idea
powoływania kobiet do służby ołtarza jest całkowicie sprzeczna z
Tradycją Apostolską, wiarą i nauczaniem Kościoła.
x. Jan Jenkins FSSPX
By zrozumieć dlaczego tak jest, powinniśmy przypomnieć sobie przede
wszystkim czym jest Msza. Co to znaczy „służyć do Mszy” i dlaczego
posługa ta zarezerwowana jest wyłącznie dla mężczyzn? Dlaczego w
całej historii Kościoła nigdy nie spotykamy się ze zjawiskiem takim
jak ministrantki?
Najpierw musimy przypomnieć sobie czym jest sama Msza. Jak
pamiętamy z katechizmu:
„Msza święta jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo
Jezus Chrystus, zastąpiony przez kapłana, ofiaruje w niej Bogu w
sposób bezkrwawy i tajemniczy swoje Ciało i Krew pod postaciami
chleba i wina”.
Msza Święta jest więc przede wszystkim Ofiarą. Jest Ofiarą, czyli
czymś ofiarowanym Bogu aby Go uwielbić, podziękować Mu za wszystkie
Jego dobrodziejstwa oraz prosić o to, co jest dla nas dobre i
niezbędne. Podczas Mszy prosimy przede wszystkim o przebaczenie za
nasze grzechy. Msza jest dla nas głównym źródłem łaski, gdyż
Zbawiciel ustanowił ją właśnie w tym celu, aby udzielać nam łask
wysłużonych przez siebie na Krzyżu. Katechizmu uczy:
„Po co Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę?
Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę, żeby Kościołowi
zostawić widzialną ofiarę, jak tego wymaga ludzka natura; Msza
święta ma przedstawiać ową ofiarę krwawą, którą Jezus Chrystus miał
złożyć raz na Krzyżu; przez Mszę świętą ma aż do końca świata trwać
Jego pamiątka, zbawcza moc owej ofiary ma się nam poprzez Mszę
świętą udzielać na odpuszczenie grzechów, które popełniamy
codziennie”.
I dalej czytamy:
„Ale Jakim sposobem Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową?
Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową przez to, że osobna
konsekracja chleba i osobna konsekracja wina mocą słów przedstawia
owo rzeczywiste rozdzielenie Ciała od Krwi, które Pan nasz Jezus
Chrystus wycierpiał w chwili krwawej śmierci na Krzyżu”.
Musimy również pamiętać o doktrynie zdefiniowanej przez Sobór
Trydencki, wedle której Msza nie jest jedynie wspomnieniem Ofiary
Krzyżowej, ale jest prawdziwą i rzeczywistą Ofiarą. Katechizm mówi:
„Msza święta nie jest tylko prostym przedstawieniem Ofiary
Krzyżowej, lecz jest samą Ofiarą Krzyżową, która się podczas Mszy
świętej ponawia, skoro tu i tam jest ten sam dar, składany Bogu
Ojcu w ofierze, i ten sam ofiarujący się za pośrednictwem kapłanów,
a tylko sposób ofiarowania jest inny”.
Widzicie więc, drodzy wierni, że Najświętsza Ofiara Mszy jest czymś
absolutnie wyjątkowym i nadzwyczajnym – jest ofiarowaniem samego
Zbawiciela na naszych ołtarzach. Pamiętajcie, że podczas Mszy nie
ofiarujemy chleba czy wina, Bóg bowiem rzeczy tych nie potrzebuje,
ale Ciało i Krew naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa – które
posiadają nieskończoną wartość. Jedynie Ofiara Krzyża jest w stanie
przynieść zbawienie naszym duszom – a nie chleb czy wino –Chrystus
Pan odnawia swą Ofiarę podczas Mszy, byśmy mogli mieć udział w
ofierze naszego zbawienia.
Katechizm mówi również, że Msza jest Ofiarą Kościoła, Ofiarą Nowego
Przymierza. Msza jest publiczną modlitwą Kościoła – jest publiczną
Ofiarą Kościoła udzielającą duszom zasług Zbawiciela poprzez
przedstawianie Ofiary Krzyżowej Bogu Ojcu. Msza przynosi łaski nie
tylko tym, którzy są na niej obecni, ale całemu Kościołowi, żywym i
umarłym, którzy znajdują się w czyśćcu i potrzebują naszych modlitw
oraz ofiar.
