Czy
istnieje czwarta tajemnica fatimska? Czy Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI i
Jan Paweł II zataili przed nami jakąś część przesłania Matki Bożej z
Fatimy? A jeśli tak, to, co miałoby być jej treścią? Na te pytania
odpowiada
Antonio Socci w książce „Czwarta tajemnica fatimska?”.
Na
książkę Socciego czekałem długo. O jej włoskiej premierze było głośno
już kilka lat temu, a z własnych źródeł wiedziałem, że jedno z zakonnych
wydawnictwo szykuje się do jej wydania. Potem zaległa cisza, przerywana
tylko informacja, że wydawca wycofał się z jej wydania, pod wpływem
nacisków z Rzymu. I dlatego, gdy tylko dowiedziałem się, że ostatecznie
książkę wydało krakowskie wydawnictwo AA, w napięciu czekałem na tom,
który wywołał we Włoszech tak wielkie emocje.
I
nie zawiodłem się. Socci, jak zwykle, dostarczył kawał dobrej
dziennikarsko-pisarskiej roboty. Książkę dosłownie się „pożera”, wciąga
ona lepiej niż niejeden kryminał. I jest też, w pewnym stopniu,
skonstruowana według reguł powieści raczej sensacyjnej, niż spokojnego
dzieła teologiczno-religijnego. A przecież traktuje ona o sprawach par excellence teologicznych,
czyli o tym, co Matka Pana miała do przekazania światu w Fatimie. Socci
próbuje dotrzeć do rzekomo istniejącego tekstu „czwartej tajemnicy
fatimiskiej”, która w odróżnieniu od opublikowanej „trzeciej” nigdy nie
spoczywała w archiwach watykańskich, a od zawsze przechowywana była w
specjalnym sejfie w pokojach papieskich.
Mocne pytania Socciego
I
choć opinie takie brzmią niewiarygodnie, jak kolejna z opowieści
poszukiwaczy „świętego Graala”, to już od pierwszych stron włoski
dziennikarz robi wszystko, by pokazać, że sprawa nie jest wcale tak
oczywista. Zaczyna od przypomnienia, że tekst drugiej tajemnicy
fatimskiej kończy się zdaniem „w Portugalii zawsze zachowany będzie
dogmat wiary, itd.”. Od tego właśnie miejsca zacząć się miała trzecia
tajemnica. Problem polega tylko na tym, że opublikowany przez Stolicę
Apostolską tekst objawienia, w ogóle nie odnosi się do tych słów. Jest
wizją w ogóle z nią nie związaną.
Innym
argumentem jest uważna analiza treści Trzeciej tajemnicy fatimskiej i
jej oficjalnej interpretacji. Otóż, jak wskazuje Socci interpretacji
dokonanej przez kardynała Tarcisio Bertone, nijak nie da się pogodzić z
samą treścią objawienia. Wedle kardynała obraz umęczonego papieża, który
idzie przez zniszczone miasto i modli się za „dusze zmarłych ludzi”, i
który później zostaje zabity (wraz z innymi biskupami, zakonnikami,
zakonnicami i ludźmi swieckimi) przez żołnierzy przy wielkim krzyżu,
nijak nie da się pogodzić z zamachem na Jana Pawła II. A powody są dość
oczywiste. Po pierwsze Jan Paweł II nie zginął, a przeżył. Matka Pana
prorokując to, wiedziałaby przecież o tym, że sama zmieni lot swojej
kuli. Po drugie w wizji papież szedł po ulicach i modlił się za
zmarłych, ale nie ma tam mowy o tym, że byli to męczennicy. Ci ostatni
pojawiają się dopiero po zabiciu Ojca Świętego... A zatem – stwierdza
Socci – wygląda na to, że nawet obrazy zawarte w opublikowanej tajemnicy
odnoszą się do innych wydarzeń, niż te, do których przyjęcia chce nas
namówić oficjalna, watykańska interpretacja.
Prześladowania wciąż przed nami
Z
analiz tych Socci wyciąga dość oczywisty wniosek, że zamach na papieża
nie jest wydarzeniem przepowiedzianym przez Matkę Bożą w Fatimie, i że
wydarzenia, o których jest w Trzeciej Tajemnicy mowa, wciąż są jeszcze
przed nami. Wielkie prześladowanie Kościoła, zabójstwo papieża, dopiero
nadejdą. Dowodem na to mają być zarówno mocne słowa Benedykta XVI (który
jasno stwierdzał, że programem jego pontyfikatu ma być wierność aż do
męczeństwa), jak i cały cykl innych wypowiedzi papieskich (od Pawła VI
do Jana Pawła II), w których biskupi Rzymu przygotowywali chrześcijan na
nadchodzące czasy męczeństwa.