By składać ofiarę konieczne jest posiadanie specjalnej władzy –
ofiarowanie Mszy przekracza bowiem całkowicie moc człowieka.
Dlatego właśnie wyświęcani są kapłani – są wyświęcani, konsekrowani
właśnie po to, by mogli składać tę Ofiarę. Kapłan nie jedynie
wyświęcany, ale posyłany przez Kościół, jako jego sługa. Ksiądz
parafialny posiada władzę w Kościele, w Mistycznym Ciele Chrystusa,
ponieważ otrzymał władzę nad fizycznym Ciałem i Krwią Zbawiciela
oraz moc składania ich w Ofierze.
Pamiętajcie co mówi katechizm, że kiedy kapłan ofiaruje Mszę, czyni
to in persona Christi, czyli w osobie Chrystusa. Jedynie Chrystus
Pan może ofiarować siebie Ojcu, udzielił jednak Apostołom władzy
dokonywania tego aktu, mówiąc: „To czyńcie na Moją pamiątkę”.
Udzielił Apostołom oraz kapłanom, którzy mieli być przez nich
wyświęceni, władzy składania tej jedynej ofiary na zbawienie
naszych dusz. A jako że kapłan sprawuje ofiarę w osobie Chrystusa,
musi również posiadać Jego cechy – musi prawdziwie przedstawiać
osobę Zbawiciela. Zauważmy, że podczas Konsekracji kapłan nie mówi
„To jest Ciało Jezusa” ale „To jest Ciało Moje”. Tak więc kapłan,
by reprezentować Zbawiciela, musi być podobny do Wcielonego Słowa,
to znaczy musi być mężczyzną, być płci męskiej – jako że płeć jest
nierozłącznie związana z ciałem.
Chrystus stał się człowiekiem jako mężczyzna, a nie jako kobieta.
Narodził się jako Syn Maryi Dziewicy. Tak więc również kapłan musi
być synem Maryi i synem Kościoła.
Również na swych Apostołów Zbawiciel powołał jedynie mężczyzn. Z
pewnością przyszło wam na myśl, że gdyby Chrystus Pan chciał, by
kapłanami mogły być kobiety, wybrałby swą własną Matkę, która była
o wiele bardziej godna tego niż wszyscy Apostołowie. To Ona jest
Niepokalanym Poczęciem, a jednak Pan Jezus nie nadał Jej godności
kapłańskiej. Jeśli nawet Najświętsza Maryja Panna zajmuje w
Kościele najbardziej chwalebne miejsce, nie jest Ona w stanie
sprawować Najświętszej Ofiary Mszy. Tak więc kapłaństwo nie jest
tym samym co godność, ale jest szczególną funkcją związaną z
obowiązkiem ofiarowania Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa
w Jego imieniu dla zbawienia wszystkich. Niepokalana stała się
naszą Matką pod Krzyżem i wszystkie łaski jakie otrzymujemy
przechodzą przez Jej ręce, nie jest Ona jednak źródłem tych łask.
Jest nim sam Zbawiciel, który powierzył swe kapłaństwo jedynie
Apostołom, którzy byli bez wyjątku mężczyznami.
W całej historii Kościoła, przez dwa tysiące lat, nigdy nie
spotkaliśmy się z wyświęcaniem kobiet. Sam św. Paweł wypowiada się
bardzo jednoznacznie w tej kwestii, pisząc iż kobieta nie może
przewodzić w kościele Chrystusowym, a nawet iż przemawianie w
kościele jej nie przystoi (1 Kor 14, 35).
Co jednak oznacza służyć do Mszy? Katechizm uczy nas, że kapłan
otrzymał władzę składania Ofiary Chrystusa. Ofiara ta jednak składa
się z wielu elementów – jest na przykład przygotowanie Ofiary,
nauczanie o Ofierze, modlitwy, obrzędy przygotowujące nas do
przyjęcia owoców Ofiary. Wszystkie te elementy związane są z
urzędem kapłańskim, stanowiąc integralne części składowe Ofiary.
Część tej władzy może być udzielana lub delegowana innym.
Optymalny ład panuje wówczas, gdy różne funkcje delegowane są
różnym ludziom, podobnie jak Bóg, choć jest źródłem wszystkich
rzeczy, niemniej jednak posługuje się chmurami by zesłać nam deszcz
i słońcem by nas ogrzać. Również w społeczeństwie świeckim nie jest
tak, że jedna osoba czyni wszystko, ale posiadający najwyższą
władzę deleguje jej część na inne swe sługi. Król, choćby był
najpotężniejszą osobą w państwie, wykonuje jednak swą wolę za
pośrednictwem innych. Tak więc najlepszym i najbardziej naturalnym
porządkiem rzeczy jest, by nie sam tylko kapłan składał Ofiarę
Mszy, ale by Ofiara ta składana była przez kapłana w asyście osób
do niej posługujących.
Mamy więc podczas Ofiary Mszy rozmaite posługi. Mamy na przykład
część obejmującą procesję do ołtarza. Krzyż symbolizuje ofiarę,
którą mamy złożyć, stosowne jest więc by był on niesiony przez
kogoś do ołtarza. Chrystus Pan jest światłością świata, podczas
Mszy zaś otrzymamy światło łaski, stąd pewne osoby niosą świece do
ołtarza lub zapalają świece znajdujące się w kościele. Do innych
jeszcze należy dzwonienie w ważniejszych momentach Mszy, by
pobudzić uwagę obecnych. Z pewnością są to drugorzędne funkcje,
muszą być jednak wykonane dobrze, jeśli cała Msza sprawowana ma być
godnie i zgodnie z rubrykami. Jeszcze ważniejsze są posługi
związane z właściwym aktem ofiarmym, na przykład ofiarowanie chleba
i wina czy nakrywanie kielicha.
W czasach starożytnych a nawet obecnie w naszych seminariach te
pomniejsze funkcje związane były z tak zwanymi „święceniami
niższymi”. Istnieją cztery tradycyjne święcenia niższe: ostiariat,
do którego należy czuwanie by nikt niegodny nie zakłócał Ofiary;
egzorcystat – związany z udzielaniem błogosławieństw różnych rzeczy
oraz nadający władzę usuwania od nich wpływu złego ducha; lektorat
– dający prawo do czytania Lekcji podczas Mszy, oraz akolitat –
związany z trzymaniem świec oraz podawaniem wody i wina.
Istnieją również inne święcenia, które nazywamy „wyższymi”, jako że
pociągają one za sobą poważniejsze obowiązki i znacznie ściślejsze
uczestnictwo w składaniu Ofiary. I tak subdiakon dolewa wody do
kielicha podczas Offertorium – jest on również zobowiązany do
zachowania celibatu. Diakon z kolei ofiaruje kielich wraz z
kapłanem i posiada władzę nauczania.
Wszystkie te „święcenia” ukierunkowane są na składanie Ofiary, lecz
w mniejszym stopniu niż w przypadku kapłana. Musimy niemniej
pamiętać, że chodzi tu o tę samą Ofiarę którą złożył Chrystus Pan i
że władza jaką wszyscy oni posiadają wynika ze współdzielenia
władzy kapłańskiej. Są oni nazywani po łacinie „ordinationes”
(czyli „porządek”), wszyscy bowiem mają udział w jednym kapłaństwie
naszego Pana, podporządkowani są jednemu celowi, którym jest Ofiara
Zbawiciela.
Widzicie więc, drodzy wierni, że posługiwanie ministrantów do Mszy
nie polega jedynie na siedzeniu w prezbiterium czy noszeniu komży i
sutanny. Posługiwanie do Mszy oznacza uczestniczenie bezpośrednio w
ofiarnym akcie kapłana, którego władza zostaje im delegowana. Król
i Pan wszechrzeczy działa poprzez swego kapłana – ale nie
wyłącznie, również kapłan ma swe sługi pomagające mu w składaniu
Ofiary. Dlatego właśnie nigdy w całej historii Kościoła czegoś
takiego jak ministrantki czy żeńska służba liturgiczna. Nie jest to
możliwe z tego samego powodu, z którego kobiety nie mogą otrzymać
święceń kapłańskich.