Prześladowania
te, i tu dochodzimy, do istoty rozważań włoskiego dziennikarza, mają
być konsekwencją zaniedbań, jakich dopuścili się papieże. Jak rewolucja
francuska była spowodowana brakiem spełnienia polecenia Matki Bożej
skierowanego do Ludwika XIV, tak wielkie cierpienie Kościoła, a także
apostazja, jaka dotyka niemałą część Jego synów, ma być spowodowane
faktem, że kolejni papieże (od Piusa XII do Jana Pawła II), wciąż nie
spełnili prośby Matki Bożej z Fatimy, i nie poświęcili Rosji Jej
Niepokalanemu Sercu... To właśnie ten brak, zawiniony najmocniej –
zdaniem Socciego – przez Jana XXIII, który na kopercie zawierającej
objawienia miał napisać, że nie ma pewności, czy pochodzą one od Boga,
prowadzić ma do wielkiego prześladowania katolików i śmierci papieża,
która jest dopiero przed nami.
Wina następców Piotra
Nie
jest to jedyny zarzut, który włoski dziennikarz formułuje przeciwko
Stolicy Apostolskiej. Jego zdaniem odpowiada ona także za to, że nie
ujawniła (mimo wyraźnej woli Matki Bożej) treści tajemnicy w roku 1960,
że skazała siostrę Łucję (decyzją Jana XXIII) na milczenie aż do końca
życia, i wreszcie, że nadal nie pokazuje ona najistotniejszej części
tajemnicy fatimskiej, która rozpoczyna się po zdaniu o Portugalii. „Cała
historia Fatimy i tego wieku, to dzieje dramatycznej niezdolności
następcy Piotra, ludzi Kościoła i całej ludzkości do zawierzenia się
Tej, która jest wszechmocna przez łaskę. Niezdolność do zawierzenia się
Jej naprawdę i całkowicie. Jak gdyby możliwość ocalenia mogła wynikać z
inicjatyw (samego) następcy Piotra, z polityki watykańskiej, z projektów
reformy Kościoła” - wskazuje Socci.
Czy
ta „wina” była przepowiedziana w Fatimie? Czy właśnie zaniedbania
następców Piotra były jej treścią? A może wielka apostazja i realna
schizma, która nastała po Soborze Watykańskim II? Włoski dziennikarz
przychyla się do obu odpowiedzi i w fascynujący sposób próbuje pokazać,
czego mogła dotyczyć domniemana „czwarta tajemnica”. Jego poszukiwania
mają jednak sens, tylko jeśli przyjąć, że istnieje jeszcze jakiś
dodatkowy tekst tajemnicy. I to również próbuje udowodnić (nie ma co
ukrywać, że już tylko poszlakowo) Socci, budując wersję, w której
istnieją dwa teksty tajemnicy, które uzupełniają się, a z których tylko
jeden, z obawy przed tym, jak mógłby być wykorzystany przez media ten
drugi, został opublikowany. Tyle, że przyjęcie takiej wersji oznacza, że
byliśmy i jesteśmy nadal przez Stolicę Apostolską oszukiwani...
Zarzuty Socciego
Socci
bowiem podkreśla, że w istocie Trzecia Tajemnica Fatimska nie jest tą,
której ujawnienia w roku 1960 domagała się Matka Boża. Ta ostatnia
pozostała nadal utajniona, bowiem kolejni papieże albo nie chcieli (bo w
nią nie wierzyli, jak Jan XXIII albo Paweł VI), albo nie byli w stanie
(jak Jan Paweł II) jej ujawnić, obawiając się medialnych, ale i
społecznych reakcji... Istotą owej tajemnicy, którą dziennikarz
„rekonstruuje” (albo tworzy), miałaby być zapowiedź wielkiego kryzysu,
którego podstawą stał się fałszywie zinterpretowany Sobór. Tajemnica
zawierać ma informacje o odejściu od wiary znaczącej części hierarchii i
kapłanów, a także skutki dla dusz, jakie ona przyniesie. I wreszcie
zapis kary, jaka ma spotkać także Kościół za owo odstępstwo.
Swoją
„wizję” czwartej tajemnicy fatimskiej Socci tka ze starych wywiadów,
wypowiedzi siostry Łucji czy wreszcie papieskiej wypowiedzi. I nie ma co
ukrywać, że wygląda ona wiarygodnie. Wiarygodność ta jednak zbudowana
jest na wielu założeniach, z których obalenia któregokolwiek niszczy
całość konstrukcji... Jedno nie ulega jednak wątpliwości: główna część
wezwania Socciego, by modlić się na różańcu za Rosję, Kościół i świat,
czekać na męczeństwo i zaufać Matce Chrystusowej pozostaje nie tylko
aktualna, ale i fundamentalnie ważna. Szczególnie, że – co też można
powiedzieć bez ryzyka błędu – wiele wskazuje na to, że obrazy zawarte w
opublikowanej Tajemnicy Trzeciej będą się jednak realizować także w
przyszłości.
Tomasz P. T___________
echochrystusakrola.info