Wprowadzenie kobiet do prezbiterium i nakazywanie im zakładania
sutanny jest po prostu zmuszaniem nieszczęsnych dziewcząt do
zadawania kłamu swej własnej tożsamości i powierzanie im funkcji,
do których nie są powołane. Może to również stanowić zgorszenie dla
wiernych, będących świadkami jawnego negowania doktryny wiary
podczas liturgii stanowiącej serce katolickiego kultu – podczas
Mszy świętej. Oznacza to oszukiwanie dziewcząt, które pragną
szczerze służyć Bogu – poprzez powierzanie im rzeczy, których nigdy
nie będą w stanie dokonywać, oznacza też pozbawianie chłopców
możliwości wykonywania pobożnych aktów, do których są
predysponowani. Niesprawiedliwością jest powierzanie komuś funkcji,
której w swym przeświadczeniu nigdy nie będzie mógł wypełnić.
Niesprawiedliwością jest również szerzenie w miejscu poświęconym
Bogu zgorszenia, które wiernych od Boga odciąga.
Propagowanie praktyk, które są całkowicie sprzeczne z liczącą dwa
tysiące lat Tradycją Kościoła oznacza w istocie podkopywanie samych
jego fundamentów. Rodzi się nawet pytanie, po co w ogóle chodzić na
Mszę, jeśli widzi się tam jedynie rzeczy sprzeczne z wiarą i będące
realizacją zachcianek celebransa. Chodzimy na Mszę, by zostać
umocnieni we wierze, byśmy mogli kontynuować naszą codzienną walkę
o doskonałość i zbawienie. Nie udajemy się do kościoła po to, by
poznać najnowsze pomysły celebransa, ale by otrzymać wiarę, którą
ma on obowiązek nam przekazać. Uczęszczanie do kościoła i bycie
zmuszanym do oglądania nowinek sprzecznych z tym, czego trzymali
się katolicy przez stulecia, jest nie tylko przygnębiające i
zniechęcające, ale również demoralizujące i gorszące dla prawdziwie
pobożnych dusz.
Powinniśmy również mieć świadomość, że we wielu kościołach Ameryki
i Europy, w których wprowadzono posługę ministrantek, rezultaty
były katastrofalne. Po wprowadzeniu dziewcząt do służby
liturgicznej liczba powołań kapłańskich w Stanach Zjednoczonych
spadła o 90 procent. Nietrudno zrozumieć, czemu tak się stało. Już
poprzez dopuszczenie dziewcząt do służby liturgicznej redukuje się
liczbę chłopców w prezbiterium lub chętnych do ministrantury o 50
procent. Koedukacja w prezbiterium wywołuje również różnorakie,
nieznane dotąd problemy – na przykład przypadki flirtowania
nastolatków w prezbiterium - podczas gdy powinni być oni całkowicie
skoncentrowania na ołtarzu, koncentrują się nierzadko na
znajdujących się obok przedstawicielach płci przeciwnej.
Powinniście też wiedzieć, że biskup Torunia przeciwny jest
projektowi tego księdza – i całkowicie słusznie. Ma po swej stronie
całą Tradycję Kościoła oraz swą władzę jako pasterza dusz swej
diecezji. Jeśli wasz ksiądz nie respektuje woli biskupa nie ma
żadnego powodu, byście wy respektowali jego wolę w tej kwestii.
Powinniście publicznie i głośno skarżyć się u biskupa na takie
szerzenie zamieszania w kwestiach wiary i pogwałcenie waszych praw
do otrzymywania depozytu wiary pozostawionego przez Chrystusa Pana
Apostołom. Nie potrzeba wam prywatnych inicjatyw, które wywodzą się
jedynie z herezji i nie wiadomo czym są motywowane.
Tak więc, drodzy wierni, chętnie odpowiem teraz na wszelkie pytania
i zapewniam was o moich modlitwach, by zgorszenie to nie
przekroczyło progów waszego kościoła. Niech was Bóg błogosławi.
Źródło informacji: http://forum.piusx.org.pl
KRÓLUJ NAM CHRYSTE ! ! !